Paweł Mej przebiegł 93 kilometry boso w 24 godziny. Bieg zorganizowano dla chorego Arturka

Paweł Mej ustanowił polski Rekord Guinessa w biegu 24-godzinnym boso. Pobiegł charytatywnie dla Artura Rosy, ośmiolatka z Tczewa, który cierpi na encefalopatię. Paweł poprzez swoją aktywność często angażuje się w akcje dobroczynne.

Paweł Mej swój bieg rozpoczął 1 maja o godzinie 12.30 i zakończył równo dobę później. W Gdańsku prawie 200 biegaczy wsparło charytatywnie Artura Rosę podczas zawodów (na krótszych dystansach) zorganizowanych w Dniu Flagi. Ośmiolatek choruje na encefalopatię, czyli opóźnienie rozwoju - w jego przypadku - we wszystkich sferach.

Paweł Mej jest maratończykiem, który bierze udział w licznych zawodach na terenie całej Polski. Pochodzi z małopolskiej miejscowości Baczków i robi coś czego nie robi nikt inny. Biega od ponad 10 lat na boso, od 6 lat w dłoniach trzyma flagę Polski. Pan Paweł biega długie dystanse i z chęcią promuje polskość za granicą kraju. W ciągu całej swojej kariery przebiegł już na boso 11 200 km, zaliczył aż 93 maratony.

Warunki do biegania w dniu startu były wymagające, wyjątkowo uciążliwy okazał się wiatr i chropowata nawierzchnia. Bieganie bez butów z flagą w ręku z pewnością nie ułatwiały zadania, choć jak twierdzi Pan Paweł po biegu nie miał żadnych odcisków. Mej pozwolił sobie na ok 4-godzinną przerwę, którą poświęcił na sen.

Skąd pomysł na bieganie boso?

Paweł Mej: Przez jakiś czas wychowywałem się w domu dziecka w Warszawie, moi rodzice nie żyją już od dawna.To dla nich biegam na boso, zawsze mam ich fotografię na koszulce. Po kilku latach zacząłem biegać z flagą, żeby być nieco bardziej zauważonym i mieć możliwość wsparcia różnego rodzaju zbiórek charytatywnych. Flaga to też symbol naszego kraju, a ja chcę promować Polskę za granicą.

Czy ma Pan problemy ze stopami? Biegacze często narzekają np. na odciski po maratonie?

Trzeba mieć odpowiednie nastawienie i intuicje. Na początku mojego biegania zdarzały się liczne odciski, ale teraz od kilku lat nic mi nie dolega. Bez butów biorę również udział w pielgrzymkach. Po kamieniach jest nico gorzej, zaliczyłem też np. Maraton Pustyni Błędowskiej.

Plany na najbliższy sezon?

7 lipca, Bieg Charytatywny ulicami Bochni. Poza tym moim marzeniem jest udział w maratonie w Nowym Jorku. Potrzebne są jednak środki na przejazd, opłatę startową i życie. Chciałbym pokazać się w Ameryce w biało-czerwonym stroju z flagą. Niebawem ruszy akcja, która ma na celu zebranie potrzebnej kwoty.

Więcej szczegółów znajdziesz bezpośrednio na profilu biegacza Paweł Mej - BOSY BIEGACZ

Copyright © Agora SA