"I jak tu nie biegać" Beaty Sadowskiej. [RECENZJA]

Beata Sadowska - znana dziennikarka, która kiedyś nie znosiła biegać napisała książkę tak pozytywną i pełną energii, że naprawdę cieżko będzie po jej przeczytaniu nie pobiec.
embed

Ta książka udowadnia, że miłość do biegania może pojawić się w każdym momencie życia. Czasem popycha nas do tego bliska osoba, czasem chęć zrzucenia paru kilo, ale bywa też tak, że nagle pojawia się impuls "może fajnie by było się poruszać, tak dla samego siebie?".

Książka Beaty Sadowskiej, znanej dziennikarki, może być zdecydowanie takim impulsem. Kiedyś nie znosiła biegać, teraz jest już po 12 maratonach w swoim życiu - Europa, Azja, Ameryka. Chęć przełamania własnych słabości sprawiła, że postanowiła zacząć biegać. Na początku powoli, małymi kroczkami dochodziła do celów, które sama sobie wyznaczała.

Książka jest dla każdego - dla profesjonalnych maratończyków, żeby przypomnieli sobie samą, czystą radość jaką daje bieganie. Dla biegaczy-amatorów, żeby nie zapominali o motywacji i o tym, że jedyną osobą, która może postawić nam wyżej poprzeczkę jesteśmy my sami. Dla tych, którzy biegać jeszcze nie zaczęli, ale ta myśl kiełkuje gdzieś w głowie-ta książka jest idealna. Beata Sadowska opowiada o jej przygodach z bieganiem wiążąc tą pasję z podróżami, ludźmi, których spotyka po drodze, z miłością do swojego narzeczonego i psa, z którym także biega.

Przeczytałam ją w dwa wieczory-pochłonęła mnie całkowicie!Przeczytałam ją w dwa wieczory-pochłonęła mnie całkowicie! archiwum prywatne

"To właśnie dzięki bieganiu w każdym miejscu na ziemi mogę zobaczyć coś, co normalnie bym przegapiła, albo coś, co ktoś chciałby przede mną ukryć. Wszędzie mogę się zachwycić czymś, co jest zwyczajne-niezwyczajne. Żeby tę niezwyczajność odkryć, trzeba być bliżej. Biegając, można. We Wrocławiu pokonałam niezliczoną liczbę mostów, nad Bałtykiem zakochałam się w ścieżce biegowej wzdłuż brzegu, wokół Zielonej Góry odkryłam piękne lasy. Dałam się zaczarować pustyni Atakama w Chile, zgubiłam się w Tokio i Seulu, i dzięki temu zwiedziłam fantastyczne dzielnice, które zapewne bym ominęła. Bieganie to najbardziej ekologiczny i ekonomiczny sport. Wystarczą buty. A reszta? Reszta tylko czeka, żeby ją odkryć".

Relacja Beaty przeplata się z wypowiedziami Kuby Wiśniewskiego, cenionego trenera biegowego. Nie jest to jednak typowy poradnik, ale bardziej coś w rodzaju recepty na szczęście dla osób, które już wiedzą, że sport i aktywność czyni ich szczęśliwymi. A dla tych, którzy jeszcze nie wiedzą - cóż, może właśnie po przeczytaniu tej książki obudzi się w nich pasja do biegania.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.