Poranek bez kawy porankiem straconym? Większość z nas lubi kawę i nie wyobraża sobie dnia bez tego rozgrzewającego napoju. A jednak jogging o poranku może dać lepsze rezultaty niż naprawdę mocna kawa. Podczas aktywności fizycznej przyspieszamy akcję serca i oddech. Taka pobudka zadziała rewelacyjnie nawet na największych śpiochów. A efekt pobudzenia utrzyma się dłużej niż po wypiciu kawy. Nasz organizm będzie dotleniony, tkanki lepiej ukrwione, mięśnie przygotowane do wysiłku.
Czynników kształtujących nasz metabolizm jest naprawdę wiele. Wpływ mają nie tylko geny, nasze przyzwyczajenia żywieniowe, lecz także uprawianie sportów, zdrowa dieta czy tryb pracy. Bieganie o porano znacząco przyspieszy przemianę materii. Nawet u osób, które do tej pory raczej nie były aktywne, bardzo szybko będzie można zauważyć efekty.
Dzięki porannemu jogginowi spalimy więcej kalorii przez cały dzień. Podkręcenie metabolizmu już rano, spowoduje, że lepiej będziemy trawić wszystkie kolejne posiłki. Kiedy biegamy popołudniu czy wieczorem, lepsze spalanie przypada na noc, a wtedy nic nam to nie daje.
Jeśli chodzi o spalanie tłuszczu i odchudzanie, należy pamiętać o tym, żeby wieczorem zjeść pożywną kolację opartą na węglowodanach . Ponadto warto wiedzieć, że po mniej więcej 40 minutach biegania organizm zacznie czerpać energię z mięśni. Nie powinniśmy więc trenować na czczo, bo organizm magazynuje kalorie. Przez to spalamy mniej niż założyliśmy.
Kiedy decydujemy się na poranny trening, musimy już zawczasu rozplanować cały dzień. Oczywiście zakłada on wcześniejsze wstanie z łóżka, co siłą rzeczy oznacza, że mamy więcej czasu w ciągu dnia. Ale to nie wszystko. Osoby, które rano biegają zauważyły, że uczy je to systematyczności w planowaniu kalendarza. Dodatkowo, wcześniej chodzą spać. Wiedzą, że będą niewyspane, jeśli wstaną o świcie, aby odbyć trening.
Po całonocnej regeneracji organizm jest gotowy do działania. Jesteśmy wypoczęci i z powodzeniem możemy wykonać nawet zaawansowany, intensywny trening. Z kolei wieczorem nasze ciało już przygotowuje się do snu. Można powiedzieć, że czeka na regenerację i odpoczynek. Potrzebuje wyciszenia, a nie dodatkowej aktywności.
Jak to możliwe? Osoby, które biegają rano zazwyczaj jedzą bardzo mały posiłek. Niewielki, ale bardzo przemyślany. Wiedzą, że muszą dostarczyć organizmowi odpowiednią ilość kalorii, która nie tylko pomoże im przetrwać trening, lecz także zapewni siłę do działania na resztę dnia. Mimo że jedli śniadanie, biegają z prawie pustym brzuchem.
A kiedy biegamy wieczorem jesteśmy już po kilku posiłkach. Zdarza się nie raz, nie dwa, że dość ciężkostrawnych. A to może nam utrudnić trening. Ból brzucha, mdłości, czasem może skończyć się nawet na wymiotach.
Problematyczną kwestią jest też posiłek, który powinniśmy zjeść po treningu. Po porannym bieganiu zjemy drugie śniadanie. A po wieczornym? Pojawia się pytanie, czy w ogóle coś jest. Jedzenie tuż przed snem jest niewskazane. Powinniśmy odczekać po posiłku minimum trzy godziny zanim pójdziemy spać.
Dzięki porannemu treningowi na świeżym powietrzu jesteśmy nie tylko pobudzeni do działania, lecz także po prostu lepiej pracujemy. Łatwiej nam się skoncentrować na zadaniach, szybciej wykonujemy czynności, które zajmowały nam sporo czasu. To kwestia dotleniania mózgu.
Jogging o świcie wzmacnia naszą odporność. Stymulujemy organizm do działania przez cały rok. Nieważne czy na dworze plucha, czy świeci słońce. Hartujemy się. Mniej się przeziębiamy, chorujemy. Dzięki temu, że jesteśmy bardziej dotlenieni, wytwarzamy więcej przeciwciał i nie zapadamy na infekcje dróg oddechowych.