Biegacze pasują do kina, ruch jest wszak jego żywiołem. Mogą stanowić ruchome tło dla głównej akcji filmu, jak w niektórych nowojorskich komediach Woody'ego Allena, z tłumem zapaleńców biegających po Central Parku. Ale bieganie może też być osią dramaturgiczną filmu - co więcej, to z niego może wynikać jego morał, przesłanie. Jakie? Zobaczymy na przykładach.
Bieganie ma też zbawienny wpływ na formę filmu. Postaci jadące samochodem mogą gadać - a nadmiar słów to zmora kina. Biegacze wyrażają się poprzez działanie, to znacznie ciekawsze. Poza tym, filmując biegających, reżyserzy ''ożywili'' kamerę - gdy aktor przemykał obok kamery stojącej, ta szybko traciła z nim bliski kontakt. Trzeba więc było sprawić, by kamera ''biegła'' obok niego: a to jadąc na wózku po szynach, a to na bagażniku roweru. Ta nauka stała się udziałem filmowców już w kinie niemym - to innowator języka filmowego David W. Griffith filmował ruch w ruchu.
Bohaterka filmu ''Biegnij, Lola, biegnij'' (1998) Toma Tykwera, grana przez Frankę Potente, biegnie na ratunek ukochanemu. Lola ma chłopaka kryminalistę - Manniego (Moritz Bleibtreu), który właśnie dokonał udanej próby przemytu. Niestety, torbę ze 100 tysiącami marek zostawił w metrze. Lola ma 20 minut na zdobycie takiej właśnie sumy i dostarczenie jej Manniemu, inaczej chłopak zginie z rąk okrutnego zleceniodawcy. Oglądamy trzy warianty tej samej historii, zmieniające się w zależności od tego, w jakim czasie Lola dotrze do kluczowych miejsc na trasie swego biegu. Wystarczy kilka sekund różnicy, i losy Loli i Manniego potoczą się zupełnie inaczej.
Komentarz Polska Biega: W 20 minut supersprawna dziewczyna, ale nie zawodowa biegaczka, może przebiec co najwyżej 4,5 kilometra. Ciekawe, ile kilometrów Franka Potente zrobiła na planie....
W ''Wielkim biegu'' (1981, premiera 1986) Jerzego Domaradzkiego, według scenariusza Feliksa Falka, Stefan (Tadeusz Bradecki) biegnie, by uratować aresztowanego ojca. Akcja dzieje się w roku 1952 podczas Biegu Pokoju. Zwycięzca ma otrzymać motocykl z rąk samego prezydenta Bolesława Bieruta. Stefanowi na motocyklu nie zależy, w przeciwieństwie do Radka (Jarosław Kopaczewski) - chce tylko wręczyć Bierutowi petycję o ułaskawienie niewinnie skazanego rodzica. I Stefan, wspierany przez Radka, który uświadamia sobie wyższość jego motywacji, bieg wygrywa. Tyle że obaj, na polecenie działacza młodzieżowego Września (Krzysztof Pieczyński), zostają po zawodach zamknięci w szatni. Nagrodę odbiera ktoś inny.
PB: Biegacz oszukany wpada w szał. Czasem zdarza się, że organizatorzy pomylą trasę, ostatnio w Jerozolimie skrzyżowali maraton z półmaratonem.
12-letni Paweł (Adam Werstak) z ''Wszystko będzie dobrze'' (2007) Tomasza Wiszniewskiego biegnie na Jasną Górę, bo ''założył się'' z Matką Boską, że jeśli pokona te kilkaset kilometrów, to jego śmiertelnie chora matka wyzdrowieje. Towarzyszy mu jadący samochodem Andrzej (Robert Więckiewicz), jego nauczyciel WF-u. Andrzej kiedyś odnosił sukcesy jako sportowiec, teraz jest skrachowanym alkoholikiem. Dziennikarka (Beata Kawka), była żona Andrzeja, kręci reportaż o tym biegu. Emituje go telewizja, pojawiają się chętni, by zapłacić pieniądze za operację matki Pawła. Ale czy to wystarczy?
PB: Czy wystarczy, nie wiemy. Ale wiemy, ze 12-letni chłopiec nie powinien pokonywać takich dystansów. Do żadnego maratonu by go nie dopuścili (bo trzeba mieć 18 lat). A w filmie przebiega 350 km, czyli osiem maratonów z kawałkiem. O Matko Boska!
Bywa, że bieg jest w kinie oznaką buntu. Colin Smith (Tom Courtenay), 18-latek z domu poprawczego, bohater ''Samotności długodystansowca'' (1962) Tony'ego Richardsona, wg opowiadania Alana Sillitoe - bierze udział w zawodach, w których jego konkurentami są wychowankowie elitarnej szkoły średniej. Biegnąc, przypomina sobie swoje nieudane życie: śmierć ojca - robotnika i działacza związkowego, kłótnie z matką i jej kochankiem, próbę obrabowania kasy piekarni zakończoną zesłaniem do poprawczaka. W sportowy talent Colina wierzy dyrektor tej placówki (Michael Redgrave), zachęcający go do treningów. I Colin rzeczywiście biegnie jako pierwszy, tyle że tuż przed metą celowo daje się wyprzedzić. Dlaczego? By w ten sposób wyrazić pogardę dla brytyjskiego systemu społecznego, który oznacza, jego zdaniem, wyłącznie niesprawiedliwość i zakłamanie. Przegrywając, Colin pozostaje outsiderem (ale w sercu biegacza zachowuje satysfakcję).
Co innego myślą o bieganiu bohaterowie ''Rydwanów ognia'' (1981) Hugh Hudsona, dwaj brytyjscy lekkoatleci Harold Abrahams (Ben Cross) i Eric Liddell (Ian Charleson) - którzy w roku 1924 na olimpiadzie w Paryżu zdobyli złote medale. Abrahams, syn żydowskiego bankiera, jest trzymany na dystans przez studenckich snobów z Cambridge. Sportowym zwycięstwem może się wkupić do ''lepszego towarzystwa''. Liddell, szkocki misjonarz, biegnie ku chwale Boga, sądząc, że powinien wykorzystać talent, jaki od niego otrzymał. Nie zgadza się zresztą robić tego w święta religijne. Obaj biegną w filmie w rytm nagrodzonej Oscarem muzyki Vangelisa.
Jedna z uczestniczek maratońskiej sztafety ''Gazety'' 2009 zdecydowała się na ten nieludzki wysiłek, by podziękować Bogu za udaną operację synka. Nigdy wcześniej nie biegała. Dopadła mety w prawdziwej euforii, biega do dziś.
Czasem bieg w kinie oznacza po prostu pogoń. W ''Casino Royale'' (2006) Martina Campbella James Bond (Daniel Craig) ugania się na Madagaskarze za płatnym mordercą o pseudonimie Mollaka (Sébastien Foucan). To, że mamy tu do czynienia z pędem wyjątkowo spektakularnym, wynika z faktu, że Foucan jest mistrzem parkour, zwanego też ''free running'' - biegu połączonego z pokonywaniem naturalnych przeszkód terenowych (skacze się przez nie albo się od nich odbija).
Parkour to zresztą dla Foucana - głoszącego hasło ''bez przemocy, bez rywalizacji, bez grup i bez szefów'' - nie sport, lecz forma sztuki. 007 dopada Mollakę i zabija go. Co więcej, przejmuje jego komórkę, dzięki której udaremni zamach planowany przez złego Le Chiffre'a. Nierealistyczna, jak zawsze w filmach bondopodobnych, jest wytrzymałość aerobowa faceta, który nie trenuje biegania.
W słynnym ''Maratończyku'' (1976) Johna Schlesingera, wg powieści Williama Goldmana, trenujący maraton Thomas ''Babe'' Levy, nowojorski student historii (38-letni wówczas Dustin Hoffman), zostaje wplątany w łowy na hitlerowskiego zbrodniarza wojennego Christiana Szella (Laurence Olivier), który z powodów rodzinnych zdecydował się opuścić kryjówkę w Urugwaju. Bieganie w tym filmie kojarzy się jednak raczej nie z fabułą, lecz z anegdotą z planu - tak ładną, że aż chyba nieprawdziwą. Gdy w jednej ze scen bohater Hoffmana miał być zmęczony po biegu, aktor wykonał przed zdjęciami przebieżkę. Widząc to, Olivier, zwolennik krańcowo różnego podejścia do aktorstwa, spytał: - A może spróbowałbyś zagrać zmęczenie? To prostsze.
PB: Prawdziwi maratończycy nie muszą odgrywać zmęczenia. Z kilometra na kilometr ich usta wyginają się w coraz bardziej dramatyczną podkówkę, i rośnie poczucie, że coś trzeba z tym zrobić, natychmiast. Ambicja nie pozwala tak po prostu stanąć, więc robią dziwne rzeczy. Ja na przykład kiedyś zdjąłem i wyrzuciłem koszulkę.
W ''Rockym'' (1976) Johna Avildsena marniejący młody bokser Rocky Balboa (Sylvester Stallone) dostaje niespodziewanie szansę walki o mistrzostwo świata z czarnoskórym championem (Carl Weathers). Bieganie po rodzinnej Filadelfii jest dla niego elementem przygotowań kondycyjnych. Kręcono je zresztą w tym mieście na wariata, bez niezbędnego pozwolenia władz.
Słynne dwie sceny (w filmie rozdziela je wiele minut), w których Rocky wbiega po schodach filadelfijskiego Art Museum - za pierwszym razem jest kompletnie wypompowany, za drugim zaś w świetnej formie, co wyraża także rozbrzmiewający wówczas utwór ''Gonna Fly Now'' - były rejestrowane w odstępie dwóch godzin: pierwsza przed wschodem słońca, druga już po nim.
PB: Podbiegi i wieloskoki po schodach to podstawowy sposób budowania tzw. siły biegackiej. Na płaskim Mazowszu trudno o takie tereny; na stromej uliczce Agrykola, naprzeciwko Urzędu Rady Ministrów, panuje czasem taki biegacki tłok, że aż ochroniarze premiera się niepokoją.
W ''Forreście Gumpie'' (1994) Roberta Zemeckisa tytułowy bohater, grany przez Toma Hanksa, biegnie przez Amerykę ''trzy lata, dwa miesiące, 14 dni i 16 godzin''. Matka tego poczciwca (Sally Field) mówiła mu zawsze, że gdy będzie się czuł zagrożony, powinien biec. Może dlatego w poniedziałek 5 lipca 1976 r. o 7 rano w Greenbow w Alabamie, schodząc z ganku swego domu, Forrest ''poczuł, że biegnie''. Jego bieg szybko wzbudza zainteresowanie stacji telewizyjnych, dołączają do niego inni biegacze, dla których jest on milczącym guru. 1171 dni później, w środę 19 września o godz. 20 w Monument Valley w stanie Utah, Forrest przestaje biec - równie nagle, jak zaczął. Inni biegnący są załamani, bo nie wiedzą, co mają teraz z sobą począć.
Podobny efekt byłby wówczas, gdyby ''Gazeta'' nagle oświadczyła, że bieganie nie ma sensu, wręcz szkodzi, a akcja Polska Biega to była kosmiczna pomyłka.
Jacek Szczerba
W imieniu Polska Biega - Piotr Pacewicz