Katarzyna Gudaniec z Koszalina
22 lata, studentka anglistyki i turystyki, uprawiała triatlon
Motto: Od wypadku do maratonu
Zaczynała od pływania. Razem z siostrą Ulą były w gimnazjum sportowym, spędzały na basenie kilka godzin dziennie. W Koszalinie nie było liceum z klasą pływacką, wybrała liceum sportowe w Szczecinie. Przyjęto ją do klubu triatlonowego IRONMAN, pojechała z nimi na zgrupowanie zimowe. Nie było Kasi łatwo, bo nowe miasto, nowi ludzie, internat, potem kilka stancji. - Najgorzej mi szły treningi rowerowe. Szłam jak na ścięcie. Kocham pływać i biegać - tutaj wszystko zależy od nóg, a nie od sprzętu.
Ale treningi trzy razy dziennie i harówka na obozach dały rezultaty. W 2004 r. Kasia zdobyła mistrzostwo Polski juniorów młodszych, dostała się do kadry. Triatlonem zaraziła najpierw mamę, potem tatę, nauczycieli wf. Jeździli po Polsce i startowali. Rok później pojechała na Cypr, na swoje pierwsze zgrupowanie reprezentacji. I właśnie tam, podczas treningu kolarskiego, wpadł na nią samochód. Siedem dni w śpiączce, poważne stłuczenie mózgu, połamany obojczyk i kości miednicy. Przez rok miała bóle głowy i omdlenia, o sporcie miała zapomnieć na zawsze. Po maturze pojechała na rok do rodziny w USA, na rower nie mogła w ogóle patrzeć. Ale się przełamała. Po powrocie zaczęła biegać, najpierw ze strachu, że przytyje. Wciągnęła się. Biegają też rodzice, Ula, szwagier. Sprawia to im wszystkim niesamowitą frajdę, startują nawet w zawodach. W pełnym składzie pobiegną 11. Poznań Maraton. Kasia i rodzice startują też w aquatlonie, czyli w triatlonie, ale ''bez tego okropnego roweru'' - W naszej rodzinie wszystko kręci się wokół sportu. Był triatlon, był półmaraton, do szczęścia brakuje nam maratonu. Już się nie mogę doczekać.
24 lata, absolwent zarządzania Politechniki Warszawskiej
Motto: Szybciej niż Staszewski
Poznań to będzie jego siódmy maraton. Życiówkę zrobił rok temu w Eindhoven: 2:59, teraz chce pobiec 10 minut szybciej i pobić rekord trenera Staszewskiego. Chce więcej niż tylko 42 km, marzą mu się biegi 24-godzinne, na 100 km. Ale doświadczeni kumple z warszawskiego Klubu Biegacza ''Galeria'' radzą, by jeszcze poczekał. ''Mówią, że jestem za młody, że wytrzymałość wyrabia się z wiekiem. Miałem wystartować na wiosnę w 12-godzinnym biegu w Rudzie Śląskiej, ale dałem spokój. Na razie skupiam się na poprawianiu szybkości.''
Więcej o przygotowaniach ''gazetowej drużyny'' maratońskiej na blogu pocomaraton.blox.pl