10 bardzo nietypowych maratonów

Maratony można biegać w wielkich miastach, w górach, nawet tych najwyższych, po zamarzniętych jeziorach, w przebraniu - na świecie jest wiele imprez, które zaskakują pomysłowością organizatorów. Oto mały przegląd tych najciekawszych.

Maraton na wysokich obcasach

Już dobrowolne pokonanie biegiem 42,195 km wielu ludziom może wydawać się dziwnym pomysłem. Zawsze jednak znajdzie się ktoś, kto uzna, że nie ma pomysłów, których nie dałoby się jeszcze bardziej udziwnić i kto wymyśli nieco zmodyfikowaną wersję maratonu.

Uprawianie sportu w obuwiu sportowym? To już było. Przebiegnięcie maratonu na szpilkach - to wyzwanie, którego może podjąć się prawdziwy mężczyzna. Naprawdę, bo choć główną część uczestniczek tego maratonu stanowią kobiety, to zawsze na starcie zjawia się też garstka męskich śmiałków. Dla nich to sport podwójnie ekstremalny, bo przecież już zwykłe chodzenie na wysokich obcasach nie jest podobno łatwą sztuką. Wyścigi na wysokich obcasach odbywają się w wielu dużych miastach, ale od kiedy zawitały w 2008 r. do nowojorskiego Central Parku, to właśnie tam cieszą się największą popularnością. Odległość do pokonania jest tak naprawdę znacznie krótsza, niż w prawdziwym maratonie, bo organizatorzy wychodzą z założenia, że kilkaset metrów na szpilkach to wiele tysięcy metrów pokonanych w wygodnym obuwiu. Pewnie mają rację.

Maraton marsjański

W organizacji nietypowych maratonów przodują Amerykanie. Odbywający się w Dearborn w stanie Michigan maraton marsjański jest nietypowy głównie ze względu na całą fabularną opowieść, jaką roztoczyli wokół niego pomysłodawcy. Bieg na dystansie jednej czwartej i jednej ósmej długości prawdziwego maratonu odbywa się w dniu, gdy Mars znajduje się najbliżej Ziemi. W skrócie, ideą maratonu jest udowodnienie Marsjanom w sportowej rywalizacji (organizatorzy rozstawiają na trasie dmuchanych kosmitów z numerami startowymi, również niektórzy ludzie biorą w biegu udział w przebraniu Marsjan), że jesteśmy od nich lepsi i zapobiegnięcie w ten sposób ewentualnej inwazji, gdyby tylko przyszło im coś takiego do głowy. Możemy być spokojni, jak dotąd zawsze wygrywał rodzaj ludzki.

Marathon Medoc

W tym przypadku nie ma litości. Ten maraton nie jest maratonem tylko z nazwy. Do przebiegnięcia jest 42,195 km. Mimo to, uczestnicy naprawdę dobrze się bawią. Jest to najprawdopodobniej zasługą tego, że na trasie zamiast wody do picia podaje się... wino. Specjalne stacje degustacyjne czekają co niecałe dwa kilometry. Warto dobiec do mety, bo tam oprócz festiwalu wina na smakoszy czekają regionalne przysmaki. Niegdyś przeznaczony prawie wyłącznie dla Francuzów bieg odbywa się w rejonie Medoc w Bordeaux i z roku na rok zyskuje sobie coraz większą popularność. Wielu uczestników przebiera się zgodnie z tematem przewodnim, który każdego roku jest inny.

Little Rock Marathon

Trasa tego pełnodystansowego (choć biegi odbywają się też na mniejszych dystansach) maratonu, który w przyszłym roku będzie obchodził dziesięciolecie, wiedzie podobno przez malownicze rejony miasteczka Little Rock w stanie Arkansas, ale nie to jest tu najważniejsze. Jak wiadomo, najważniejszy jest udział. A skoro udział, to także dowód udziału. Najlepiej zdjęcie. Żeby znajomi uwierzyli. Ale przecież nie wrzucimy na portal społecznościowy zdjęcia, na którym jesteśmy spoceni, czerwoni z wysiłku, wyczerpani. Wiedzą o tym organizatorzy tego maratonu i tuż przed metą ustawiają dla uczestników specjalne stacje, na których można się umyć, odświeżyć czy zrobić makijaż, aby wbiegając na metę, pozując do pamiątkowego zdjęcia, być tak schludnym, jak nigdy nie był żaden sportowiec na mecie prawdziwego maratonu.

Maraton na Wielkim Murze

Tyle się mówi o turystach zadeptujących Wielki Mur, że trudno uwierzyć, że pozwala się im po nim biegać. Ten maraton sprawia sporo trudności nawet doświadczonym maratończykom, ponieważ trasa jest bardzo nierówna. Największą nierówność stanowią schody. Pięć tysięcy schodów, jakie trzeba pokonać podczas biegu czynią ten bieg najbardziej najeżonym schodami maratonem na świecie. Niewielu śmiałków dociera do mety. Co ciekawe, najczęściej zwyciężają debiutanci. Na mecie mówią, że nigdy więcej tam nie wrócą. Więc może jest to jednak sposób na pozbycie się niebezpieczeństwa, jakim dla Wielkiego Muru są turyści.

Maraton w Himalajach Maraton w Himalajach Archiwum Bogdana Barewskiego

Everest Marathon

Reklamowany (i odradzany) jako najtrudniejszy (i odbywający się na największej wysokości) maraton świata. Zawodnicy startują w położonej na wysokości prawie 5,5 tys. metrów bazie pod szczytem, a kończą pełnodystansowy maraton w Namche Bazaar. Przez pewien czas redakcja ''The Daily Telegraph'' sprawiała organizatorom problemy serią artykułów, w których próbowała zwalczać bieg, ostrzegając, że na trasie będą umierać ludzie. Prawie 25-letni maraton przetrwał i ma się dobrze. Przy okazji odbywa się także Everest Ultra, którego trasa wynosi 65 km. Jednym z największych osiągnięć Polaków w klasycznym maratonie na Evereście był wynik biegaczki narciarskiej Sylwii Jaśkowiec, która dwa lata temu ustanowiła rekord trasy w kategorii kobiet - 5:34,06 s.

Maraton polarny

Odbywa się na Grenlandii. To z kolei najzimniejszy (ok. minus 10 stopni Celsjusza jesienią, gdy odbywa się bieg) maraton świata, również przeznaczony tylko dla prawdziwych twardzieli i zawodowców. Zapierająca dech w piersiach trasa wiedzie przez lodowce, tundry, czapę lodową, a po drodze można spotkać renifery czy piżmowoły. Nie wolno jednak się na nie zapatrzeć, bo - to chyba oczywiste - łatwo się poślizgnąć. Osiągane czasy (najlepsi nieco ponad trzy godziny, kobiety ponad cztery) są niezwykle podobne do tych z Wielkiego Muru, ale nie doszukiwalibyśmy się między tymi maratonami zbyt wielu podobieństw. W maratonie polarnym bierze udział jeszcze mniej uczestników - ich liczba powoli zbliża się do stu.

Safaricom

Jak w przypadku większości opisywanych biegów, dostępny w dwóch wersjach - maratonu i półmaratonu. Uważany za maraton z najpiękniejszą trasą. Również bardzo trudny, odbywający się dla odmiany w bardzo wysokiej temperaturze (ponad 30 stopni Celsjusza), ale często zgłaszają się do niego amatorzy, którzy mają ochotę przebiec przez położony na północ od Nairobi rezerwat dzikiej przyrody Lewa. To dlatego, że na trasie spotyka się tamtejsze zwierzęta, w tym wiele zagrożonych gatunków - m.in. nosorożce białe i czarne, a także zebry Grevy'ego - i choć to one są jedną z głównych atrakcji, to właśnie podczas takiego spotkania czasem może się też pewnie przydać naprawdę szybki sprint.

Rock 'n' Roll Marathon

To kolejny maraton, który jest ''naj''. Organizatorzy biegu z San Diego chwalą się najcięższymi medalami - bo przecież chodzi o to, żeby się błyszczało. I żeby zawstydzić raperów. Tylko tu na trasie można też spotkać tylu Elvisów. A raczej uczestników przebranych za Elvisa, bo przecież wiadomo, że Elvis, choć żyje, jest tylko jeden. To już bieg masowy, w przeciwieństwie do opisywanych wcześniej maratonów ekstremalnych. W tym roku ponad 32 tys. uczestników oklaskiwało ponad 100 tys. widzów. Ale nie chodziło tylko o biegaczy. Wzdłuż trasy ustawione są sceny, na których bez przerwy przygrywają sportowcom rockowe zespoły. Najświeższą nowością w katalogu tego maratonu jest wersja sztafetowa. Lepiej, żeby zgubienie pałeczki nie wiązało się z żadnymi konsekwencjami.

Maraton Muzyki Country

Wbrew nazwie nie chodzi tylko o słuchanie i wcale nie odbywa się on w Mrągowie. Skoro Ameryka powiedziała ''rock'n'roll'', musiała też powiedzieć ''country'' i - gdzieżby indziej, jak w stolicy country, Nashville - zorganizowała maraton, w którym bierze udział podobna liczba uczestników, co w San Diego, tyle że tu na trasie znajduje się 28 scen, na których koncerty dają znane zespoły, reprezentujące najbardziej amerykański gatunek muzyczny. Na powyższej liście znalazło się sporo ekstremalnych maratonów, ale wielu ludzi pewnie właśnie ten uznałoby za najtrudniejszy - pokonanie 42 kilometrów przy nieustających dźwiękach muzyki country mogłoby okazać się ponad ich siły.

Marek Kuprowski

Copyright © Agora SA