Najlepsza polska pływaczka w czwartek - w swojej ulubionej konkurencji 200 m st. motylkowym - zdobyła złoto i minimum wymagane przez PZLA na start w Chinach. W sobotę na 100 m motylkiem też wygrała, ale w czasie gorszym od minimum. Jej trener z warszawskiego AZS AWF Robert Białecki uważa jednak, że Polka ma szansę w Szanghaju na pokonanie obydwu Chinek. - Zawsze w nią wierzyłem. Ona ma papiery na ściganie i uważam, że stać ją na to, by zrewanżować się Chinkom za porażkę w igrzyskach olimpijskich w Pekinie - powiedział trener w wywiadzie dla PAP.
Od pobicia niesamowitego rekordu świata na 200 m st. motylkowym (2,01.81 - rekord czeka na zatwierdzenie przez światową federację) minęła epoka - Liu Zige pobiła go w strojach, które obecnie są zabronione. Mimo to w tym roku w kwietniowych mistrzostwach Chin popłynęła 2,04.40, czyli niemal o pięć sekund szybciej niż Otylia w Ostrowcu. Srebrna medalistka z igrzysk w Pekinie Jiao Liujyang była w finale w Wuhanie tylko o 0,04 s wolniejsza. W Szanghaju czeka więc Otylię bardzo trudne zadanie, zwłaszcza że obie Chinki nie wyczerpują listy szybszych w tym roku rywalek.
Otylia była zgłoszona do trzech startów, ostatniego dnia zrezygnowała z wyścigu na 50 m st. motylkowym.
Trzy indywidualne tytuły mistrza Polski zdobył wicemistrz świata na 200 m st. motylkowym Paweł Korzeniowski. Oprócz niego jeszcze osiem osób wywalczyło kwalifikacje do startu na mistrzostwa świata. Wśród nich jest także Aleksandra Putra, która jednak nie może jechać do Chin jako polska reprezentantka - wcześniej wystartowała w barwach Francji i musi czekać na zakończenie rocznej karencji.
Twoi znajomi już nas lubią. Sprawdź którzy na Facebook.com/Sportpl ?