>W sierpniu zdobyła brązowy medal w biegu na 800 metrów (1:59:63) na lekkoatletycznych mistrzostwach Europy w Zurychu.
Nikt na nią nie stawiał. Na zawody pojechała z dziką kartą, bo nie wypełniła oficjalnego limitu Polskiego Związku Lekkiej Atletyki.
3 lutego 2015 Joanna zbliżyła się do rekordu Polski na kilka setnych i z wynikiem 2:00,01, zajęła II miejsce w pierwszym międzynarodowym halowym mityngu lekkoatletycznym Copernicus Cup w Toruniu.
- Nie wiem, jak ja to zrobiłam, nie potrafię powiedzieć. To było tak silne wzruszenie, że łzy buchnęły jak lawa wulkanu - mówiła o swoim największym sukcesie Jóźwik, na którą przed mistrzowskim praktycznie nikt nie stawiał.
- Dojrzałam do biegania, zmieniłam podejście do treningu. Uzmysłowiłam sobie w końcu, że to nie trening może spowodować kontuzje, tylko to, jak spędzę czas poza treningiem. Zaczęłam poświęcać więcej czasu na odpoczynek, regenerację i lepiej się odżywiać - mówi Joanna Jóźwik w artykule Kuby Wiśniewskiego wewnątrz numeru.
Dużą rolę w medalu Jóźwik odegrał m.in. Artur Kuciapski, klubowy kolega z AZS AWF Warszawa (również brązowy medalista na 800 metrów z Zurychu).
- Te dwa medale są wymodlone. Zapytałam Artura, czy jego ciocia za mnie też się modliła. Ja też się modliłam od rana. Artur przyszedł do mnie do pokoju przed wyjazdem, kopnął w tyłek, poklepał po ramieniu. On chyba wiedział, że będzie dobrze. Dostałam też od niego różaniec, to naprawdę uspokaja, dobrze jest czuć, że się jest w rękach kogoś.
Ten start dał jej nową życiówkę i aktualnie 2 wynik na listach światowych. Jest to świetny prognostyk na sezon 2015 r.
Zapraszamy do śledzenia poczynań Joanny Jóźwik na jej oficjalnych profilach: