Co zrobić gdy nie chce ci się biegać?

Bieganie to nie tylko siła mięśni. Nie tylko ciało i zachodzące w nim procesy energetyczne i biochemiczne. To nie tylko fizjologia i anatomia. Bieganie to również procesy myślowe - dlatego warto biegać "z głową". Podpowiemy Wam jak wykorzystać ten "organ" podczas codziennego treningu, w jaki sposób stymulować psychikę i jak myśleć, by skutecznie biegać i robić to z pasją.

Wielu biegaczy zapomina, że nasz umysł jest tak samo ważny jak i ciało. Głowa ma decydujące znaczenie zwłaszcza w trudnych momentach, w chwilach kryzysu, np. podczas ciężkiego, wyczerpującego treningu. To w niej ukryty jest prawdziwy potencjał, bo kiedy ciało zaczyna się buntować, krzycząc wszystkimi dostępnymi mięśniami "zatrzymaj się" - do akcji wkracza nasza głowa i albo poddamy się takim negatywnym sygnałom, albo przezwyciężymy je i będziemy biec dalej. Tylko jak tego dokonać?

Walka na myśli

W sytuacji dużego zmęczenia fizjologicznego, rośnie wrażliwość organizmu na wszelkiego rodzaju bodźce. Pewnie nieraz doświadczyliście czegoś podobnego na treningu, kiedy w okresie energetycznego kryzysu, przeszkadzało Wam niemal wszystko - słuchawki w uszach, dźwięk samochodu, zapachy, zapięcie od pulsometru, etc. W takich sytuacjach stajemy się niemal nadwrażliwi, co w połączeniu z potęgującym zmęczeniem często prowadzi do sytuacji, kiedy skutecznie odechciewa nam się kontynuowania treningu. W tyle głowy pojawiają się wówczas myśli typu: "nie dam rady", "muszę zwolnić", "nie biegnę dalej". Działają one bardzo niekorzystnie na nasz organizm, wzmacniają bowiem  poczucie kryzysu i utwierdzają w przekonaniu o wyczerpaniu energetycznym. Cała filozofia polega na tym, by takich myśli w ogóle do siebie nie dopuszczać, a w ich miejsce zbudować takie komunikaty, które będą sprzyjały kontynuowaniu wysiłku pomimo zmęczenia.

Zdaniem wybitnego amerykańskiego psychologa sportowego Terry'ego Orlicka: - Sportowiec staje się tym, kim się czuje. Jeżeli myśli, że jest skrajnie zmęczony - to zaraz padnie, ale jeśli powie sobie, że nie jest jeszcze tak tragicznie - to uda mu się oszukać nawet największy kryzys. Najważniejsze to nigdy nie zwątpić. Choćbyśmy nie wiem jak byli zmęczeni, trzeba zawsze mówić sobie "dam radę", "mogę". Nasze nogi są w tym względzie niezwykle posłuszne i potrafią przedreptać jeszcze niejeden metr, czy kilometr - dodaje.

Kryzysowi mówimy stop

Do walki z destruktywnymi myślami, służą określone techniki, za pomocą których możemy  kontrolować i modyfikować odczucia płynące z ciała. Najbardziej popularną z nich, a zarazem niezwykle skuteczną i prostą w użyciu jest metoda pt. "stop". Technika ta polega na świadomym zatrzymywaniu strumienia myślowego i zastępowaniu niepożądanych komunikatów, takimi, które są pozytywne i ukierunkowane na wykonanie zadania. Proces stopowania negatywnych myśli powinien zawierać w sobie dodatkowo komendę "stop" połączoną z określonym, charakterystycznym gestem (np. pstryknięcie palcami, zaciśnięcie pięści). W praktyce, biegacz, który walczy ze sobą na ostatnich kilometrach drugiego zakresu, czy maratońskiego startu - w momencie pojawienia się myśli np. zachęcających do  zatrzymania się, czy zwolnienia - powinien jak najszybciej zahamować ten negatywny ciąg myślowy, wypowiadając na głos słowo stop i generując w to miejsce myśl pozytywną, np.  "Mam jeszcze resztkę siły", "Przezwyciężę ten kryzys". Aby technika "stop" była jak najbardziej skuteczna, nie powinniśmy zupełnie zaprzeczać temu co dzieje się z naszym organizmem. Nie jest dobrym pomysłem, aby formułować w głowie komunikaty całkowicie sprzeczne z rzeczywistością. Jeśli więc już ledwo dyszymy, a nasze nogi powoli odmawiają posłuszeństwa - powinniśmy unikać sformułowań typu "mam dużo siły", "jestem rześki". Lepiej uznać pojawiające się zmęczenie, czy kryzys za fakt, ale świadomie się mu przeciwstawić np. "Jestem gigantycznie zmęczony, ale na treningu 2 tyg. temu było podobnie i dałem radę". "Przechodzę poważny kryzys, ale jestem solidnie przygotowany, dlatego przetrwam jeszcze ten kilometr, a potem następny i jeszcze następny".

Walka z negatywnymi myślami, które pojawiają się podczas trudnych treningów wcale nie jest taka prosta i oczywista. Wielu zawodników, nawet niezwykle doświadczonych, wykazuje dużą łatwość poddawania się takim destruktywnym komunikatom, co w konsekwencji przekłada się na jakość ich działania. Terry Orlick uważa, ze dobrego biegacza poznaje się po tym ile do siebie mówi i jak o sobie myśli. - Jeśli chce się coś osiągnąć w sportach wytrzymałościowych, trzeba zapomnieć o wyrażeniu "nie dam rady". Zawsze damy radę. Ale najpierw należy o tym pomyśleć i powiedzieć to sobie - dodaje.

A zatem biegajmy również głową! Warto bowiem wykorzystać potencjał, który tkwi w każdym z nas, a o którym niestety często zapominamy. Tekst: Agata Kołacińska, psycholog sportu Dołącz do nas na Facebooku.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.