Drużyna zwarta i gotowa

Nadchodzi czas maratońskiego sprawdzianu dla członków ''gazetowej'' drużyny. Dlatego tuż przed startem w Poznaniu warto przypomnieć, kim są i dlaczego biegną.
Agata Gronek
Agata Gronek Fot. Bartosz Bobkowski / Agencja Wyborcza.pl

Nr startowy 2002: Agata Gronek z Warszawy

45 lat, dekoratorka

Motto: Po odmianę losu

Bieganie miało pomóc na nagłą stratę dobrej pracy, na ''jakoś tak nic się nie układa''. Agacie zdarzały się małe oszustwa - odpuszczała, skracała i modyfikowała treningi, potem miała kryzys, ale w końcu rozbiegała nie tylko siebie, ale i męża Tomka, który do tej pory - jako były siatkarz - był sportową gwiazdą rodziny. Czar maratonu zadziałał. Zupełnie nieoczekiwanie urząd pracy przyznał jej wymarzoną dotację na rozkręcenie pracowni witraży i fusingu (technika wytapiania szkła).

- Zaczęłam się naprawdę bać. Trzeba się brać do roboty! I jeszcze ten maraton! Marzę, by złamać sześć godzin!

Marcin Słowikowski
Marcin Słowikowski Fot. Bartosz Bobkowski / Agencja Wyborcza.pl

Nr 2003: Marcin Słowikowski z Żuromina (Mazowieckie)

33 lata, technik dentystyczny

Motto: Pokazać żurominiakom

Lata na paralotni (w sierpniu szalał w słynnym Lijaku w Słowenii), więc odwagi mu nie brak. Tylko to cholerne lewe kolano wciąż szwankuje. Czy rozbiegał żurominiaków? Rozkłada ręce: - Jeszcze nie, ale w przyszłym roku zorganizuję zawody w weekend Polska Biega! Jeśli kolano pozwoli, Marcin spodziewa się, że dotrze na metę w dobrej formie, w pięć i pół godziny. Trener Staszewski: - Marcin jest dla mnie niewiadomą, nie startował w żadnych zawodach. Ale spodziewam się 4:45. Ustawiłem go - w prywatnej trenerskiej rozpisce - razem z Małgosią Smolińską z ''Gazety''.

Mariusz Grzesik
Mariusz Grzesik Fot. Łukasz Cynalewski / Agencja Wyborcza.pl

Nr 2004: Mariusz Grzesik z Poznania

34 lata, dyrektor handlowy w firmie sprzedającej wyposażenie sklepów

Motto: Schudnąć trzeba

Marcin mówi: - Nie wiem, jak oceniać swoje szanse? Według moich szacunków pobiegnę w pięć godzin. Może jeszcze pół godzinki dołożę. Marcin jest rozczarowany, bo wciąż nie poczuł działania endorfin (''hormonu szczęścia'') obiecywanego przez Piotra Pacewicza, wice naczelnego ''Gazety''. Nie schudł też tyle, ile chciał, choć korzystał z profesjonalnej diety przygotowanej przez fachowców z Trener.pl. Pocieszamy go, że z 92 kg zjechał na 88 kg, a mięśnie ważą więcej niż tłuszczyk. Mówi, że woli spokojny jogging z audioksiążką na uszach. Ale w ramach przygotowań machnął półmaraton w 2:16, więc może tylko się kryguje?

Aleksandra Mirecka
Aleksandra Mirecka Fot. Tomasz Kamiński / Agencja Wyborcza.pl

Nr 2005: Aleksandra Mirecka z Potaszy pod Poznaniem

52 lata, chemiczka

Motto: Ja wam pokażę. - I pokazałam! Wkręciłam synów do biegania, córka też biega, mąż (na rowerze) towarzyszy mi na treningach. Zadbałam o swój kręgosłup (fizjoterapeuta - super!), pracowałam systematycznie i ciężko, czas na żniwa. Dobiegnę do mety na pewno, w jakieś 5 godzin. Tej wersji będę się trzymać, ta myśl przyjemnie mnie ekscytuje. Przez ostatnie miesiące życie towarzyskie mi ucierpiało, nie wyjechałam - jak co roku - jesienią w góry, ale już słyszę te głosy podziwu, które łechcą moje ego. Wiele osób, które zaczynały jak my w poprzednich drużynach "Gazety", biega dalej. Startują w maratonach! Ze mną będzie tak samo. Zostałam zarażona.

Marcin Wróbel
Marcin Wróbel Fot. Bartosz Bobkowski / Agencja Wyborcza.pl

Nr 2006: Marcin Wróbel z Warszawy

24 lata, absolwent Politechniki Warszawskiej

Motto: Szybciej niż Staszewski

Maratońska życiówka - 2:59.41 w 2009 r. w Eindhoven, ale Wojtek Staszewski właśnie machnął 2:49.51. Marcin szaleje: w sierpniu półmaraton na Pustyni Siedleckiej, 19 września w Łowiczu, w ostatnią niedzielę - w Katowicach. - Z obliczeń wynika, że w Poznaniu wykręcę coś koło trzech godzin, ale może ten wyścig z Wojtkiem trochę mnie podciągnie? - mówi Marcin.

W przerwach między treningami pisał pracę magisterską, a teraz szuka pracy. Może ktoś potrzebuje absolwenta zarządzania w świetnej kondycji fizycznej?

Jagna Hałaczek
Jagna Hałaczek Fot. Małgorzata Kujawka / Agencja Wyborcza.pl

Nr 2007: Jagna Hałaczek z Łodzi

42 lata, nauczycielka geografii

Motto: Rzucić palenie i na szczyt

Przestała palić, udowodniła córce Basi i najwspanialszemu przyjacielowi Zbyszkowi, że da radę. - Czasem w życiu coś się zdarza chyba po to, by docenić, ile można dostać od innych. Najpierw bałam się dystansu. Mnóstwo ludzi podniosło mnie na duchu, pisali nawet nieznajomi. Potem miałam problemy z dojazdem do Poznania, ale znalazły się pomocne dłonie, które również na trasie maratonu podadzą mi energetyczne żele - mówi tajemniczo Jagna. Od września jest piekielnie zajęta - codziennie dojeżdża pociągiem do pracy w Warszawie, ale znalazła czas na przedmaratoński sprawdzian. Z czasu na 10 km w XXX Biegu Ptolemeusza w rodzinnym Kaliszu (1:05) nie jest zadowolona, ale przynajmniej wie, jak to jest startować. Liczy na 4:58.

Piotr Kacejko
Piotr Kacejko Fot. Iwona Burdzanowska / Agencja Wyborcza.pl

Nr 2008: Piotr Kacejko z Lublina

55 lat, profesor Politechniki Lubelskiej

Motto: 4:14 będzie super

- Mój cel jest klarowny: 4:14 i kropka. To będzie piękna poprawa w porównaniu z zeszłorocznym debiutem w maratonie (też Poznań).

Piotr pobiegł rok temu w pięknym stylu... do czasu. Po 10. kilometrze poczuł się tak fantastycznie, że porzucił pacemakera na 4:15 (profesjonalny biegacz, który nadaje tempo zapewniające określony wynik) i popędził. Zapłacił za to kryzysem od 30. km i na mecie miał 4:24. Teraz grzecznie zastosuje się do strategii wymyślonej przez Staszewskiego: zacząć na tyle spokojnie, żeby móc drugą połówkę pobiec szybciej.

Katarzyna Gudaniec
Katarzyna Gudaniec Fot. Daniel Adamski / Agencja Wyborcza.pl

Nr 2009: Katarzyna Gudaniec z Koszalina

22 lata, studentka anglistyki i turystyki

Motto: Od wypadku do maratonu

- Wypiłam jogurt, włożyłam adidasy i poleciałam na trening. Zaczęłam spod koszalińsklch Orłów na Błoniach i biegłam do Głębokiego. Tam cztery okrążenia dookoła jeziora (jedno ma ok. 5,2 km) i z powrotem. Wyszło mi 3 godz. i 7 min. Trener od triatlonu powiedział, że zrobiłam ponad 30 km. Bez wody, odżywek. Dałabym radę przebiec jeszcze te dwa kółka i dobić do czterdziestki. Po tym treningu nie boję się już tego całego maratonu - opowiadała Kasia trzy tygodnie temu. Ma powody, by wierzyć w siebie. W 2005 r. była mistrzynią Polski juniorów młodszych w triatlonie. W Poznaniu debiutuje wraz ze swoją usportowioną rodziną: mamą Dorotą, tatą Radkiem, siostrą Ulą i szwagrem Władkiem. Okropny wypadek - w 2005 roku potrącił ją samochód na obozie kadry na Cyprze - odchodzi w przeszłość.

Łukasz Piorun
Łukasz Piorun Fot. Dawid Chalimoniuk / Agencja Wyborcza.pl

Nr 2010: Łukasz Piorun z Łowicza

28 lat, prowadzi hurtownię okularów słonecznych i rękawiczek

Motto: Uciec od imprez

Nie jest zadowolony ze swego półmaratonu w Łowiczu 19 września (1:48), choć poprawił wynik sprzed roku aż o 7 minut.

Na co dzień trenuje z kolegą. Ciężko mu, bo sporo wyjeżdża służbowo, czasem biega dopiero późną nocą. W środę wstał o czwartej rano, cały dzień rozwoził towar. Ale od czwartku regeneruje się przed maratonem. Pracowo-treningowy reżim pomógł mu dopiąć celu: imprezuje mniej, ucieka od kumpli, nie pije, bo rano musi być w formie. O to chodziło. A w Poznaniu? - Jak złamię cztery godziny, będę zadowolony. A w następną niedzielę startuje w kolejnym półmaratonie.

Małgorzata Kazubowska
Małgorzata Kazubowska Fot. Arkadiusz Wojtasiewicz / Agencja Wyborcza.pl

Nr 2011: Małgorzata Kazubowska z Białych Błot pod Bydgoszczą

42 lata, lekarz rodzinny

Motto: Wrócić do formy sprzed ciąży

- Oceniam szanse na przeżycie tego maratonu pół na pół. Boję się, że dogoni mnie tabliczka ''koniec''. Ale jeśli będzie tam ktoś ze mną, np. Agata, to może nie pęknę? W każdym razie nie szukajcie mnie na mecie wśród Kenijczyków.

Małgosia, którą od lipca pacjenci podziwiają za biegową determinację, jest cała w nerwach. Dopytuje, czy w historii startów ''Gazetowych'' drużyn ktoś nie dobiegł do mety. Nie zdarzyło się, ale to nie znaczy, że to jest zabronione. Małgosia schudła, jest zadowolona ze swej nowej sylwetki, nabrała kondycji. Trójki dzieci: Jeremiasza, Michała i Zosi do Poznania nie zabiera, ale mąż będzie ją podtrzymywał na duchu i podawał żele na trasie.

Nr 2012: Adam Skrobuk ze Szczecina

37 lat, wuefista

Motto: Wuefista potrafi

Adam walczył z kontuzją biodra, na serio zaczął trenować w połowie sierpnia. Ale jest wuefistą, co się zowie: instruktorem pływania, trenerem szczypiorniaka, czasami musi trzy razy dziennie zmieniać koszulkę, bo biega z dzieciakami tam i z powrotem.

- Ze strachu przed kontuzją odpuściłem nawet treningi z United Vampires. To wspaniały zespół złożony z ojców moich uczniów plus różni koledzy, gramy w amatorskiej lidze piłkarskiej.

- Dobiegniesz do mety w swoim tempie i nie padniesz? - brutalnie pytamy.

- Na 99 proc. Jeden procent zostawiam na ponowne zerwanie mięśnia, który już raz mi strzelił, albo na wyczerpanie bateryjek Duracell, na których biegam od tygodni (śmiech). Staram się w życiu robić to, w co wierzę i co sprawia mi radochę. Akcja Polska Biega wpisuje się w moje życie idealnie.

Ewelina Wolszczak
Ewelina Wolszczak Fot. Bartosz Bobkowski / Agencja Wyborcza.pl

Nr 2013: Ewelina Wolszczak z Warszawy

26 lat, pracuje w ''Gazecie Praca'', studentka socjologii

Motto: Dam radę dolecieć w kosmos

Zaczęła truchtać jesienią 2009. Udowodniła swoim przyjaciołom, że da radę. - Maratońska akcja ''Gazety'' to moje biegowe przedszkole. A ono -  jak wiadomo - wszystkie dzieci kocha! - mówi Ewelina. Ona też pokochała bieganie. Tak jak wcześniej malowanie obrazów i naukę języków. Tak się rozhulała w treningach, że w lipcu biegała siedem dni w tygodniu, aż trener Staszewski musiał ją stopować. Jako jedyna skakała przez ''płotki z kija od szczotki'', robiła skipy i ścigała się na bieżni z Maćkiem, swoim chłopakiem. W poniedziałek spełniło się kolejne marzenie - była na koncercie Leonarda Cohena, a w podróży poznała tłumaczkę książek pisarza-biegacza, Harukiego Murakamiego. Ewelina skromnie mówi o złamaniu w Poznaniu czterech godzin. Nie precyzuje, czy wyleci w kosmos.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.