Niektórzy rzeczywiście swoje postanowienie wprowadzają w czyn, jednak nie wszyscy. Obawa przed wspólnym treningiem z innymi potrafi zahamować początkowe chęci.
Najczęściej towarzyszy nam lęk przed kompromitacją. Inni są już bardziej doświadczeni i przygotowani fizycznie, więc obawiamy się, że po prostu nie damy rady wytrzymać narzuconego tempa, wtedy będzie nam wstyd. Poza tym czujemy, że każdy będzie nas obserwował i oceniał. Nikt nie lubi krytyki, a wymowne spojrzenia pozostałych uczestników takich zajęć mogą skutecznie zniechęcić do wspólnego pobiegania. Bywa też tak, że nie dopuszczamy myśli, że inni też mogą biec naszym tempem. Wydaje nam się, że na zorganizowanych zajęciach biegowych wszyscy poruszają się bardzo szybko i że są poza naszym zasięgiem. W ogóle nie myślimy o tym, że oni kiedyś też zaczynali.
Powodem obawy przed pójściem na trening z innymi jest też słaba wiara we własne umiejętności i brak pewności siebie. Jednak nie przekonamy się co do własnej wartości, jeśli właśnie nie zmierzymy się z lękami i rzeczywistością treningową. Może się przecież okazać, że nie jest z nami wcale tak źle, jak wcześniej sądziliśmy. Poza tym, gdy raz odpuścimy, to możemy już więcej nie podjąć rękawicy.
Jeśli zamierzamy trenować z wytrawnymi zawodnikami, warto wybrać trening na stadionie. Wtedy początkująca lub nieco słabiej biegająca osoba nie będzie wpływać na jakość treningu tego bardziej doświadczonego. Może przecież odpocząć, czyli zmniejszyć tempo biegu lub nawet stanąć. Ten szybszy nie musi więc na nią czekać i tracić swojego czasu.
Podczas takiego treningu można się wiele nauczyć od doświadczonego biegacza o samym treningu, rozgrzewce, przygotowaniach do zawodów, o odżywianiu itp. To komfortowa sytuacja, bo na stadionie każdy wykona swoje założenia treningowe bez oglądania się jeden na drugiego.
Kiedyś umówiłem się z kilkoma biegaczami na trening zbiegowo-podbiegowy przygotowujący do zawodów w górskim ultramaratonie. Jeden z nich nigdy nie biegał w górach i bardzo był ciekawy takiej formy treningowej. Założyliśmy sobie, że będziemy biegać na około 300-metrowej pętli. Ja wraz z żoną i innym doświadczonym biegaczem wykonaliśmy po 25 powtórzeń, a ten początkujący zrobił osiem. Był bardzo zadowolony, bo kiedy potrzebował, odpoczywał, ale już widać, że zapalił się do takiego biegania. Co najważniejsze, nie zraził się, bo nie czuł presji, że musi za nami nadążyć.
Bardzo lubię grupowe wycieczki biegowe. Mam możliwość porozmawiać, przyjemnie spędzić czas i jednocześnie zrobić trening. Jednak, co dla jednych jest tempem konwersacyjnym, dla innych może być ,,sprintem". Ważne jest, by wszyscy podczas takiego biegu czuli się komfortowo. Warto wcześniej ustalić, jaki dystans chcemy pokonać i w jakim przypuszczalnym tempie.
Jeśli ktoś będzie chciał ,,napierać", to nic dziwnego, że ten mniej wybiegany po pewnym czasie po prostu stwierdzi, że ma już dość i taki bieg może być dla niego traumą. Jednak czasami narzucenie tempa przez osobę bardziej doświadczoną i wytrzymałą może przynieść wymierne korzyści i wpłynąć mobilizująco na tego teoretycznie słabszego.
Uczmy się od lepszych, ale przed biegiem ustalmy założenia, żeby nie było niespodzianek.
Zaletą takich spotkań jest to, że prowadzą je doświadczeni trenerzy, instruktorzy i biegacze. Od nich możemy się dowiedzieć jak zacząć trenować. Co ważne, powiedzą też o tym w jaki sposób przygotować organizm do wysiłku, na czym polega rozgrzewka, regeneracja oraz ile razy w tygodniu biegać, aby nie zrobić sobie krzywdy. Zwrócą uwagę także na odpowiednią technikę biegową, oddychanie, powiedzą o właściwym nawadnianiu podczas treningów i zawodów. Będzie można się od nich dowiedzieć czegoś na temat diety biegacza.
Podczas zorganizowanych treningów biegowych często grupa jest dzielona. Z jednym trenerem ćwiczenia są intensywniejsze, a z drugim mniej wyczerpujące. Można wybrać sobie te, które nam najbardziej odpowiadają, dzięki czemu będziemy w grupie osób o przybliżonym poziomie do naszego.
Na takim treningu zobaczymy, że wiele osób wcale nie ma idealnej sylwetki czy formy, jak wcześniej sądziliśmy. Niektórzy traktują takie spotkania rekreacyjnie i jako element zdrowego stylu życia i nie każdy goni za nowymi rekordami życiowymi. Przekonamy się, że do biegania można podchodzić w różny sposób.
Nawet osoby, które lubią biegać samotnie, mogą skorzystać na zajęciach grupowych. Mogą dowiedzieć się czegoś nowego, podpatrzeć technikę u innych i skorzystać z rad doświadczonych biegaczy oraz trenerów.
O tym czy regularnie należy korzystać z treningów grupowych każdy powinien zdecydować sam. To zależy od naszych preferencji, upodobań i potrzeb. Dla jednych grupowy trening będzie męczarnią, bo tempo biegu może być zbyt szybkie lub za wolne. Inni znajdą w takiej formie ćwiczeń motywację do bardziej wytężonej pracy niż biegając samotnie.
Bieganie w grupie ma również element rywalizacji, podobnie jak start w zawodach. Mimo, że się nie ścigamy, to jednak adrenalina się wyzwala. Nie chcemy odstawać od innych, więc dajemy z siebie nieco więcej.
Gdy opadamy z sił, to obecność innych mobilizuje nas. Często trenując samotnie niejednokrotnie byśmy odpuścili ze względu na zmęczenie. Podczas biegania w grupie jest inaczej. Dzięki temu trening może być bardziej efektywny.
Z drugiej strony, jeżeli już nie wytrzymujemy danego tempa, to w każdej chwili, jeśli trening odbywa się na stadionie, możemy zwolnić, czy nawet zatrzymać się na chwilę.
Bieganie z innymi jest korzystne też ze względu na bezpieczeństwo. Kiedy przydarzy nam się jakiś uraz lub zasłabniemy, wtedy zawsze znajdzie się ktoś, kto wezwie pomoc lub sam nam jej udzieli. Podczas samotnego biegania może się zdarzyć, że np. kobiety są zaczepiane przez ,,mistrzów podrywu". Na treningu z innymi takie sytuacje raczej się nie zdarzą.
Zawsze każdy pierwszy raz wzbudza obawę. Jednak warto się przemóc i mimo leków pójść na grupowy trening biegowy.
O autorze:
Jarosław Cieśla, biegacz i bloger. Trzykrotny "Rzeźnik". Wraz z żoną prowadzi bloga Biegające Małżeństwo.