Teraz oczywiście bardziej skupimy się na części biegowej, bo poza dobrą zabawą chcemy zrobić trening i nie mamy już w sobie tej dziecięcej fantazji, która pozwala godzinami robić z pozoru pozbawione sensu czynności. Bieganie po plaży jest jednym z najbardziej sielankowych wyobrażeń związanych z tym sportem. Naoglądaliśmy się tego w Słonecznym Patrolu, poza tym - gdy widzimy przed sobą ciągnącą się daleko poza naszym zasięgiem plażę - mamy ochotę biec przed siebie przeskakując od czasu do czasu fale. To również świetna okazja żeby pobawić się w bieganie naturalne. Po powinniśmy wiedzieć o bieganiu po plaży żeby dało nam to przyjemność i przyniosło dobry efekt treningowy?
Mówi, że bieganie to nudziarstwo, ale czasem nie ma innego wyjścia. Mówi, że bieganie to nudziarstwo, ale czasem nie ma innego wyjścia, fot. Damian Kramski / Agencja Ga
Po pierwsze - po co?
Poza tym, że bieganie po plaży jest przyjemne wizualnie (morze ma w sobie coś pociągającego, jak ogień i gwiazdy - można siedzieć na jego brzegu i patrzeć długo, długo...), to może być również pożyteczne jako ćwiczenie siły biegowej. Po plaży możemy biegać na bosaka zmuszając mięśnie stóp i nóg do cięższej pracy. Z drugiej strony - nie należy w związku z tym się naprężać, żeby zrobić dużo kilometrów czy na siłę biec szybciej. Należy to potraktować jako ćwiczenie i wykonać je dobrze i dokładnie. Próba biegania szybciej niż pozwala nam na to teren może sprawić, że coś naciągniemy lub przeciążymy. Mięśnie pracują ciężej, o ile stawy doznają ulgi na miękkim podłożu, to mięśnie i ścięgna mają trudniejszą robotę do wykonania.
Po drugie - gdzie?
Bieg tuż nad brzegiem morza, w strefie, która omywają fale jest najczęściej bardzo nierówny. Podłoże jest nachylone w kierunku morza, przez to biegnąc wzdłuż stale stawiamy jedną nogę wyżej, drugą niżej. Jeśli biegniemy dalej od brzegu - na sypkim piasku - jest znacznie ciężej, ale nogi pracują równo. Tutaj również ćwiczymy propriocepcję czyli czucie głębokie - to bardzo dobre ćwiczenie na równowagę i wzmocnienie mięśni stabilizujących ciało. Najlepiej biec tak, by trochę czasu spędzać na twardszym i trochę na miękkim piasku - gdy biegniemy po twardym - powinniśmy od czasu do czasu zmieniać kierunek, bo mogą nas rozboleć nie tylko nogi ale również plecy, od krzywo pracującej miednicy. Jeśli mamy w planach dłuższy trening - najlepiej tylko jego część zrobić po plaży, a większość wzdłuż morza ale np. w lesie czy po deptaku.
Plaża w miejscu, gdzie omywają ją fale jest pochyła co sprawia, że ciało podczas biegu pracuje nierówno.
Po trzecie - na boso czy w butach?
Trudno jest długo biec na bosaka - szorstki piasek potrafi solidnie poobcierać stopy i to w strefie śródstopia, które nie jest przyzwyczajone do kontaktu z podłożem. Warto robić część treningu na bosaka, ponieważ zdecydowanie mocniej pracują wówczas mięśnie stóp i nóg, to je wzmocni i sprawi, że ćwiczenie będzie miało jeszcze lepszą jakość. Ale warto zabrać ze sobą buty i gdy poczujemy, że stopy zaczynają nas boleć od tarcia albo po prostu gdy wbiegamy na ścieżkę czy deptak - założyć je. Dużo zależy także od plaży. Jeśli biegamy po złocistym piasku na Półwyspie Helskim, w okolicach Łeby czy na Wyspie Wolin (albo za granicą np. w Turcji czy Kalifornii) - ryzyko, że trafimy na kamienie czy muszelki jest znacznie mniejsze i przyjemniej będzie biegać na bosaka. Jeśli na plaży są kamienie czy wyrzucone przez morze różności - lepiej mieć na sobie buty. Również gdy piasek jest bardzo gorący - bieganie na bosaka może tylko sprawić, że się poparzymy. To nic przyjemnego. Nie bój się jeśli zmoczysz buty - nic złego się nie stanie. Można biec w mokrych butach i nie poobcierać sobie nóg. Jeśli jednak masz z tym problem i chcesz biec w butach przez cały czas - zastosuj krem - np. Sudocrem, który sprawi, że skóra będzie mniej wrażliwa na obtarcia i nawet jeśli zmoczysz buty i dostanie się do nich piasek - nie podrażni się boleśnie.
Gdańsk Biega 2010 fot. fotoslaw.com
W niektórych miejscach nad Bałtykiem organizowane są biegi po plaży - na zdjęciu Gdańsk Biega 2010
Po czwarte - kiedy na trening?
Najlepiej wybrać się rano - chociaż to również zależy od tego gdzie spędzamy wakacje. Dużo ludzi i dzieciaków kręcących się pod nogami nie sprzyja treningowi. Im wcześniej - tym ich mniej, poza tym - temperatura to biegania jest przyjemniejsza. Można również wybrać się w czasie zachodu słońca - jest bardzo ładnie, a ludzie, którzy spacerują plażą zachowują się dużo bardziej przewidywalnie niż bawiące się dzieci. Jeśli jednak wychodzisz w środku dnia - pamiętaj o posmarowaniu się kremem. Nad brzegiem morza możesz nie poczuć jak mocno praży słońce.
Po piąte - baw się!
Sam bieg możesz urozmaicić skakaniem przez fale, przez zamki z piasku, wybudowane fosy, przeskakiwaniem przez murki oddzielające plażę od deptaka. To sprawi, że trening będzie bardziej ogólnorozwojowy. Możesz wtedy wyjść na krócej - np. na 2-3 km i postawić na jakość. Generalnie - trening na plaży nie powinien być dłuższy niż 5-7 km. A i to może być zdecydowanie za dużo dla niezbyt zahartowanego w bojach biegacza. Wszystko to kwestia zdrowego rozsądku.
Tekst: Magda Ostrowska-Dołęgowska
Dołącz do nas na Facebooku.