Już na trasie para z Brighton zwracała na siebie uwagę. On biegł we fraku, krótkich spodenach a na głowie miał cylinder, Ona biegła w białej sukience. Narzeczeni biegli oczywiście z obuwiu sportowym. Po pokonaniu ponad 30 kilometrów Katrina i Andrew zboczyli z trasy do jednego z hoteli w dzielnicy Docklands. Tutaj czekało na nich 120 gości, którzy zebrali się na ceremonię zawarcia ślubu. Państwo młodzi szybko przebrali się w bardziej eleganckie stroje (ona założyła bardziej elegancką sukienkę, on garnitur). Zapomnieli tylko o eleganckim obuwiu i dlatego sakramentalne ''tak'' powiedzieli sobie na bosaka.
Po ceremonii państwo młodzi znowu ''wskoczyli'' w swoje biegowe stroje i powrócili na maratońską trasę. Po siedmiu godzinach i ośmiu sekundach pan i pani Ford minęli linię mety 31. maratonu w Londynie.
Ceremonia ślubna w trakcie biegu maratońskiego nie była tylko dziwacznym wybrykiem Katriny i Andrew. W ten sposób oboje postanowili uczcić zmarłą w 2008 roku na raka siostrę pana młodego i zebrać pieniądze na pomagające jej w ostatnich miesiącach życia Hospicjum Świętego Franciszka.
Poza charytatywnym startem w maratonie państwo młodzi poprosili wszystkich swoich gości, aby zamiast prezentów przekazali pieniądze na konto tej organizacji.