Pięciu Polaków w pierwszej setce na 27. Marathon des Sables!

Polacy pokazali klasę na tegorocznej edycji marokańskiego Maratonu Piasków. Pięciu z szóstki, która wystartowała w saharyjskim wyścigu, zajęła miejsca w pierwszej setce, a najlepszy z nich - Zbyszek Malinowski zajął 48. miejsce. Bieg zakończył się w sobotę, krótkim 15-kilometrowym etapem, na którym jak zwykle tempo było mordercze jak na ostatni dzień tak długiego i wyczerpującego wyścigu.

Pierwsze upalne dni Maratonu Piasków nie były zaskoczeniem dla nikogo, ale padający w dzień wolny grad i walka z zimnem w nocy również dały nieźle w kość zawodnikom. Na szczęście pogoda podczas długiego, 80-kilometrowego etapu była łaskawa - wiatr przez cały czas wiał w plecy.

Teraz chłopaki odpoczywają w hotelu i włóczą się po miejskim bazarku kupując pamiątki dla rodziny i znajomych. Mówią, że są w zaskakująco dobrej formie. Dużo śpią, jedzą na potęgę i regenerują się.

Wyniki:

Zbigniew Malinowski 48. miejsce Jacek Łabudzki 67. miejsce Maciek Żyto 81. miejsce Gaweł Boguta 87. miejsce Stefan Batory 96. miejsce Konrad Jędraszewski 375. miejsce

Team Poland - drużynowo 5. miejsce! Gratulujemy!

Wrażenia z przedostatniego etapu:

Dzień 6:

GAWEŁ BOGUTA: Nareszcie po maratonie. Jak zwykle we wszystkich coś wstąpiło i lecieli jak szaleni, jakby nie mieli w nogach tych 200 km. Lecieliśmy mocno ze Stefanem, przyspieszając. Na początku, po wczorajszej burzy (deszcz i grad!) mieliśmy do przekroczenia rzekę. Nie zdejmowaliśmy butów, tylko lecieliśmy w mokrych (...). Jutro niesamowity dzień. Najwyższe wydmy w Maroku! Mamy obóz tuż koło nich. Nieziemski widok! Dziękuję za wszystkie wspaniałe maile, dwa razy wczoraj przynosili. Jestem potwornie brudny... będę się kąpał chyba godzinę.

STEFAN BATORY: Miałem już nie wracać do tego, co się wczoraj działo, ale miało to duży wpływ na dzień dzisiejszy. Przez ostatnie trzy dni wiało i sypało piaskiem . Wszyscy wyglądaliśmy jak górnicy.

Dołącz do nas na Facebooku.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.