Wielki test butów Polska Biega [KOLEKCJA WIOSNA 2018 - wyniki]

Szukasz butów do biegania? Chcesz zacząć regularne treningi, ale nie wiesz, na co zwrócić uwagę przy zakupie butów? Do redakcji Polska Biega trafiło aż 15 modeli butów do biegania, do testów zaangażowaliśmy 16 testerów. Czas zapoznać się z wynikami. Sprawdź, w czym biegać wiosną!
Wielki test butów Wielki test butów fot.: polska biega

Buty do biegania, kolekcja wiosna 2018

Specjalnie dla Was przetestowaliśmy buty z kolekcji wiosennej 2018. Zależało nam na rzetelnych i wiarygodnych testach, dlatego do akcji zaangażowaliśmy: biegaczy amatorów, triathlonistów, ultrasów, blogerów oraz ekspertów ze sklepu biegowego. Postawiliśmy na doświadczenie i różnorodność. Mamy nadzieję, że po zapoznaniu się z wynikami, łatwiej będzie wam podjąć decyzję przy wyborze konkretnego modelu.

Niezależnie od tego, czy dopiero stawiasz pierwsze kroki swojej biegowej przygody, czy jesteś doświadczonym maratończykiem, z pewnością znajdziesz coś dla siebie.

Testowane modele butów:

1. New Balance 880 v7
2. Reebok Floatride (męskie)
3. Sucony Ride 10
4. Under Armour HOVR Sonic
5. ASICS Noosa FF 2
6. Kalenji Kiprun Long
7. Mizuno Wave Inspire 14 
8. New Balance 1080v8
9. Reebook Floatride (damskie)
10. Saucony Triumph ISO 4
11. Under Armour Hovr Phantom
12. Adidas Ultraboost
13. Kalenji Kiprun Fast
14. Asics Nimbus 20
15. Ultra BOOST X
16. Mizuno Wave Ultima 9

Wielki Test Butów Wielki Test Butów fot.: polska biega

New Balance 880 v7, cena 499,99 zł

Kiepska technika biegowa, nietypowa budowa stopy, skłonność do kontuzji - te czynniki sprawiły, że ostatnimi czasy bardzo uważnie podchodzę do wyboru obuwia sportowego. Względy estetyczne i modowe trendy schodzą na plan dalszy, gdy liczy się zdrowie. W butach biegowych zwracam więc przede wszystkim uwagę na: odpowiednią amortyzację, właściwe wsparcie dla supinującej stopy, dobre dopasowanie oraz wysoki drop. Czy New Balance 880 v7 spełnią te oczekiwania? To moje pierwsze zetknięcie z biegowym butem ze stajni New Balance, tym bardziej ciekawa byłam efektów tej 'współpracy'. 

New Balance 880 v7 jest kolejnym wcieleniem nieśmiertelnego modelu 880. Przeznaczony dla osób ze stopą neutralną oraz supinującą, do biegania po twardych nawierzchniach.

test butów
fot.: polska biega

Pierwsze wrażenie bardzo pozytywne - solidny but w raczej tradycyjnej biegowej stylistyce, z minimalnym dodatkiem plastiku w postaci logo po dwóch stronach buta oraz z ciekawym, bezszwowym splotem cholewki. W oczy rzuca się dość gruba, sugerująca sporą amortyzację podeszwa, a także prosty, ale niebanalny niebieski kolor wiosennego nieba. Daleko mu do minimalizmu, but sprawiać może nawet wrażenie masywności, a waga (263,3 g przy rozmiarze 7; u mnie, przy 9,5 znacznie wyższa) potwierdza, że nie jest to raczej but startowy.

Wykorzystana technologia FantomFit tj. szkieletowa konstrukcja górnej części obuwia, która wg producenta zapewniać ma lekkość, wsparcie oraz precyzyjne dopasowanie, daje o sobie znać już podczas mierzenia buta. Bez wątpienia jest on dobrze dopasowany i trzymający - stopa nie pływa, czuje się w nim komfortowo. Elastyczny materiał i stosunkowo miękki zapiętek bardzo dobrze dopasowują się do stopy, a gruby (w moim odczuciu zbyt gruby) język umocowany tradycyjnie z przodu buta, zapewnia stabilne trzymanie. Dodatkowa warstwa materiału w okolicach kostki i na zapiętku czyni mankiet buta miękkim i wygodnym. Bezszwowa cholewka ze stopniowanym tłoczeniem otworków sugeruje odpowiednią wentylację i przewiewność. Jedynie syntetyczne, zgrzewane wykończenie buta przy palcach oraz zwężenie noska, rodzi pytanie, czy aby na pewno będzie tam wystarczająca ilość miejsca na palce podczas ruchu biegowego.

Przetestowałam buty w różnych warunkach. Zarówno podczas dłuższych wybiegań, jak i mocniejszych akcentów, na nawierzchni suchej i mokrej oraz na bieżni mechanicznej. Marzec tego roku mieliśmy naprawdę przysłowiowy, więc ani śnieg, ani błoto czy suchy asfalt nie były moim 'siódemkom' obce. Zdecydowanie buty najlepiej czują się podczas codziennych treningów i dłuższych wybiegań, gdy wyraźnie docenić można ich amortyzację poprawiającą komfort biegu, dopasowanie oraz odpowiednią wentylację. Oczywiście na interwałach też dają radę i czasem się aż zdziwiłam, jak potrafią przyspieszyć, ale jednak to codzienne treningi na twardym podłożu są ich najważniejszym przeznaczeniem. Na początku musiałam przyzwyczaić się do stosunkowo grubej podeszwy, która sprzyjała (złudnemu) wrażeniu 'chwiejności' buta, ale po kilku treningach, uczucie to znikło i pozycja stopy wydawałaby się już być całkiem normalna.

test butów, new balance
fot.: Bożena Jaskowska

W modelu New Balance 880 v7 zastosowano technologię amortyzacji TRUFUSE, która bazuje na liniowym połączeniu dwóch pianek ACTEVA and ABZORB, tak że obie rozciągają się od pięty do palców, co - zdaniem producenta - zapewnić ma idealną równowagę pomiędzy amortyzacją a wsparciem. Dodatkowo podeszwa wzbogacona jest o stabilizator, który zlokalizowany jest w okolicach śródstopia. Czy podczas biegania faktycznie czuć te technologie? Tak. Amortyzacja jest wyraźna, ale but jest równocześnie w miarę dynamiczny i sprężysty. Pozytywnie zaskoczona byłam przetaczaniem stopy w New Balance 880 v 7 - but nie wymusza biegania ze śródstopia, rzekłabym, że on nawet lubi biegać z pięty! Dla osób ze słabszą techniką biegową rozwiązanie z 10 mm dropem oraz specyficznym wyprofilowaniem podeszwy zewnętrznej jest idealne.

New Balance 880 v7 zapewnia odpowiednią stabilizację, ale trzeba się do tego typu buta przyzwyczaić. Obiegać go. Z racji grubej podeszwy, która - w porównaniu z innymi butami biegowymi - nie wystaje za bardzo poza cholewkę, zwłaszcza na pierwszych treningach, można się czuć trochę niestabilnie, jak na koturnach. Jednak uczucie to z czasem mija.

Co z przyczepnością? Podeszwa zewnętrzna, na którą składają się dwa rodzaje gumy: twardsza na pięcie oraz bardziej miękka na śródstopiu daje radę nawet w wymagających warunkach: na śniegu, oblodzonym asfalcie lub pełnym piasku chodniku. W porównaniu z wcześniejszymi wersjami modelu 880 dopracowano rozmieszczenie i głębokość bieżnika, teraz ponoć jeszcze bardziej odwzorowuje on ruch stopy. Biegając w 'siódemkach' człowiek ma poczucie bezpieczeństwa stawianych kroków oraz odpowiedniej przyczepności.

Bezszwowa cholewka z elastycznego materiału o różnorodnym splocie pozwala stopie bez problemu oddychać. Zarówno na treningu na zewnątrz (mroźny marzec), jak i w trakcie biegania na bieżni mechanicznej w pomieszczeniu zamkniętym, co sugeruje, że również w okresie letnim nie powinno być problemów z wentylacją w 880 v7.

Czy jest to but wygodny? Najbardziej indywidualna kwestia i tym samym najtrudniejsza do opisania. Dbałość o detale (bezszwowa cholewka, miękkie wykończenie mankietu buta) i niezbyt twardy, ale też nie za miękki zapiętek oraz elastyczne dopasowanie, sprawiają, że stopa w bucie czuje się bardzo wygodnie. Dla mnie niestety, zwłaszcza przy dłuższych treningach, doskwierał brak miejsca na palce spowodowany zwężeniem buta oraz syntetycznym (sztywnym) wykończeniem jego przodu. Jest to również but (testowana standardowa szerokość: B) dość wąski, a gruby język, zwłaszcza przy stopie o wysokim podbiciu, dodatkowo zabierać może przestrzeń wewnątrz. Być może większy o pół centymetra rozmiar rozwiązałby ten problem - stąd też, przed ewentualnym zakupem, zalecałabym przymiarkę w stacjonarnym sklepie, by sprawdzić, czy nie występuje podobna sytuacja. 

test butów
fot.: Bożena Jaskowska

Podsumowanie

Do niewątpliwych zalet New Balance 880 v7 zaliczyć trzeba dobrą amortyzację, trzymanie stopy, wentylację i wygodę.

Dla kogo i pod jakie dystanse? New Balance 880 v7 polecam biegaczom o stopie neutralnej lub supinującej jako but treningowy, do codziennych treningów na twardym podłożu, również na dłuższe wybiegania. Nie jest to but startowy, ale na zawodach od półmaratonu wzwyż również powinien zdać egzamin na piątkę. Buty New Balance 880 v7 z 10 mm dropem sprawdzą się u biegaczy z gorszą techniką biegową, a z racji amortyzacji i solidności wykonania, także u osób z nadwagą. Spodobają się również tym, którzy lubią tradycyjne, amortyzowane obuwie sportowe i niespecjalnie chcą eksperymentować z nowinkami. Osobom z szeroką stopą i wysokim podbiciem radziłabym dobrze przymierzyć but w celu dobrania właściwego rozmiaru  (być może większego niż noszą zazwyczaj) i szerokości.

Ocena:
(skala 0-5)

Amortyzacja: 4
Stabilizacja: 3
Trzymanie stopy: 5
Sztywność: 3
Przyczepność: 5
Wentylacja: 4
Wygoda: 4
Dynamiczność: 3

Zastosowanie:

Długie wybiegania: 5
Codzienne treningi: 5
Trening szybkościowy: 3
Maraton: 4
Krótsze zawody: 2

Test butów Test butów fot.: polska biega

Reebok Floatride, cena 649 zł

Każdy trening dla nas amatorów powinien być przyjemnością z pokonywanych kilometrów, bez żadnych kompromisów, bo nie jest ważne czy to 5,10 czy 15 km, ma być przede wszystkim funkcjonalnie i komfortowo.

test butów
fot.: polska biega

Ja swoją parę butów Reeboka dostałem do testów ponad miesiąc temu, czyli w okresie zimowym, co przy tej cholewce nie jest zbyt komfortowe. Treningi, które w nich robiłem to lekkie i dłuższe wybiegania, czyli typowe zastosowanie tego buta.

Reebok Floatride to wyjątkowo lekki but, dedykowany jest do codziennych treningów i długich wybiegań. Drop 7 mm, waga około 210 gr, bezszwowa cholewka, pianka Floatride i to by było na tyle jeżeli chodzi o główne informacje dotyczące tego modelu. A teraz przejdźmy do sedna sprawy, czyli jak ten but zachowuje się w praktyce?

Bezapelacyjnym plusem tych treningowych butów jest ich lekkość, czyli dosłowne piórko przy jednoczesnym zachowaniu dobrej amortyzacji. Przy wadze ok. 80 kg spokojnie spełniały swoją funkcję. Osoby trochę cięższe też będą z niego zadowolone, ale but szybciej straci  właściwości 'ochronne', taki niestety jest urok lekkich i sprężystych pianek, szybciej się po prostu zużywają.

test butów
fot.: Artur Kobuszewski


Kolejnym plusem, który warto wymienić w kontekście wiosny i zbliżającego się lata jest przewiewność cholewki. Buty mają tylko jeden płat materiału oplatający stopę jak skarpetka, który dodatkowo nie powoduje żadnych obtarć i dyskomfortu. Testowanie buta przy temperaturze około 0 stopni Celcjusza nie jest jednak komfortowe, gdyż po prostu jest w nim bardzo zimno.

Podeszwa/spód buta jest wykonana z gumy węglowej o bliżej nieokreślonej charakterystyce i w miarę dobrym trzymaniu do podłoża. Na suchej nawierzchni spisuje się bez zarzutu, ale na lekko mokrej traci na funkcjonalności (stopy uciekają na boki).

Jeżeli chodzi o cholewkę, to dobrze otula stopę, nic nigdzie nie uwiera, co nie znaczy, że dobrze ją trzyma. Niestety przy szybkich zmianach kierunku biegu mam wrażenie, że ja sobie a but sobie. Ciekawą rzeczą jest plastikowa klatka, która ma trzymać śródstopie i kostkę na swoim miejscu i tu pojawia się pewien dylemat, owszem trzyma dobrze przy
wolnym i długim biegu, ale powoduje spory dyskomfort przy szybkich jednostkach/odcinkach, gdzie trzeba pobiec ze śródstopia, po prostu uwiera, bo stopa lekko się zsuwa.

test butów
fot.: Artur Kobuszewski

Czas na podsumowanie, czyli PLUSY i MINUSY Reebok Floatride

+ lekkość,
+ przewiewność,
+ bezszwowa cholewka,
+ waga,
+ spokojne długie treningi 5-15 km,
+ przyczepność na suchej nawierzchni,

- but dla osób do 80 kg,
- zsuwanie się ze stopy przy szybszych jednostkach treningowych,
- podczas chłodnych dni jest w nich chłodno (na wiosnę i lato idealne),
- brak przyczepności na mokrej nawierzchni,
- brak stabilności stopy na szybko pokonywanych zakrętach.

Ocena:
(skala 0-5)

Amortyzacja: 3
Stabilizacja: 3
Trzymanie stopy: 4
Sztywność: 3
Przyczepność: 4
Wentylacja: 4
Wygoda: 4
Dynamiczność: 3

Zastosowanie:

Długie wybiegania: do 15 k
Codzienne treningi: tak
Trening szybkościowy: nie
Maraton: nie
Krótsze zawody: nie

Wielki test butów Wielki test butów fot.: polska biega

Sucony Ride 10, cena 539 zł

Buty marki Saucony kojarzą mi się przede wszystkim z lekkością i dynamiką. Również i tym razem się nie zawiodłam. Ride 10 to obuwie treningowe, jednak oferuje ono o wiele więcej, niż tylko komfort i amortyzację.

test butów
fot.: polska biega

Pierwsze wrażenie

Saucony Ride 10 to but przeznaczony dla stopy neutralnej oraz supinującej. Jak na model treningowy, Ride 10 są stosunkowo lekkie (226 g przy rozmiarze 37) i elastyczne. Podeszwa nie posiada żadnych plastikowych, stabilizujących elementów, zatem bez problemu mogę ją  wyginać na wszystkie strony, mimo iż jest ona dosyć gruba. Drop wynosi 8 mm, zatem but nie wymusza lądowania na pięcie.

Cholewka posiada duże otwory wentylacyjne, zatem świetnie odprowadza nadmiar ciepła. Jednocześnie pod spodem siateczki znajduje się cienka warstwa materiału, dzięki czemu do środka nie wpadają małe elementy typu drobinki piasku czy kamyki.

Szeroka podeszwa oraz lekko usztywniony zapiętek bardzo dobrze stabilizują stopę, przy czym miękkość buta pozwala jej również nieco popracować.

Całość wykonana bardzo estetycznie, z dbałością o szczegóły. Od razu widać, że but jakościowo jest na wysokim poziomie. Cholewka jest całkowicie bezszwowa. Wszystkie elementy są nadrukowane, zatem nie ma szans na żadne otarcia. Miejsca, w których stopa najbardziej styka się z butem (język, wnętrze zapiętka), są bardzo miękkie i miłe w dotyku, co zdecydowanie zwiększa komfort użytkowania.

System sznurowania daje duże możliwości regulacji. But dobrze trzyma stopę, a szeroki przód oferuje swobodę palcom.

test butów
fot.: polska biega

Saucony Ride 10 w akcji

Model ten był przeze mnie testowany podczas codziennych treningów - zaliczyłam w nich długie wybiegania, jak i szybsze odcinki. W obu przypadkach sprawdziły się bardzo dobrze! Amortyzacja i stabilizacja zapewniały komfort nawet na końcowych kilometrach. Przy tym buty są bardzo lekkie, więc wyłącznie pomagały, a nie przeszkadzały.

Na treningu szybkościowym dała znać o sobie dynamika butów. Może nie są demonami prędkości, ale jeśli ktoś chciałby w nich przebiec półmaraton czy maraton i nie potrzebuje cienkich startówek, to dobrze trafił.

Nie miałam możliwości pobiegać w nich podczas upałów, jednak udało mi się trafić w pierwszy prawdziwie wiosenny weekend, który mnie utwierdził, że buty mają doskonałą wentylację. 

Z kolei podeszwa zapewnia dobrą przyczepność zarówno na suchej, jak i mokrej nawierzchni.

Dla kogo?

Ride 10 powinien się spodobać osobom, które wymagają od buta czegoś więcej, niż komfortu. Ten model bowiem nie oferuje ekstremalnej amortyzacji czy niesamowitej miękkości. W zamian za to jest lekki, elastyczny i dynamiczny, a przy tym daje jednak poczucie bezpieczeństwa nawet na bardzo długich wybieganiach (25 km i więcej).

Biegacze lżejsi mogą spokojnie nabijać w tym modelu kilometry. Dla osób z dużą wagą model może posłużyć jako but treningowo-startowy na szybkie treningi.

Podsumowanie

W mojej szafie jest wiele par butów do biegania i z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że Saucony Ride 10 należą do grupy najbardziej ulubionych. Właściwie trudno znaleźć mi na nie jakikolwiek haczyk. No, może jedynie cena - 539 zł daje po kieszeni. Jednak jak już zapłacimy, nie pożałujemy, gdyż Ride to model bardzo uniwersalny - idealny na długie wybiegania, sprawdza się również na treningach zawierających elementy szybkościowe. Lekkie, elastyczne, bardzo komfortowe, całkiem dobrze  amortyzujące, a przy tym dające stopom nieco swobody i możliwości kontaktu z podłożem. Krótko mówiąc, firma Saucony zrobiła bardzo dobrą robotę.

Ocena:
(skala 0-5)

Amortyzacja: 4
Stabilizacja: 4
Trzymanie stopy: 4
Sztywność: 3
Przyczepność: 4
Wentylacja: 5
Wygoda: 4
Dynamiczność: 4

Zastosowanie:

Długie wybiegania: 4
Codzienne treningi: 4
Trening szybkościowy: 3
Maraton: 4
Krótsze zawody: 3

Test butów Test butów fot.: polska biega

Under Armour HOVR Sonic, cena 499,99 zł

Jeszcze miesiąc temu żartowałem sobie, że świetnie byłoby przetestować buty biegowe Under Armour, ale cena 500 zł była dość ciężka do przeskoczenia, szczególnie, że butów do biegania mi nie brakuje. Minął zaledwie miesiąc, a ja mam mozliwość przetestowania ich dla redakcji Polska Biega.

test butów
fot.: polska biega

Buty znajdują się w czarno-czerwonym opakowaniu z grafiką plastra miodu, otwieramy pudełko i naszym oczom ukazują się idealnie białe buty z drobnymi złotymi akcentami. Niewątpliwie te buty muszą się podobać, może nie każdy ma taki gust i sięgnie po ten kolor, ale mi akurat wizualnie buty szczególnie przypadły do gustu.

Rozmiar, jaki testuje to 46 (długość wkładki 30 cm) i absolutnie w żaden sposób nie odbiegają od wagi innych butów, które posiadam.

Cholewka buta wykonana jest z bardzo przyjemnej w dotyku i przewiewnej siatki, materiał jest solidny i wytrzyma wiele sesji treningowych.

Zapiętek wykonano z elastycznego plastiku, który bez większego oporu ugina się pod naciskiem palca.

Bardzo ważnym elementem są wyjmowane wkładki, które po każdym treningu możemy uprać bądź wysuszyć, są dość solidne, wspominam o tym nie bez powodu. Co najmniej 2 razy trafiłem na buty, w których wkładki były tak kiepskiej jakości, że nawet nie były w stanie utrzymać się na swoim miejscu.

Na boku podeszwy widnieją złote elementy to właśnie ta rewolucyjna pianka HOVR, która spowoduje, że pokonamy grawitacje podczas treningu.

Spód podeszwy wykonany jest już z innego materiału, zdecydowanie bardziej odpornego na ścieranie i jest go sporo. Wzór, jaki istnieje na spodzie na wysokości pięty i ten szary kolor do złudzenia przypomina mi kształt pewnego statu kosmicznego ze STAR WARS.

test butów
fot.: Tomasz Bomba

Wystarczy jedna przymiarka, żebym mógł stwierdzić, czy buty mi odpowiadają. Odniosłem bardzo pozytywne, pierwsze wrażenie. Idealnie dobrany rozmiar, odpowiednia amortyzacja wyczuwana podczas zwykłego stania przed lustrem i truchtu po przedpokoju. Nic nie uwierało, nic nie przeszkadzało. Nie mogłem doczekać się pierwszego treningu.

Trening 21 km

Podczas pierwszego treningu stałem przed dylematem, czy zabrać nowe buty na bieg pod tytułem 'półmaraton'. Fakt, że miał to być bardzo lekki i przyjemny trening, zdecydowałem, że zaryzykuję. Co tu dużo mówić, miłość od pierwszego kroku. Zawsze lubiłem buty z nieco większą amortyzacją do klepania lekkich kilometrów, a one tutaj spisały się idealnie. Od samego początku do końca, but był bardzo stabilny i przyjemnie miękki, starałem się wyczuć cokolwiek, żeby Wam przekazać, co w moim odczuciu może być minusem i nie mam nic. Jedyne co może przeszkadzać to kolor i strach przed zabrudzeniem. Trzeba się skupiać na czystej części drogi i uważać, żeby w coś nie wdepnąć, no, chyba że nie czujecie potrzeby szanowania swoich butów.

Trening 14 km

Kolejnym treningiem, na który zabrałem buty UA HOVR Sonic była szybka dyszka. Pierwsze wrażenie związane z przebiegniętym półmaratonem pozwoliły mi bez wahania zabrać je na szybszy bieg, a mianowicie 10 km w 39 min w tym ostatni kilometr w tempie 3:33 min. Domyślam się, że większość osób, nawet nie rozwinie takich prędkości. Uwierzcie mi, da się w nich szybko i komfortowo biegać, nie czułem żadnego dyskomfortu związanego z tym, że but jest za miękki lub zbyt sztywny, czy kiepsko trzyma stopę, nic z tych rzeczy. Zazwyczaj szybkie treningi biegam w butach NIKE ELITE 9 i wcale nie widzę przeciwwskazań, żeby stosować je zamiennie na szybkich treningach. Temperatura tego dnia wynosiła około 1 stopnia na plusie i jedyny minus to taki, że początkowo trochę marzły mi palce na rozgrzewce.

Buty są bardzo przewiewne, co utwierdza w przekonania, że potrzeba nieco wyższych temperatur do komfortowego biegania (dobrze sprawdzą się wiosną i latem).

test butów
fot.: Tomasz Bomba

Trening na bieżni mechanicznej 20 km

Tak się złożyło, że spadło sporo świeżego śniegu, do tego złapał niezły mróz i zerwał się wiatr! Była to okazja, żeby przetestować buty UA na bieżni mechanicznej! Trening zacząłem spokojnie rozgrzewką, następnie BNP 4 km 4:20/km, 4 km 4:00/km, 6 km 3:45/km, 1 km 3:38/km i 1 km 3:25/km na koniec 3 km schłodzenia. Kolejny trening zakończony wielkim zadowoleniem z butów, stopa trzymana bardzo pewnie, wkładka nie jeździła w bucie i ciągle była na swoim miejscu, stopy nie przegrzewały się i były świetnie wentylowane przez przewiewny materiał cholewki. Jeśli można w nich z dużym zadowoleniem biegać na takich prędkościach, to przy niższych sprawdzą się jeszcze lepiej.

Podsumowanie

Powyżej opisałem 3 najbardziej wartościowe treningi, na których trenowałem z UA HOVR Sonic, były także inne luźne rozbiegania, oraz zwykłe spacery i wyjścia na miasto. Buty spisały się wyjątkowo dobrze i nie mam do nich zastrzeżeń, są lekkie i przewiewne, bardzo wygodne i miękkie. Nie zauważyłem na nich specjalnego zużycia, wszystko w granicach normy. Mimo białego koloru prawie wcale się nie ubrudziły, ale zabierałem je na dwór, tylko kiedy było sucho. Jestem przekonany, że będę trenował w nich całe lato, na tych luźniejszych, jak i mocniejszych treningach. Sprawdzą się również na zawodach. Wygląda na to, że firma Under Armour idzie w dobrą stronę i jeszcze nie raz zaskoczą nas pięknymi i wygodnymi butami dla biegaczy.

Ocena:
(skala 0-5)

Amortyzacja: 5
Stabilizacja: 5
Trzymanie stopy: 5
Sztywność: 4
Przyczepność: 4
Wentylacja: 5
Wygoda: 5
Dynamiczność: 4

Zastosowanie:

Długie wybiegania: 4
Codzienne treningi: 5
Trening szybkościowy: 4
Maraton: 4
Krótsze zawody:4

Test butów Test butów fot.: polska biega

ASICS Noosa FF 2, cena 649,99 zł

Asics Nooosa FF 2 - Dominacja sztywności na miękkością, czyli gdy szukasz twardych butów

Są takie modele butów, które zawsze chce się sprawdzić. Parę lat temu zakochałam się w modelu Asics Gel-Noosa Tri, więc możliwość pobiegania w nowej odsłonie tego buta, w postaci ASICS Noosa FF 2, była bardzo kusząca. To moja czwarta para Noosy i mam nadzieję, że nie ostatnia. Bo to ciekawy triathlonowy but, który może spodobać się nie tylko pasjonatom trzech dyscyplin.

test butów
fot.: polska biega

Piękne jak zawsze

To co zawsze w tym modelu lubiłam to uniwersalność. Zawsze był to model treningowo-startowy, który nie był ani 'wygodnym kapciem' ani 'cieniutką startóweczką'. Równocześnie dawał komfort i dynamikę w biegu. I takie odczucia na szczęście nadal pozostały. Ale parę innych kwestii jest już zupełnie inaczej rozegranych.

Pierwsze wrażenia?

Zachwyt! Bo choć wersja Asics Noosa FF 2 nie ma już w sobie charakterystycznych dla tego modelu bardzo jaskrawych kolorów, to nadal swoim wyglądem budzi zainteresowanie. Zestawienie błękitu z ciemnym różem i ciemnym fioletem jest babskie, ale nie przesadnie cukierkowe, więc powinno przypaść do gustu różnym biegaczkom. Mi się spodobało!

Początkowo wydawało mi się, że poza krzykliwymi kolorami projektanci zrezygnowali też z zawsze obecnych triathlonowych postaci, rysunków. Ten element ostał się jednak na podeszwie! Uff!

Spodobała mi się też ich niska waga. Moja para w rozmiarze 41,5 waży łącznie 460 gramów. Nie czuć ich na nogach - zapowiadało się więc lekkie bieganie!

Charakterystyczną cechą wszystkich modelów Noosa, w których miałam okazję biegać, jest ich duża przewiewność. W modelu FF 2 to się nie zmienia, więc ryzyko przegrzania stopy jest zminimalizowane. Świetnie sprawdzą się w ciepłe dni, na treningach i zawodach. Bo do obu tych aktywności ten model się dobrze będzie nadawał.

Przy pierwszym oglądaniu but wydawał się dość sztywny, mało elastyczny w podeszwie i bardzo sztywny w zapiętku. Jednak po założeniu na stopę nie było już to odczuwalne. Powstało raczej uczucie dobrze okalanej stopy, którą but będzie stabilizował w trakcie biegu.

Przy pierwszej przymiarce okazało się niestety, że pod względem wyprofilowania cholewki w okolicach kostki Noosa FF 2 przypomina mi model Asics - fuzeX. Dla mojej kostki oba te modele są zbyt mało wycięte i szybko odczuwam w nich dyskomfort. Sztywne, wysokie wycięcie naciska przez cały czas na dolną część kostki. Przy krótkich biegach nie stanowi to problemu. Jednak po półmaratonie dyskomfort był już odczuwalny. Jednak to jest zupełnie anatomiczna i jednostkowa kwestia. Wystarczy przymierzyć przed zakupem, by mieć pewność, że buty dobrze będą pasowały do stopy.

Na plus tego modelu zapisuję bezszwowe wykończenie, co pozwala na bezpieczne bieganie bez skarpet. To ważne zwłaszcza wtedy kiedy, na krótkich triathlonowych startach szkoda czasu na ich zakładanie.

test butów
fot.: Natalia Jędrzejczyk

3.2.1... start

Pierwsze bieganie i miłe zaskoczenie. Być może w wersji Noosa z wykorzystaniem technologii FlyteFoam (w porównaniu z poprzednią Gel) nad miękkością dominuje sztywność, ale nadal Asics Noosa to połączenie dynamiki z komfortem. Model treningowo-startowy powinien być najbardziej uniwersalnym modelem w naszej biegowej szafie. W moim odczuciu zawsze dobrze mieć taki model pod ręką, bo będzie biegowym 'evergreenem' i sprawdzi się w wielu sytuacjach.

But ma 10 mm drop, więc zwolennicy dużej amortyzacji powinni brać go pod uwagę. Jednak z uwzględnieniem, że nie jest to but dedykowany typowo długim wybieganiom.

W Asics Noosa FF 2 biegałam po tartanie, asfalcie, kostce chodnikowej i po parku. Krótkie treningi i jeden start na dystansie półmaratonu. Dobrze biegnie się w nich na każdej nawierzchni. Choć, pomimo tego, że producent wspomina o dobrej przyczepności na śliskiej powierzchni, to nie jest to najlepszy but na lekko przymrożone i wilgotne podłoża. Ma dość gładki bieżnik, więc stopa szybko wychodzi do kolejnego kroku, niż 'wgryza' się w nawierzchnię. Ogromnej przyczepności nie powinniśmy od tego buta wymagać-nie po to został tak naprawdę stworzony.

Noosa świetnie trzyma stopę. Nie odczułam w nich ryzyka skręcenia kostki. Stopa leży w bucie pewnie, nie przesuwa się i nie wędrują nawet przy nagłych zmianach kierunku biegu. To cenna rzecz, bo nie zawsze trasy biegowe poprowadzone są po jednostajnej nawierzchni.

Dobrze mi się w nim biegało krótsze dystanse, do 10-15 kilometrów. Bardzo dobrze stabilizuje stopę i wybija do kolejnego kroku. Jednak po pewnym czasie i przebytym dystansie but wydaje mi się ciut za bardzo sztywny. Zarówno jeśli chodzi o tylną część cholewki, jak i podeszwę. Czasami miałam wrażenie, że sztywność tłumiła dynamikę, która w tym bucie jest, tylko nie może się przebić przez twarde wykończenie.

test butów
fot.: Natalia Jędrzejczyk


Dla kogo?

To, czego mi zabrakło to triathlonowe sznurowadła, które wcześniej były dołączane do butów na wymianę oraz gumowego wykończenia na języku i zapiętku, które ułatwiały szybkie zakładanie buta w strefie zmian. To charakterystyczne triathlonowe dodatki, z których w tym modelu zrezygnowano.

Ogromnym plusem Asics Noosa FF 2 jest bardzo gładkie wykończenie, które nie powoduje dyskomfortu i obtarć, których zdecydowanie nie potrzeba na zawodach.

W moim odczuciu Asics Noosa FF 2 dobrze sprawdzi się na krótszych dystansach, nie tylko dla triathlonistów, bo to bardzo uniwersalny but. Jeśli ktoś lubi twarde, dobrze trzymające i do tego bardzo lekkie buty to na pewno powinien spróbować tego modelu. Nie polecałabym go osobom, które stawiają w butach na miękkość i sprężystość.

Ocena:
(skala 0-5)

Amortyzacja: 3
Stabilizacja: 4
Trzymanie stopy: 4
Sztywność: 5
Przyczepność:3
Wentylacja: 5
Wygoda: 3
Dynamiczność: 3

Zastosowanie:

Długie wybiegania: 3
Codzienne treningi: 4
Trening szybkościowy: 4
Maraton: 3
Krótsze zawody: 4

Test butów Test butów fot.: polska biega

Kalenji Kiprun Long, cena 249,99 zł

Buty Kalenji Kiprun Long trafiły do mnie w bardzo dobrym momencie. Aktualnie jestem w trakcie intensywnych przygotowań do startu docelowego - Orlen Warsaw Marathon. Co za tym idzie, mogłem je przetestować w różnych jednostkach treningowych. Zaliczyły ze mną szybkie akcenty, długie wybieganie i spokojne biegi. W sumie zrobiłem w nich około 150 kilometrów. Nie dużo, ale wnioski można spokojnie wyciągnąć.

test butów
fot.: polska biega


Po rozpakowaniu w moje ręce trafiają buty, na które nie zwróciłbym uwagi pod względem wyglądu. Kalenji Kiprun Long sprawiają wrażenie dużych, masywnych i ciężkich. Sam szukam butów, które już na pierwszy rzut oka są 'szybkie' i lekkie. Różnica w wadze buta wbrew pozorom między moimi dotychczasowymi butami a Kalenji nie jest duża. Raptem około 10 g, ale gdy trzymam oba w ręku, robi to różnicę. Kolorystyka to coś, co mogłoby się wydawać najmniej ważne, lecz dla mnie jest. Mój but poza wygodą musi być po prostu ładny. Dla mnie to istotny element. Do mnie trafiły buty w kolorze żółto-czarnym. Wydaje mi się, że najładniejszy ze wszystkich trzech kolorów oferowanych przez producenta, aczkolwiek jak na moje gusta za dużo czarnego. Tyle o wyglądzie, przejdźmy do bardziej praktycznej strony buta.

Sam kupuję buty mocno dopasowane, nigdy nie kupiłem buta o pół numeru większego, bo nie widzę takiej potrzeby. U mnie but ma dobrze trzymać się stopy, przylegać do niej. W przypadku Kalenji po pierwszym założeniu w środku mam dużo miejsca. Pierwsze wrażenie jest takie, że stopa w bucie nie będzie stabilna. Mimo lekkiego dyskomfortu buty okazały się bardzo wygodne, w środku miękko. Ważna informacja jest taka, że w Kalenji Kiprun Long zastosowano system K-Only. System dzięki, któremu but ma się dopasować do każdego rodzaju stopy (pronującej, supinującej, neutralnej) i w moim odczuciu tak właśnie jest. But z każdym kolejnym bieganiem dopasowuje się do stopy.

test butów
fot.: Kamil Werner

Jak buty sprawdziły się na treningu?

Przyznaję, że sam byłem ciekawy, jak buty sprawdzą się w codziennym użytkowaniu, tym bardziej że dotychczas miałem szanse sprawdzić z Decathlonu jedynie odzież. Pierwsze dwa treningi biegowe w tych butach to porażka. Biegałem po mokrym asfalcie, a przyczepność okazała się znikoma, prawie jej nie było.

Na całe szczęście przy kolejnym treningu było już lepiej. Wnioskuję, że zachowywały się tak, bo to nowy but i z każdym kilometrem łatwiej było o przyczepność.

Jeśli chodzi o treningi interwałowe, nie czułem się w nich komfortowo. Dla mnie są trochę za ciężkie i ciut za szerokie, przez co trudno o dynamiczność. Wydaje mi się, że ten model może nie przypaść do gustu osobom o wąskiej stopie.

Poza kilkoma otarciami na początku (co bardzo często mi się zdarza w nowych butach) but sam w sobie okazały się bardzo wygodny. Producent zadbał o solidną amortyzację, zastosowany system K-Ring w pełni spełnia moje oczekiwania.

Kalenji Kiprun Long sprawdziły się idealnie podczas długich i spokojnych wybieganiach. Biegło mi się w nich bardzo dobrze, nie odczuwałem żadnego dyskomfortu czy bólu.

Wspomniałem na początku, że po pierwszej przymiarce czułem, że stopa może nie być stabilna w bucie. Okazało się, że to nie do końca się sprawdziło. Stopa mimo wszystko nie ucieka na boki, dobrze trzyma się w bucie, zwłaszcza że moje kostki są podatne na podkręcenia.

test butów
fot.: Kamil Werner

To, co mogę wymienić jako minus, to wentylacja. Mimo że buty testowałem w maksymalnie 10 stopniach na plusie, było mi w nich gorąco. Optymalnie czułem się w temperaturze około 3 stopni na plusie. Nie jestem pewny, czy sprawdzą się w wiosennej i letniej aurze.

Buty przetestowałem również na leśnych ścieżkach, nie były to jakieś ekstremalne warunki, trochę błota, wody i śniegu. But spisał się nie najgorzej. Nie było problemów z przyczepnością. Noga nie odjeżdżała, więc spokojnie można w nich śmigać po lesie.

Podsumowując, nie wiem, czy to but dedykowany dla mnie, co nie znaczy, że jest to zły model. Ja od buta biegowego oczekuję po prostu czegoś innego. Dla osób początkujących, sprawdzi się świetnie. Przede wszystkim jego zaletą będzie wygoda i amortyzacja. Na plus przemawia również cena. 249 zł za taki but to bardzo dobra cena.

Jego przeznaczenie to raczej długie wybiegania. Oczywiście można w nim robić inne treningi i zapewne wiele osób tak będzie robiło, ale gdybym miał umiejscowić jakoś ten model buta to zdecydowanie postawiłbym na to, co napisałem powyżej.

Ocena:
(skala 0-5)

Amortyzacja: 5
Stabilizacja: 4
Trzymanie stopy: 4
Sztywność: 3
Przyczepność: 3
Wentylacja: 2
Wygoda: 4
Dynamiczność: 1

Zastosowanie:

Długie wybiegania: 4
Codzienne treningi: 4
Trening szybkościowy: 3
Maraton: 3
Krótsze zawody: 4

Test butów Test butów fot.: polska biega

Mizuno Wave Inspire 14, cena 569,99 zł

Wizualnie Mizuno Wave Inspire 14 robią przyjemne wrażenie. Fiolet z niebieskimi wstawkami i białą podeszwą fajnie kontrastuje. Podniosłam i poczułam, że nie
są to buty lekkie - 250 gramów przy rozmiarze 38,5. Zważywszy, że na co dzień biegam w 170 gramach przy porównywalnej amortyzacji, to była to odczuwalna różnica, ale obiecałam sobie, że nie będę się tym zrażać.

test butów
fot.: polska biega

Siatka na przodzie buta zapowiadała dobrą wentylację, ale też szybkie przemakanie w deszczowe dni. Z tych dwóch rzeczy ważniejsza jest dla mnie wentylacja więc u mnie siatka na plus. Język jest luźny, mimo to nie zdarzyło się, żeby mi się przesuwał i przeszkadzał w trakcie biegu. Sznurówki nie rozwiązują się nawet przy moim niedbałym i luźnym wiązaniu. Sprawiają wrażenie masywnych, ale na nodze wyglądają dobrze.

Jedynym mankamentem, który rzucił mi się w oczy to wykończenie buta przy sznurowadłach. Po wysokiej półce cenowej oczekiwałabym lepszego zadbania o detale. Biegając w butach różnych firm, wiem, że jest to do zrobienia. Dla pewności sprawdziłam zdjęcia tego modelu w internecie i niestety na wszystkich widzę to niedociągnięcie.

Przymiarka i pierwszy trening

Stopa wchodzi luźno, a w środku jest miękko i wygodnie. Buty są dość szerokie w podbiciu, a co za tym idzie, palce nie są ściśnięte i dobrze się układają. Wkładka rozmiaru 38,5 ma rzeczywiście 24,5 cm długości, a więc nie powinniśmy się obawiać, że kupując buty w sklepach internetowych, dostaniemy w rzeczywistości za mały lub za duży rozmiar.

Jak tylko otrzymałam Mizuno Wave Inspire 14 od razu zabrałam je na pierwszy trening na bieżnię mechaniczną. Pomimo tego, że odczuwałam większą wagę butów, wrażenia po pierwszym treningu były pozytywne. Nie miałam żadnych pęcherzy czy obtarć. Pomyślałam sobie, że dostałam naprawdę fajne buty do testowania.

test butów
fot.: Natalia Tejchma

 

Kiedy wyszłam na asfalt i zaczęły się małe problemy. Jestem biegaczką biegającą na śródstopiu lub na całej stopie. Buty mają dużą amortyzację pod piętą, ale przy mojej technice biegu brakuje im miękkości w przedniej części. Po 7-8 km biegania po asfalcie zaczęłam czuć najpierw delikatny dyskomfort, a później już ból pod śródstopiem. Miałam wrażenie, jakbym biegała na bosaka. Podobnie było na chodniku, czy kostce brukowej.

Szukałam nawierzchni, żebym mogła komfortowo w nich biegać. Próbowałam ścieżek leśnych i polnych dróg, ale tu z kolei but przestaje być dynamiczny. U mnie się nie sprawdziły, za to dla osób lubiących zwiększoną amortyzację, but będzie na pewno nieco bardziej funkcjonalny.

Wreszcie trafiłam na tartan. I to jest nawierzchnia, po której mogę biegać w tych butach. Ponieważ nie przeszkadza mi kręcenie kółek to na tartanie w Mizuno mogę nabijać kilometry, ale też wykonywać szybsze jednostki (interwały, rytmy, przebieżki). But dobrze współpracuje z tą nawierzchnią.

Wielokrotnie biegałam w nich po bieżni mechanicznej i podobnie jak po pierwszym treningu byłam zadowolona z komfortu biegu.

test butów
fot.: Natalia Tejchma

Podsumowanie

But najprawdopodobniej sprawdzi się u biegaczy wolniejszych i z większą masą ciała, którzy biegają z pięty i potrzebują dużej amortyzacji. Wykorzystane w Mizuno technologie amortyzacji pod piętą dobrze sprawdzają się przy przetaczaniu stopy.

Buty są dobre na krótkie treningi po tartanie lub bieżni mechanicznej.
Nieco gorzej sprawdzają się na twardych powierzchniach, typu asfalt. W skrócie - na pewno nie pobiegłabym w nich maratonu, ale wydaje mi się, że osoba 10 - 15 kg cięższa, biegająca wolniej mogłaby być z tych butów zadowolona.

Ocena:
(skala 0-5)

Amortyzacja: 4
Stabilizacja 5
Trzymanie stopy: 5
Przyczepność: 2
Wentylacja: 5
Wygoda w biegu: 3
Dynamiczność: 3

Zastosowanie:

Długie wybiegania: 3
Codzienne treningi: 4
Trening szybkościowy: 4
Maraton: 3
Krótsze zawody: 4

Test butów Test butów fot.: polska biega

New Balance 1080v8, cena 599,99 zł

Jeśli szukasz uniwersalnych butów, które sprawdzą się zarówno na treningach szybkościowych i podczas dłuższych wybiegań - najnowszy model NB 1080v8 -.został stworzony specjalnie dla ciebie. 

test butów
fot.: polska biega

Na wstępie warto zaznaczyć, że but przeznaczony jest dla osób ze stopą neutralną i supinującą. Fani poprzednich modeli New Balance 1080 nie będą zaskoczeni jego konstrukcją. W bucie ponownie zastosowano flagową technologię NB, czyli piankę amortyzującą Fresh Foam w środkowej podeszwie.

Cholewka została wykonana z przewiewnych materiałów i siateczki, mającej zapewnić komfort w trakcie biegu. Według producenta ma to też zapobiec w powstawaniu otarć podczas długich treningów. O ile w poprzednich modelach był z tym jednak spory problem (nie tylko ja, ale też znajomi narzekali na dokuczliwe pęcherze po startach lub dłuższych wymagających jednostkach), tak w 1080v8 jest z tym zdecydowanie lepiej. Pokonałem w nim kilkadziesiąt kilometrów i żadnych bolesnych praktyk z przebijaniem 'bąbli' na szczęście nie doświadczyłem.

Mimo że miałem na sobie wiele zdecydowanie mniej opasłych modeli, to jak na buty treningowe, waga 314 gramów nie stanowi w nich żadnego problemu. Doskonale otulają stopę i biega się w nich naprawdę bardzo komfortowo.

test butów
fot.: Damian Bąbol

Szkoda, że z powodu długiej zimy większość treningów wykonywałem na zmrożonych nawierzchniach, ale przynajmniej mogę napisać, że najnowsze NB przetestowałem w najsurowszych warunkach. Biegałem w nich po bieżni, asfalcie, a nawet lodowatych leśnych ścieżkach. Zdecydowanie najsłabiej sprawdzają się właśnie w terenie, gdzie momentami traciły przyczepność i w efekcie trzeba było hamować do 5 km/h.

Z drugiej strony trudno się temu dziwić. W końcu to buty przeznaczone do biegania głównie po ulicy. I właśnie na asfalcie oraz po twardej bieżni np. na warszawskiej Agrykoli sprawdzały się najlepiej. Podczas szybkiego jak dla mnie, dla innych całkiem żwawego przebierania nogami w tempie 3:45 - 4:00 min/km, niemal od razu doceniłem brak sztywnej cholewki i niezwykle sprężystą podeszwę.

Pod względem stabilizacji też wypadają bardzo dobrze. Stopy z pewnością nie 'latają' w bucie, dzięki czemu możemy być spokojni o jakiekolwiek niekontrolowane skręty. Szczególnie początkujący biegacze powinni być zadowoleni.

test butów
fot.: Damian Bąbol

Do tego dobrze trzymają się mokrego chodnika, więc nie bójmy się biegać w nich na deszczu, ale też niezbyt długo. Jak większość tego typu modeli średnio wypadają pod względem przemakalności. Nie są to też 'terenówki', więc łatwo łapią brud. Na leśne bieganie zabierajmy je raczej tylko wtedy, kiedy na zewnątrz jest sucho. Jeśli zależy nam na długim utrzymaniu ich ładnego designu, nie polecam zostawiać ubłoconych na długo. Bardzo łatwo je w ten sposób ubrudzić na stałe.

Myśląc o amatorach, którzy pod wpływem nadejścia wiosny spróbowali zakochać się w bieganiu, lub po dłuższej przerwie zamierzają dać tej aktywności jeszcze jedną szansę, ważnym aspektem jest amortyzacja. Ta w NB 1080v8 jest na wysokim poziomie. Spokojnie można w nich trenowania i startować w zawodach od 5,10 km do maratonu.

Ocena:
(skala 0-5)

Amortyzacja: 5
Stabilizacja: 4
Trzymanie stopy: 4
Przyczepność: 4
Wentylacja: 3
Wygoda: 4
Dynamika: 4

Zastosowanie:

Długie wybiegania: 5
Codzienne treningi: 5
Trening szybkościowy: 4
Maraton: 4
Krótsze zawody: 4

Test Butów Test Butów fot.: polska biega

Reebok Floatride, cena 649 zł

Jeśli chodzi o buty do biegania, to jestem wybredna. Mam prawo - przemieszczam się biegowymi ścieżkami w wolniejszym lub szybszym tempie od przeszło 18 lat. Wiem, co lubię, na co zwracam uwagę, co mi pasuje a co nie. Do testowania nowości zawsze zabieram się ze sporym entuzjazmem - w końcu która kobieta nie lubi przymierzać nowych butów?

test butów
fot.: polska biega


Pierwsze wrażenie

Kiedy pierwszy raz wzięłam do ręki buty Reebook Floatride pomyślałam sobie: Są
śliczne, lekkie, ale czy na pewno takie rewelacyjne? 'Ale' wzięło się stąd, że podeszwa wydała mi się przesadnie rozbudowana względem całości. Cholewka siateczkowa, delikatna niczym 'firanka' a podeszwa masywna, gruba, mocno amortyzująca, zbita. Czy w tym da się wygodnie biegać?


Przeznaczenie butów

Buty Reebok Floatride z punktu widzenia producenta przeznaczone są do biegania po twardych nawierzchniach (asfalt). Faktycznie - trzeba przyznać, że właśnie na asfalcie ten model sprawdził się najlepiej. Biegałam w Reebokach również po lesie i parkowych ścieżkach, jednak tam przeszkadzała mi nadmierna amortyzacja i uczucie jakby 'sprężynowania' podeszwy. Tego negatywnego efektu nie dało się odczuć na asfalcie, gdzie buty sprawdziły się idealnie dając odpowiednią amortyzację i poczucie bezpieczeństwa. Jeśli planujesz maraton, czy połówkę i na co dzień sporo latasz po ulicach miasta ten model sprawdzi się świetnie.

Główne cechy butów

Amortyzacja
Reebok Floatride to model z hiper - amortyzacją. Nie dość, że podeszwa mocno amortyzuje wstrząsy (w końcu buty te zostały stworzone do długodystansowego biegania po twardej nawierzchni), to jeszcze dodatkowo miękka wkładka również amortyzuje nacisk na podłoże. Jeśli tego właśnie szukasz w butach do biegania to z pewnością Reebok Floatride cię nie rozczarują.


Stabilizacja
Reebok Floatride według danych producenta to buty przeznaczone dla stopy neutralnej bez specyficznych problemów. Mimo to model ten charakteryzuje się niezłą stabilizacją śródstopia dzięki wyprofilowanej wkładce, która delikatnie 'unosi' podbicie stopy.

test butów
fot.: polska biega

Trzymanie stopy
Reebok Floatride to buty o stosunkowo niskiej cholewce zapewniające sporą dozę swobody w obrębie kostki. Jednak nowoczesne sznurowanie buta skonstruowane z plastiku daje możliwość solidnego 'spięcia' stopy i trzyma ją w ryzach.

Przyczepność
Reebok Floatride dobrze trzymają się drogi. Nie są to jednak buty do bardzo szybkiego biegania. W moim przekonaniu lepiej radzą sobie podczas długich asfaltowych wybiegań lub treningów tempowych. Producent co prawda twierdzi, że jest to obuwie treningowo startowe. Dla mnie jednak ten model bardziej nadaje się na solidne treningi niż na udział w zawodach - chyba, że mówimy o amatorskim maratonie.

Wentylacja
Reebok Floatride to buty, których cholewka jest zbudowana z siateczki, dzięki czemu są one bardzo przewiewne. Z pewnością bieganie w nich w ciepłe wiosenne i letnie dni będzie prawdziwą przyjemnością.

Wygoda
Reebok Floatride to bardzo wygodne buty. Ich wkładka jest mięciutka, dzięki czemu stopa czuje się komfortowo. Cholewka jest bezszwowa i dopasowuje się do stopy, zapewniając stuprocentową wygodę przez cały, nawet najdłuższy, trening. Nic dodać, nic ująć.

Dynamiczność
Podeszwa Reebok Floatride jest bardzo sprężysta, dzięki czemu można powiedzieć,
że 'oddaje' energię z twardego podłoża i ułatwia dynamiczny bieg. Stopa przetacza się płynnie. Nie jest to jednak ekstremalnie 'szybki' but.

Dobór rozmiaru buta
Reebok Floatride to model butów, który powinien być odpowiedni zarówno dla osoby o węższej, jak i szerszej stopie. Cholewka tych butów jest bowiem bardzo elastyczna, dzięki czemu obuwie idealnie dopasowuje się do stopy i nie obciera. Buty od góry otulają stopę niczym skarpeta zatem nawet jeśli jesteś posiadaczką nieco szerszej stopy, z pewnością nie będzie tu problemu z dopasowaniem, ponieważ but dostosuje się do kształtu stopy.

test butów
fot.: Justyna Żbikowska

Podsumowanie
Wdług mnie, Reebok Floatride to bardzo przyzwoity but treningowy dla osób biegających dużo po asfalcie i ceniących sobie wysoki poziom amortyzacji. Biorąc pod uwagę cenę (650 zł), uważam jednak, że jest przesadzona, chociaż prawda jest taka, że aktualnie wszystkie nowości rynkowe mają 'kosmiczne' ceny a rzadko kiedy przewyższają technologią i jakością nieco starsze modele. Reebok Floatride są ładne, solidnie wykonane i wygodne. Biega się w nich dobrze, ale, prawdę mówiąc, cudów nie odnotowałam. Zatem na pytanie warto, czy nie warto kupić powiem tak - jeśli cenisz sobie nowoczesny designi masz zasobny portfel - kupuj. Z pewnością nie będziesz zawiedziona.

Plusy:
- bardzo dobra amortyzacja,
- przewiewność,
- bardzo elastyczna cholewka dopasowująca się do kształtu stopy,
- ładny nowoczesny design i kolor.

Minusy:
- trochę zbyt sprężynująca podeszwa utrudniająca naturalny ruch stopy,
- zbyt wysoka podeszwa

Ocena:
(skala 0-5)

Amortyzacja: 5
Stabilizacja: 5
Trzymanie stopy: 3
Sztywność: 4
Przyczepność: 4
Wentylacja: 5
Wygoda: 4
Dynamiczność: 2

Zastosowanie:

Długie wybiegania: 5
Codzienne treningi: 5
Trening szybkościowy: 2
Maraton: 5
Krótsze zawody: 2

Test butów Test butów fot.: polska biega

Saucony Triumph, cena 699 zł

Saucony Triumph, którego miałem okazję testować to jeden z najlepiej amortyzowanych modeli butów do biegania Saucony. Na papierze to typowy miękki 'kapeć' do nabijania kilometrów, przede wszystkim na twardych nawierzchniach.

test butów
fot.: polska biega

Pierwsze wrażenie

Kwestie wizualne w butach do biegania to rzecz gustu, ale mnie but wizualnie, ani nie zachwycił ani nie przeraził. Podoba mi się natomiast jego wykończenie. Jest zrobione dobrze. Cholewka wykończona jest gładko, bezszwowo i nie można się do niczego przyczepić.

Oglądając buta widać też kilka jego charakterystycznych cech konstrukcyjnych. Przede wszystkim cholewka w rejonie sznurowania ponacinana jest w charakterystyczne 'żeberka'. Może wyglądać to nieco zabawnie, ale dzięki takiemu ponacinaniu każde z tych żeberek może pracować niezależnie od innych i w ten sposób poprawiać dopasowanie buta do stopy. Uzupełnieniem 'żeberek' jest też język, który został zintegrowany z cholewką. Ogranicza to jego przesuwanie się podczas biegu i ryzyko, że język przesunie się tak, że poobciera nam stopę.

W podeszwie aż tylu ciekawostek nie widać. Z technicznego punktu widzenia mamy tutaj całą podeszwę wykonaną z pianki Everun, która jest najbardziej miękką i najlepiej oddającą energię pianką Saucony. Ma też charakterystyczna i znajomą z butów konkurencji 'styropianową' strukturę. Najłatwiej zobaczyć ją wyciągając z wnętrza buta wkładkę i zaglądając do środka. Z tego tworzywa wykonana jest podeszwa, a że pianki jest dosyć dużo to jest to jeden z najlepiej amortyzowanych butów marki Saucony.

To, co dla Saucony charakterystyczne to też mimo dużej amortyzacji buty mają obniżony drop, czyli różnicę między piętą a palcami. W przypadku tych butów drop wynosi 8 mm, co jest trochę niższą wartością niż konkurencyjne modele z innych marek. Niższy drop zapewnia też bardziej płaskie i naturalne ułożenie stopy w bucie. Przekłada się to też na dynamikę, bo przy niższym dropie łatwiej jest biegać z lądowaniem na śródstopiu.

test butów
fot.: Paweł Matysiak

Choć tego nie czuć później na nodze to but waży też 'swoje'. W moim rozmiarze 12US but waży 375 gramów i jest jednym z cięższych butów do biegania. Nawet w klasie butów bardzo dobrze amortyzowanych. Na szczęście tej wagi na stopie nie czuć. W butach o tak dużej amortyzacji waga nie jest też kluczowym czynnikiem i nie demonizowałbym tego, że buty ważą o 10 czy 20 gram więcej niż konkurencja. Tutaj ma być przede wszystkim wygodnie.

W terenie trochę zaskakuje. Większość dobrze amortyzowanych modeli jest butami raczej masywnymi i trochę 'topornymi'. Tutaj czuć sporo naturalności i choć drop obniżony został tylko minimalnie do 8 mm, to mam wrażenie jakby stopa w nim siedziała jeszcze bardziej płasko, niż wskazują na to dane techniczne. Oceniając na oko dałbym mu z 6 mm dropu lub jeszcze niżej.

test butów
fot.: Paweł Matysiak

Za progiem domu spisuje się dobrze. Jest to but, którego naturalnym środowiskiem są twarde miejskie nawierzchnie i pod tym kątem powinien być wybierany. Na asfalcie i chodnikach czuć przyjemną amortyzacją. Na twardym podłożu poza miękkością można też z niego wyciągnąć trochę dynamiki. Pomaga temu właśnie niższy drop i spora elastyczność, które sprawiają, że but bardzo dobrze 'idzie'. Nie jest w ten sposób, tylko i wyłącznie czołgiem do nabijania kilometrów, ale jest takim bardziej zwrotnym i szybszym transporterem opancerzonym, w którym także można się rozpędzić.

Niezależnie od prędkości daje dobrą stabilność i dopasowanie. Cholewka na pierwszy rzut oka i po pierwszej przymiarce wydaje się trochę zbyt szeroka. Z przodu czuję komfortową ilość miejsca na palce. W rejonie sznurowania i pięty - dobre, ale tylko dobre dopasowanie. Jak na moją stopę but mógłby być nieco węższy, ale to kwestia bardzo indywidualna i przed zakupem trzeba mierzyć. Na szczęście podczas biegu to uczucie znika i nawet po kilkunastu kilometrach cholewka już nie wydaje się trochę za szeroka. Mimo pierwszych wątpliwości dopasowanie jest dobre.

Na dopasowanie buta do stopy wpływa też spora ilość wypełnień w środku. W rejonie piety gąbek jest sporo i czuć 'pluszowatość' buta. Ogólnie rzecz biorąc stopa w bucie jest miękko otulona nie tylko ze względu na miękką podeszwę i dużą amortyzacją, ale także właśnie ze względu na miękkie wykończenie dookoła.

test butów
fot.: Paweł Matysiak

Triumphy to but przeznaczony wybitnie na asfalt, ale okazjonalne treningi w terenie krzywdy mu nie zrobiły. Może nie są tam demonami prędkości i przyczepności, ale jeśli ktoś nie biega typowo na przełaj, a teren to dla niego dukty leśne czy parkowe alejki to nic więcej ponad Triumpha nie będzie potrzebował. W takich warunkach bieżnik, choć typowo asfaltowy jest wystarczająco agresywny i przyczepny.

Podsumowując, Triumphy to dobra alternatywa dla osób, które szukają bardzo dobrej amortyzacji i maksymalnego komfortu, a nie mogą już patrzeć na sztywne, masywne i toporne buty. Jak na but o tak dużej amortyzacji daje dużo naturalności i elastyczności, co przekłada się z jednej strony na niezłą dynamikę, z drugiej naturalność sprawia, że but bardzo przyjemnie siedzi na stopie. Spisze się też jako jeden, jedyny but treningowy, a jeśli biegasz amatorsko i rekreacyjnie również jako startowy.

Ocena:
(skala 0-5)

Amortyzacja: 5
Stabilizacja: 4
Trzymanie stopy: 4
Sztywność: 3
Przyczepność: 4
Wentylacja: 3
Wygoda: 5
Dynamiczność: 2

Zastosowanie:

Długie wybiegania: 4
Codzienne treningi: 4
Trening szybkościowy: 3
Maraton: 4
Krótsze zawody: 2

Test butów Test butów fot.: polska biega

Under Armour Hovr Phantom, cena 599,99 zł

Marka Under Armour zawsze kojarzyło mi się z USA i siłownią. Takie przyklejenie łatki nie wiadomo czemu, a potem widzę Hovr i myślę sobie 'fajnie będzie je przetestować'. Za sprawą redakcji Polska Biega, mogłam w nich biegać do woli.

test butów
fot.: polska biega

Pierwsze wrażenia

Zastanawiałam się jaki kolor do mnie trafi, bo model Hovr Phantom występuje w kilku barwach. W pierwszej chwili myślałam o białym kolorze, ale kiedy zobaczyłam, że dostałam czarne z białą podeszwą, to szczerze się ucieszyłam. Dużo praktyczniejszy kolor w mojej ocenie.

O dziwo buty nie są lekkie. Przy moim rozmiarze (8,5 USA) ważą 290gr. Cholewka buta jest wykonana z jednego kawałka oddychającego materiału, a twórcy czerpali inspirację z kolarstwa górskiego. Hovr to 8 mm dropu, ale nie jest to odczuwalne czy powodujące dyskomfort podczas biegania. Osobiście lubię odrobinę amortyzacji, szczególnie kiedy zabieram buty na dłuższe bieganie.

Podeszwa środkowa buta jest wykonana w autorskiej technologii HOVR. O co chodzi? O wykorzystanie pianki o różnej gęstości, oplecioną specjalnym materiałem. W ten sposób oprócz dobrej amortyzacji, mamy odpowiednią dynamikę buta.

test butów
fot.: Aleksandra Mądzik

Pierwsza przymiarka

Na pierwsze bieganie wiadomo, że nie porywałam się na coś długiego i szybkiego. Chciałam dobrze poczuć buta. Zwracałam też uwagę na szczegóły - te na plus i te na minus. Czy but dobrze się dopasował do mojej stopy (jestem supinatorem, ale biegam na śródstopiu, z szeroką stopą), czy jest faktycznie ta dynamika. Pierwszy trening to jak pierwsza randka. Ciekawość, ale do końca nie wiadomo czego się spodziewać.

Z jednej strony byłam zadowolona, bo but fajnie dopasowuje się i ładnie pracuje razem ze stopą, z drugiej zauważyłam np. brak odblasków, co w mojej ocenie jest istotne. Trochę ciężko było mi się w pierwszej odsłonie przekonać do skarpety, że but tak oplata kostkę, bo nie za bardzo jest gdzie schować sznurówki, z drugiej dzięki temu doskonale trzyma się stopy. Więc takie pluso-minusy, ale zdecydowanie wolę to drugie. Ostatecznie znalazłam sposób na sznurowanie butów i teraz nie widzę potrzeby chowania sznurówek.

Bieganie

W sumie zaliczyłam w Under Armour 5 treningów i ponad 60 km. Starałam się wybierać różne podłoże i różne treningi. Na początku było spokojne 6 km, potem 14 i 17 km po asfalcie, z różną prędkością. Zabrałam je też na bieżnię mechaniczną, coby pogonić je trochę w szybszym tempie. But sprawdził mi się zarówno przy spokojnym 'klepaniu' kilometrów, jak i przy szybszym, interwałowym biegu (4:30) na bieżni mechanicznej. Nie czułam dyskomfortu ani sporego dropu. Momentami dawała się odczuć waga buta, ale to było przy dłuższym i spokojnym bieganiu. Na bieżni Hovr super sobie radził.

test butów
fot.: polska biega

Podczas testów trafiłam akurat na śnieg i lód. I o ile na śniegu było super, to kompletnie nie radził sobie na lodzie. Patrząc na podeszwę, to nie bardzo jest się czemu dziwić. Podeszwa nie jest przystosowana do biegania zimą i po lodzie.

Waga: 290 gram

Podsumowanie

Buty Under Armour poleciłabym przede wszystkim biegaczom naturalnym, ale też supinatorom. Ze względu na wagę nie zabrałabym je na szybkie biegi typu 5 km czy 10 km, ale na długie wybiegania czy maraton. Zdecydowanie jest to but treningowy. But jest dynamiczny, ale przez jego wagę nie bardzo widzę go na zawodach.

Under Armour Hovr Phantom to specyficzny but. Trzeba się przyzwyczaić do jego budowy zarówno jeśli chodzi o 'sakarpetę' jak i zapiętek. Dobierając rozmiar zalecam wziąć o pół numeru więcej niż normalnie.

Myślę, że jeszcze nieraz spojrzę przychylnym okiem na tą markę.

Ocena:
(skala 0-5)

Amortyzacja: 5
Stabilizacja: 5
Trzymanie stopy: 4
Sztywność: 4
Przyczepność: 4
Wentylacja: 4
Wygoda: 4
Dynamiczność: 4

Zastosowanie:

Długie wybiegania: 4
Codzienne treningi: 4
Trening szybkościowy: 4
Maraton: 4
Krótsze zawody: 3

Test butów Test butów fot.: polska biega

Adidas Ultraboost, cena 849 zł

Można powiedzieć, że moja przygoda biegowa, która ciągle trwa, zaczęła się właśnie od butów marki adidas. Pewnego dnia wstałem, włożyłem taty buty biegowe marki adidas i przebiegłem 2 km w stronę nadwiślańskiego wału. Zmęczony wróciłem spacerem.

Zarówno podczas mojej przygody z tenisem, jak i triathlonem jakoś omijałem markę, która kojarzyła mi się tylko i wyłącznie z trzema paskami. Bardzo ucieszyłem się na wiadomość o możliwości przetestowania modelu Adidas Ultraboost.

test butów
fot.: polska biega

Otwieram pudełko i mówię 'wow', te buty są naprawdę ładne. Całe czarne bez rzucającego się charakterystycznego znaczka. Podeszwa niczym kawałek styropianu a tak naprawdę to boost, czyli według producenta najbardziej sprężysta i zwrotna amortyzacja: im więcej energii z siebie dajesz, tym więcej do Ciebie wraca i coś w tym jest.

Cholewka buta to nic innego jak skarpeta stosowana przez kilku producentów a przez Adidasa nazywana PRIMEKNIT. Dzięki niej but idealnie obejmuje i dopasowuje się do stopy, przy czym jest niesamowicie komfortowy. Języka nie widać, ponieważ jest on integralną częścią całego buta. Nie próbowałem tego rozwiązania, jednak uważam, że sznurówki w tym modelu stanowią element ozdobny i wiążemy je, bo tak wypada. But wydaje się wykonany solidnie, nie mam się do czego przyczepić.

test butów
fot.: Mateusz Pawlin

Bieganie

Pierwsze kilometry uświadomiły mi, że polubimy się z ULTRABOOSTEM. But ma niesamowitą amortyzację, a komfort jaki daje stopie, jest nie do opisania. Miałem okazję biegać w różnych warunkach, a bieżnik opracowany przy współpracy z firmą continental sprawdzał się bardzo dobrze. Oczywiście na asfalcie.

W butach miałem okazję robić zarówno dłuższe wybiegania (18km) jak i treningi z narastają szybkością gdzie ostatnie kilometry kończyłem w tempie 4 min/km, co można powiedzieć, jest moim  tempem  startowym na 10 km. Myślę, że but jest idealną alternatywą dla osób, które amatorsko podchodzą do biegania i nie potrzebują kilkunastu par w zależności od treningu jaki wykonują.

Podsumowanie

But tak mi się spodobał, że w pewnym momencie wpadło mi do głowy pomysł  żeby pobiec w nich Półmaraton Warszawski jednak zwyciężyła rozwaga. Stwierdziłem, że musimy się lepiej poznać. ULTRABOOST sprawdza sie idealnie na długie wybiegania oraz jako codzienny but treningowy. Myślę, że osobiście pokażę mu bliżej zawody triathlonowe.

Pamiętajcie jednak, że jestem zwykłym biegaczem amatorem. Czasami jeszcze jeżdzę na rowerze i pływam. Uważam, że przed zakupem każdy powinien osobiście przeanalizować co jest dla niego najlepsze.

Ocena:
(skala 0-5)

Amortyzacja: 5
Stabilizacja: 4
Trzymanie stopy: 4
Sztywność: 3
Przyczepność: 4
Wentylacja: 3
Wygoda: 5
Dynamiczność: 2

Zastosowanie:

Długie wybiegania: 5
Codzienne treningi: 4
Trening szybkościowy: 2
Maraton: 4
Krótsze zawody: 2

Wielki test butów Wielki test butów fot.: polska biega

Kalenji Kiprun Fast, cena 249,99 zł

Markę Kalenji znam od kilku lat. Do tej pory miałam okazje biegać w odzieży tej firmy, nigdy
nie odważyłam się kupić butów do biegania. Wybierałam zawsze buty z trochę wyższych
półek, producentów obuwia sportowego bardziej rozpoznawalnych na rynku. Oczywiście
zawsze szukam butów w okazyjnych cenach. Nie przepłacam.

test butów
fot.: polska biega



Kalenji Kiprun Fast - pierwsze wrażenie - dobre.

Buty są lekkie, w rozmiarze 39 waży 235 gramów, to naprawdę nie dużo. Buty mają
dynamiczny, sportowy charakter. Ciekawa kolorystyka, wizulanie są bardzo ładne, na pierwszy rzut oka dobrze wyprofilowane i zgrabne, tylko wydają się trochę duże. Na początku zmartwiła mnie podeszwa, która jest bardzo twarda, głównie w części śródstopia, but wydawał się mało elastyczny. Biegam wyłącznie ze śródstopia, lądując niemal na same palce, w zasadzie nie stawiam pięty na podłożu. W głowie rodzi się pytanie, czy po pierwszym treningu nie wrócę z pęcherzami?


Pierwsza przymiarka

Buty są wygodne, noga szybko się dopasowuje do wkładki. Czuć amortyzację pod piętą, stopa wręcz się zapada, jest mięciutko. Na stronie producenta możemy przeczytać, że właśnie na wysokości pięty umieszczony został innowacyjny system K-ring, który ma rozprowadzić falę uderzeniową i poprawić amortyzację. Zawsze kupuję buty do biegania przynajmniej o pół numeru za duże, przeważnie rozmiar 39. Jak na rozmiar 39, buty Kalenji Kiprun Fast są naprawdę duże, mogę włożyć palec do buta. Rodzi się kolejna watpliwość, czy po pierwszym bieganiu, nie wrócę do domu z obtartymi piętami?

Pomimo tych obaw moje stopy w bucie czują się bardzo komfortowo. Krótkie sznurówki, jest szansa, że nie będą mi się rozwiązywały podczas biegania.

test butów
fot.: polska biega

Buty zostały wyposażone w nowatorską podeszwę Kalensole - jest to miękka pianka, która
ma zwiększyć między innymi amortyzację czy przyczepność.

Pierwsze bieganie

Wyszłam na nie z ogromną ciekawością, ale już po kilku metrach czuję, że pomimo
tego ich podeszwa jest twarda, w części śródstopia jest dobra amortyzacja. Z każdym
krokiem biegnie mi się coraz lepiej, lżej. Buty są wygodne, nie obtarły stóp, ani przy
pierwszym, ani też przy kolejnych treningach. Pięty też są całe. Wentylacja dobra, skarpetki i
stopa były suche po każdym treningu.

W biegu wybijam się z palców, w dalszej fazie ruchu nie stawiając pięty na podłożu.
Wydaje mi się, że biegacze lądujący ewidentnie na pięcie odczują dużą amortyzację. Cholewka jest w pełni bezszwowa, zapiętek bardzo elastyczny. Podeszwa w okolicy pięty jest dość miękka i w połączeniu z dobrze skrojonym zapiętkiem buta daje poczucie stabilności. Świetnie przylegający język, dobrze dobrana długość sznurówek. Czubek buta jest nieco sztywniejszy, dzięki temu zabezpiecza palce przed ewentualnymi kamieniami na trasie. Dodatkowo również treningi w deszczowej aurze nie będą straszne.

test butów
fot.: Małgorzata Lisiecka

Miałam okazję biegać w różnych warunkach. Na suchej i mokrej powierzchni, po śniegu,
błocie, lodzie i leśnych ścieżkach. Buty sprawdziły się zarówno na interwałach, jak i spokojnych wybieganiach po lesie. Buty charakteryzują się dobrą przyczepnością, bez wzgledu na nawierzchnię i warunki atmosferyczne.

Według mnie buty sprawdzą się zarówno na codziennych treningach, jak i podczas zawodów, zwłaszcza dla początkujących biegaczy. Pomimo dużej amortyzacji są dość lekkie i dynamiczne. Ten model obuwia moim zdaniemj est przeznaczony dla biegaczy ze stopą wąską i normalną, zdecydowanie dla biegaczy, którzy wolą bardziej dopasowane, wręcz otulające stopę buty. Osoby ze stopa szeroką, ceniący sobie sporo przestrzeni w okolicach palców będą raczej zawiedzione tym modelem.


Ocena:
(skala 0-5)

Amortyzacja 5
Stabilizacja 4
Trzymanie stopy 4
Sztywność 4
Przyczepność 5
Wentylacja 4
Wygoda 3
Dynamiczność 4

Zastosowanie:

Długie wybiegania: 4
Codzienne treningi: 4
Trening szybkościowy: 4
Maraton: 3
Krótsze zawody: 4

Test butów Test butów fot.: polska biega

Asics Nimbus 20, cena 799,99 zł

Już od jakiegoś czasu przymierzałem się do zakupu Nimbusów, żeby sprawdzić, czy warte są swojej ceny i o ile lepszą mają amortyzację w porównaniu do innych modeli tego producenta. Tym bardziej ucieszyłem się, dostając do testów najnowszy flagowy model Asics`ów - Nimbus 20.

test butów
fot.: nadystansie.pl

Na pierwszy rzut oka buty prezentowały się bardzo dobrze. Odpowiednio dobrana kolorystyka połączona z dopracowanym wykończeniem dodatkowo zachęciły do szybkiej przymiarki. Obecnie żyjemy w czasach gdzie my, klienci coraz bardziej zwracamy uwagę na jakość produktów, które kupujemy. Większość decyzji podejmujemy właśnie na podstawie wizualnych doznań. Dla mnie jakość zawsze stoi na pierwszym miejscu, a Asics tę jakość pokazał w najnowszym modelu swoich butów.

Pierwsze dłuższe wybiegania udowodniły mi, że Nimbusy nie tylko dobrze wyglądają, ale są również wygodne i dobrze trzymają się stopy. Użyta w nich największa amortyzacja, jaka jest stosowana w butach Asics zadowoli najbardziej wymagającego neutralnego biegacza. Niestety wygoda w postaci amortyzacji wpływa mocno na dynamikę tego buta. O ile podczas treningów wykonywanych na utwardzonej nawierzchni, nie miałbym się do czego przyczepić, o tyle na tartanie czułem, że butom przydałoby się więcej elastyczności. O dziwo waga tego buta dla rozmiaru 11 ? US to ok. 340 g, co jest wynikiem porównywalnym do innych moich butów treningowych.

test butów
fot.: nadystansie.pl

Cholewka buta została wykonana bezszwowo ze specjalnie zaprojektowanej siateczki Jacquard Mesh, która ma zapobiegać obtarciom. Dodatkowo cholewka jest wzmocniona w niektórych miejscach doklejonymi gumowymi elementami w kształcie 'łezek'. Taka budowa daje odpowiedni komfort nawet przy długim wybieganiu, gdzie liczy się także odpowiednia wentylacja stóp, którą zapewnia użyty materiał. Zapiętek od wewnątrz wypełniony jest dużą ilością miękkich gąbek, natomiast od zewnątrz został wzmocniony plastikowym elementem z odblaskami, który dba o stabilizację stopy.

test butów
fot.: nadystansie.pl

Wspomniany poziom amortyzacji został zapewniony dzięki specjalnej budowie podeszwy wykonanej z połączenia ze sobą trzech elementów. Pierwszy z nich to mniej elastyczna pianka SpEVA umieszczona tuż pod stopą, której zadaniem jest stabilne utrzymanie stopy. Z kolei warstwą najniżej położoną jest pianka FlyteFoam, która w przeciwieństwie do poprzedniej jest znacznie bardziej miękka i lżejsza o kilkadziesiąt procent, co przekłada się również na wagę całego buta. Pomiędzy wspomnianymi wyżej warstwami znajduje się jeszcze jeden element, który Asics umieszcza w swoich butach. Mam tu na myśli technologię GEL, która dodatkowo wspiera podeszwę buta podczas kontaktu z podłożem. Występuje on w Nimbusach pod piętą, gdzie jest go najwięcej, oraz w dwóch miejscach pod śródstopiem. Bieżnik został skonstruowany tak, by buty poradziły sobie zarówno na asfalcie, jak i utwardzonych ścieżkach leśnych. Przez środek podeszwy przechodzi Guidance Line, czyli linia, która ma na celu optymalizację przeniesienia stopy z pięty na śródstopie.

test butów
fot.: nadystansie.pl

Podsumowując, jeżeli ktoś lubi lub potrzebuje dużo amortyzacji to Asics GEL-Nimbus 20 jest w mojej ocenie dobrym butem treningowym do klepania kilometrów. Oczywiście sprawdzi się on także podczas zawodów, niezależnie od dystansu, gdzie dla zawodnika będzie się liczyła wygoda, a nie dynamika. Minusem niestety dla większości nowych modeli butów jest ich cena, która w przypadku Nimbusów plasuje się na poziomie 799 zł.

Ocena:
(skala 0-5)

Amortyzacja: 5
Stabilizacja: 4
Trzymanie stopy: 5
Sztywność: 4
Przyczepność: 4
Wentylacja: 3
Wygoda: 5
Dynamiczność: 2

Najlepsze dla stopy: Normalnej / Wąskiej

Zastosowanie:

Długie wybiegania: 5
Codzienne treningi: 5
Trening szybkościowy: 3
Maraton: 5
Krótsze zawody: 3

Test butów Test butów fot.: polska biega

Adidas Ultra BOOST X, cena 849,99 zł

Na rynku butów biegowych panuje taka mnogość, że czasem trudno podjąć dobrą decyzję. Przy wyborze butów każdy z nas kieruje się różnymi kryteriami. Pojawiają się dylematy, stawiać na technologię czy designe. Myślę, że najnowszy Ultra BOOST X spełnia wiele potrzeb.

test butów
fot.: Jolanta Kamińska

Ultra BOOST X to przede wszystkim lekkość, wygoda i cudowny wygląd. Na nodze prawie ich nie czuć. Przy rozmiarze 38,5 ważą 234 g. Po założeniu butów od razu poczułam się jak w skarpecie wyposażonej w wyjątkową, sprężystą amortyzację boost. Pianka boost zmniejsza utratę energii niż normalna podeszwa np. pianka EVA.

Osoby posiadające wąskie stopy powinny być zadowolone z wyboru tego modelu. Zastosowana cholewka primeknit idealnie otula stopę i dopasowuje się do niej w każdej fazie biegu. Zatem osoby z nieco szerszą stopą, wysokim podbiciem czy też mające problemy z haluksami również mogą odczuć komfort podczas biegania.

test butów
fot.: Jolanta Kamińska

Jedyną obawą, że but może obetrzeć stopę, jest mocowanie sznurowadeł. Zbyt mocne zasznurowanie może uwierać. Dodatkowo Ultra BOOST X wyposażony jest w konstrukcję łuku stopy. Na początku można odnieść dziwne wrażenie, pewien dyskomfort w okolicach śródstopia. Jednak po chwili stopa przyzwyczaja się do tego stanu i można cieszyć się wygodą buta.

Podeszwa, która została wykonana z gumy Continental adaptuje się do wielu nawierzchni. Przyczepność jest bardzo dobra zarówno na suchych, jak i mokrych nawierzchniach. Na asfalcie biegałam szybkie odcinki, spokojny półmaraton i sprawdzają się znakomicie. Są dynamiczne, zwinne. Uważam, że na leśne dukty są zbyt delikatne. Miałam sporą obawę o uszkodzenie primeknitu. Gałęzie, patyki omijałam szerokim łukiem. Biegając po nierównej nawierzchni, raczej nie ma co liczyć na stabilność.

Ultra BOOSTów X nie chce się ściągać z nóg. Polecam je biegaczom średniozaawansowanym, którzy szukają lekkiego, wygodnego buta. Komfort jest bardzo wysoki, że wiele można im wybaczyć, ale chyba nie cenę.

Ocena:
(skala 0-5)

Amortyzacja: 5
Stabilizacja: 4
Trzymanie stopy: 5
Sztywność: 3
Przyczepność: 4
Wentylacja: 4
Wygoda: 5
Dynamiczność: 4

Zastosowanie:

Długie wybiegania: 5
Codzienne treningi: 5
Trening szybkościowy: 4
Maraton: 4
Krótsze zawody: 4

Test butów Test butów fot.: polska biega

Mizuno Wave Ultima 9, cena 539,99 zł

O Mizuno słyszałem wiele dobrego od znajomych będących fanami tej marki i prawdę mówiąc, bardzo ucieszyło mnie, że akurat te buty trafiły do mnie. I to w dobrym momencie, akurat po życiówce miękkie buty na wybiegania były w cenie.

test butów
fot.: polska biega


Pierwsze wrażenie.

Buty są naprawdę świetne wykonanie, na nogach leżą jakby były szyte na miarę. Już przy pierwszej przymiarce są bardzo wygodne, miękkie i dopasowane do stopy. Pobiegaj ze mną - krzyczały! Nie trzeba mi powtarzać - raz, drugi, trzeci i tak 7 razy - a miałem raptem trzy tygodnie!

W sumie przebiegłem w nich 138 km, po których stwierdzam, że model bardzo mnie zauroczyły - zwykle staram się nie biegać w tych samych butach częściej niż raz w tygodniu. A tutaj z dużą chęcią, nie obowiązku, udało mi się nabiegać 66,6 km już w pierwszym tygodniu.

test butów
fot.: Radek Gozdek

W marcu jak w garncu udało się więc przetestować buty w różnych warunkach. Treningi realizowałem po leśnych zmrożonych ścieżkach, błocie, asfalcie i chodniku. Z pełną premedytacją sprawdziłem, jak buty radzą sobie z mokrą i śliską nawierzchnią przy dynamicznej zmianie kierunku biegu. But spełnił swoją funkcję i okazał się bardzo stabilny z nienaganną przyczepnością.

Buty sprawdziły się również podczas długiego wybiegania, 30 km w średnim tempie 4:05 min./km. Trening zakończyłem 100-metrowymi rytmami, czyli szybkimi, ale krótkimi przebieżkami po 17 sekund. Buty okazały się sprężyste i dość dynamiczne. Jak na ten rodzaj, buty są stosunkowo lekkie i stabilne. W porównaniu do startówek, z których korzystam ważących poniżej 200 gramów, oceniam je na 2 w skali 5 punktów.

Buty na pewno sprawdzą się u osób z wąską stopą, czyli tak jak u mnie. W mojej ocenie zastosowana amortyzacja jest wystarczająca. Dla wagi 63-64 kg nie ma przesadnej miękkości, komfort w najlepszym tego słowa znaczeniu.

Co prawda nie miałem okazji biegać w upały, ale zastosowana siateczka dobrze rokuje na takie ewentualności. Podwójna warstwa tego materiału zapewnia również komfort w chłodniejsze dni. Nie będę pisał o samej technologii, bo to możecie sprawdzić na stronie producenta. Dla mnie but spisał się po prostu wzorowo.

test butów
fot.: Radek Gozdek

Podsumowanie:

W mojej ocenie buty są świetne, mogą spokojnie spełnić funkcję buta uniwersalnego do codziennych treningów. Czy wziąłbym je na trening po tartanie? Oczywiście! Tylko, po rozgrzewce wymieniłbym je raczej na startówki.

Buty spokojnie zabrałbym na długie treningi lub długie starty po nawierzchni asfaltowej. Idealnie sprawdziły się u mnie podczas wybiegać, w moim przypadku w tempie ok. 4:45 i wolniej. Subiektywnie - moje najlepsze buty do rozbiegań. Trafiło się ślepej kurze złote ziarno.

Wady - widać na pierwszy rzut oka, dla mnie to zbyt krzykliwy kolor, choć na szczęście nie brudzą się tak szybko, jak przypuszczałem.

Ocena:
(skala 0-5)

Amortyzacja: 5
Stabilizacja: 4
Trzymanie stopy: 5
Sztywność: 4
Przyczepność: 4
Wentylacja: 3
Wygoda: 5
Dynamiczność: 3

Zastosowanie:

Długie wybiegania: 5
Codzienne treningi: 5
Trening szybkościowy: 3
Maraton: 5
Krótsze zawody: 4

Copyright © Agora SA