Kuba Wesołowski, to jeden z najbardziej aktywnych aktorów w Polsce. Regularnie można go spotkać podczas biegów ulicznych i triathlonów. Właśnie dokonał niesamowitego wyczynu. Zaangażował się w pomoc dla niepełnosprawnego Bartka, który pięć lat temu urodził się bez stopy.
Postanowił ukończyć Supermaraton w Kaliszu na dystansie 100 km!
Tak wyglądał ekwipunek Kuby Wesołowskiego przed startem na 100 km! Na trasę aktor zabrał m.in. żele, batony energetyczne oraz napoje energetyczne. Był również świetnie zaopatrzony pod względem technicznym. Biegł w specjalnej odzieży termoaktywnej, która w chłodnych warunkach była wręcz nieoceniona. - Wszystko co przygotowałem, to zjadłem. To był morderczy dystans! Mój smartfon pokazał, że spaliłem ponad 10 tys. kalorii - mówi Wesołowski.
Na ekstremalnej trasie aktor przeżywał ogromne męki. - Było wiele kryzysów, ale najgorsze momenty przytrafiły się na 60. i 85. km. Wtedy miałem najczarniejsze myśli. Chciałem się już wycofać! - opowiada Wesołowski.
fot. Ł.Riedel
W jaki sposób zdołał pokonać najcięższe momenty? - Psychicznie było już bardzo źle. Myślałem, że zamiast o wielkiej sprawie, będzie mowa w moim przypadku o pięknej, ale jednak sromotnej porażce. Ale za każdym razem, gdy na trasie dostrzegałem Bartka z rodziną, dostawałem przypływu mocy i wiary, że mogę to zrobić.
Kuba Wesołowski ukończył morderczy dystans po 12 godzinach. Linię mety przekroczył tuż przed końcem regulaminowego limitu czasu. - Pięć minut później byłbym zdyskwalifikowany. Ogromnie się cieszę, że to zrobiłem. To było moje marzenie, a przy okazji udało się nagłośnić sprawę Bartka. Rewelacyjnego chłopca, który dla mnie jest prawdziwym bohaterem - opowiada Wesołowski.
Fot. Piotr Dymus
- Jestem fizycznie wycieńczony. Mięśnie bolą, włóczę nogami przez cały dzień. Najchętniej bym tylko spał. Organizm dostał nieźle w kość i musi teraz się odpowiednio zregenerować - dodaje. - Mimo to było warto. Czy spróbuję jeszcze raz pokonać taki dystans? Czy zostanę ultramaratończykiem? Nie wiem, za wcześnie chyba na takie deklaracje.
Bartek urodził się bez lewej stopy. Aby zebrać pieniądze na kolejne protezy dla rosnącego chłopca, jego tata Damian zaczął organizować coroczną imprezę biegową w Kielcach "Piątkę dla Bartka".
- Nasz synek cały czas się rozwija, rośnie i w efekcie co kilka miesięcy potrzebuje nowych protez. Koszt jednej to około 4-5 tys. zł - mówi Damian Orzechowski.
Akcja szybko się spodobała. Ludzie z całej Polski zaczęli się do niej przyłączać, wpłacać pieniądze i biegać w koszulkach z hasłem "Biegnę, żeby Bartek mógł biegać . Tak powstała tzw. "Drużyna Bartka". Jest w niej już blisko 400 osób z Polski i nie tylko!