Agnieszka Kwiatkowska: W ciąży byłaś aktywna, do biegania wróciłaś bardzo szybko. To ile właściwie było tej przerwy?
Monika Szuba: Anka przyszła na świat 6 października, a ja po raz pierwszy pobiegłam 24 listopada, czyli po 7 tygodniach od porodu. Byłam tak zestresowana samym faktem, że zostawiam ją z jej własnym, rodzonym ojcem, że pobiegłam dyszkę w zamarzającym deszczu w 52 minuty i były to najdłuższe 52 minuty w moim życiu.
Jak wyglądał twój powrót do biegania? Zaobserwowałaś jakieś różnice?
Biegałam całą ciążę, więc powrót do biegania był bardzo naturalny. W czasie wizyty kontrolnej po połogu lekarz zbadał stan blizny, obkurczenie macicy i formę mojego "podwozia" po czym dał mi zielone światło, wiedząc, że jestem "doświadczoną amatorką", znającą swoje ciało i nie planuję robić sobie krzywdy. Przed powrotem do biegania skonsultowałam się również z fizjoterapeutką, która zbadała stan moich mięśni brzucha i stan blizny po cięciu cesarskim. Zaleciła mobilizację blizny i ćwiczenia mięśnia poprzecznego. Nie odczuwałam żadnych dolegliwości będących konsekwencją ciąży, dlatego nie miałam czego "naprawiać". Mogłam się skupić na powrocie do formy. Często czytam w Internecie powielane bezmyślnie zalecenia dotyczące powrotu do aktywności. Mówi się, że należy wstrzymać się z bieganiem pół roku (bez podawania naukowych źródeł tych zaleceń), a kobiety boją się ćwiczyć osłabione ciążą mięśnie brzucha, nie wiedzą, że od tego zaczynamy rehabilitację już w połogu!
Jeżeli nasze ciało z uroginekologicznego punktu widzenia działa poprawnie, to nie pozostaje nic innego jak wrócić na biegowe ścieżki a w wolnych chwilach ćwiczyć mięsień poprzeczny brzucha, zaczynając od prostych ćwiczeń oddechowych. Niektórym może się wydawać, że zaczęłam zbyt ostro, lale ja ufam swojemu ciału, a ono mi podpowiada, że siedzimy na wygodnym fotelu w strefie komfortu.
Podstawową różnicę, jaką zaobserwowałam w bieganiu po porodzie była "lekkość". W ciąży przytyłam łącznie 12 kg i byłam przyzwyczajona do biegania z tym nadbagażem. Po tygodniu od porodu ważyłam 13 kg mniej. Mając ciążową siłę, wytrzymałość i "nowe" ciało okazało się, że zaczęłam biegać dużo szybciej. Bieganie z wózkiem sprawiło z kolei, że waga spadła jeszcze bardziej przy jednoczesnym wzroście siły, nad którą pracowałam podczas biegu z wózkiem.
Pierwsze długie wybieganie z wózkiem (21,1 km) zrobiłam zaledwie 2 min wolniej, niż wyniósł mój rekord życiowy w półmaratonie! Moje tętno w czasie tego biegu oscylowało w granicach 160 bpm. Nie mam pojęcia, dlaczego biegam tak szybko, ale jedno jest pewne, za żadne skarby świata nie chce wracać do formy sprzed ciąży!
Czy świeżo upieczona mama ma w ogóle czas na regularne treningi?
Regularność to najważniejsza rzecz, na której trzeba się skupić po porodzie. Gdy opanujemy podstawową instrukcję obsługi noworodka, zapoznamy się z nim, to okazuje się, że czasu jest mnóstwo! Jeśli mama ma czas na buszowanie w Internecie, to znaczy, że ma czas na spacery. Jeżeli ma czas na spacery, to nic nie stoi na przeszkodzie, by wykorzystać te momenty na szybki marsz i trening na zewnętrznej siłowni. Powrót do formy rozpoczęłam właśnie od spacerów. Tempo podkręciła córka, która spała tylko wtedy gdy wózek był w ruchu, a darła się jak opętana, gdy się zatrzymywałam. Maszerowałam codziennie od 8 do 12 km. Po miesiącu takich spacerów pierwszy bieg, to była bułka z masłem.
Biegasz z wózkiem, tak się w ogóle da? Masz specjalistyczny sprzęt?
Od początku wiedziałam, że bieganie z wózkiem jest priorytetem, dlatego od razu kupiliśmy wózek biegowy X-Lander X-Run. Miłym zaskoczeniem było to, że jest to sprzęt polskiej firmy w bardzo atrakcyjnej cenie. To fantastyczne rozwiązanie dla aktywnych rodziców, ponieważ na trójkołowym stelażu można zamontować zarówno gondolę, jak i fotelik samochodowy. Nie mam więc „zwykłego” wózka, ten biegowy używany jest codziennie.
Bieganie z wózkiem jest w moim odczuciu nawet łatwiejsze, mam wrażenie, że się na nim opieram. Zmienia się lekko technika biegu, skraca krok i zwiększa kadencja, co w moim przypadku miało duże przełożenie na szybkość. Z wózkiem biegam około 10 sekund szybciej na kilometr niż przed ciążą! Wózek trzeba pchać i można robić to oburącz, jedną ręką lub techniką „pchnij i goń". Te dodatkowe 20 kg obciążenia doskonale wzmacnia. Biegam z córką głównie długie wybiegania, czasami niektóre treningi techniczne, na przykład sprinty czy podbiegi.
Kiedy pierwszy raz zabrałaś córkę na trening? To chyba wymaga dużej organizacji?
Znowu narażę się fizjoterapeutom, bo córka miała 4,5 miesiąca, gdy po raz pierwszy poszłyśmy biegać. Anka była duża jak na swój wiek, powyżej 98 centyla i sztywno trzymała głowę. Nie mieściła się już w gondoli i strasznie frustrowało ją leżenie na wznak, więc zapakowałam ją do "spacerówki" otuloną w te wszystkie śpiworki i kocyki. Co ważne, wybrałam płaską asfaltową trasę. Nie została wytrzęsiona bardziej, niż w okresie płodowym. Wózek ma 5-punktowe pasy i hamakową konstrukcję. Rozkłada się do pozycji leżącej i dziecko może sobie cały trening wygodnie spać.
Bieganie z dzieckiem wbrew pozorom jest olbrzymim ułatwieniem! Ja uwielbiam wygodę i nie znoszę komplikować sobie życia. Karmię piersią, dlatego jedyne czego potrzebuję w czasie biegu to telefon i karta do bankomatu. Możemy wyjść na trening kiedy nam się tylko podoba, w końcu jesteśmy na macierzyńskim. Do wózka wrzucam butelkę wody, córka po chwili zasypia. Oczywiście zdarzają się momenty gdy ja planuję "luźną dyszkę" a ona mi serwuje bieg w narastającym tempie wrzeszcząc jak opętana, ale to zdarza się coraz rzadziej.
Czy twoja córeczka lubi takie szybkie spacery w biegu?
Lubi? Ona się ich domaga! Od 8:30 rano zaczyna marudzić i uspokaja się dopiero, wtedy gdy widzi, że jestem już w stroju sportowym. W wózku zasypia po kilku minutach. Dopiero niedawno nauczyła się spać w wózku stojącym w bezruchu, śmiało mogę powiedzieć, że łatwiej się z nią biega, niż wychodzi na kawę czy na zakupy.
Jesteś jak Anna Lewandowska, twoja figura po porodzie jest rewelacyjna. Czy to dobre geny?
To miłość do dobrego jedzenia. Dobrego, czyli mało przetworzonego, zdrowego, opartego na najprostszych produktach dobrej jakości. Uwielbiam warzywa i owoce, kasze, ryby. Najbardziej smakują mi ciasta domowej roboty. Poza tym, produkuję dziennie około litra mleka, co daje deficyt blisko 600 kalorii. Uzupełniam go czekoladą i lodami. Nie stosuję żadnej modnej diety. Nie żywię się jarmużem i erytrolem. Zapycham się laktozą i glutenem aż miło, ale w moim domu nie ma Nutelli i parówek, a ja czytam skład każdego produktu, który kupuję. No i biegam!
Jakie mankamenty macierzyństwa widzisz dla zapalonej biegaczki, która chce trenować codziennie?
Mankamentów brak.
Za tym wszystkim stoi bardzo pozytywna życiowa filozofia, jeżeli postrzegasz zadania dnia codziennego jako trudności, to takie właśnie będą - trudne i doskwierające. Macierzyństwo to dla mnie olbrzymia wolność, wyobraźcie sobie tylko, że nie muszę codziennie wychodzić do pracy. Kocham moją pracę, ale jakby nie była cudowna, to jest pewnym stałym, codziennym zobowiązaniem. Teraz mogę wszystko a nic nie muszę. Mogę trenować codziennie jeśli chcę, bo mam przy sobie wszystko czego potrzebuje, czyli moje dziecko. Jest bosko. Dlatego, jeżeli spodziewasz się dziecka Biegaczko, to natychmiast przestań myśleć o mankamentach i przykrych obowiązkach. Pomyśl, że przy minimalnej chęci mogą, to być najcudowniejsze biegowe wakacje. Znam przecudowne mamy, które mają nie jedno, a czworo dzieci i znajdują czas nie tylko na swój trening, ale na pomoc w powrocie do formy innym mamom. Taką Super-matką jest Ola Rygiel, znana na Instagramie jako biegomatka, która prowadzi w Kielcach treningi dla mam z wózkami.
Jak wygląda twoja dieta?
Moja dieta trochę zmieniła się odkąd córka skończyła 6 miesięcy i zaczęła jeść stałe pokarmy. Przestałam używać soli i cukru w czasie gotowania ponieważ wszystkie posiłki jemy razem i nie gotuję osobno dla dziecka. No i w ramach budowania dobrych nawyków zmieniłam słodycze na... słodycze ale lepsze jakościowo. Żegnaj ptasie mleczko! Zdrowe odżywianie zazwyczaj kojarzy się wszystkim z ograniczeniami ilościowymi, a ja wychodzę z założenia, że podstawą zdrowej diety są nasze nawyki, a nie menu 1000 kcal. Jeśli zbudujemy dobre nawyki, to nie musimy się zastanawiać nad tym ile jemy i uciekać na widok cukierków. Nasze dobre żywieniowe nawyki oznaczają również, że nie gotuję oddzielnie dla dziecka. Wiem, że mogę jej dać wszystko co jemy my, dorośli. Każdy poranek zaczynamy od śniadania na ciepło, dzisiaj była kasza jaglana na wodzie z truskawkami, borówkami i bananem. To śniadanie mojej córki, a moja "przedtreningówka". Anka popija śniadanie i jesteśmy gotowe do wyjścia. Po powrocie z biegania zjadłam jajecznicę na maśle z trzech jajek, Anka też dostała jajo z natką pietruszki. Na obiad był pieczony filet z indyka, frytki z batatów i brokuły. Na kolację kawałek awokado i pieczywo razowe. No i mnóstwo wody, około 3 litrów dziennie. Córka wypija swój litr mleka. Ja dodatkowo wrąbałam pół gorzkiej czekolady z orzechami laskowymi i lody z ulubionej lodziarni. Ania zamiast lodów dostała jogurt naturalny. Podjadałyśmy też truskawki, czereśnie i arbuza.
Masz jakieś biegowe plany na ten sezon? Czy biegasz dla przyjemności?
Planuję pobiec w gdańskim Maratonie Solidarności w sierpniu i półmaratonie jesienią. W tym roku organizatorzy Półmaratonu Gdańsk stworzyli dodatkową kategorię "Mama z wózkiem" oraz "Tata z wózkiem", planujemy z moją Córką Brawurką wyszarpać jakiś medal. Trzymajcie kciuki!
Rozmowa z Kolekcjonerką Mil na kilka dni przed porodem.