Pływanie. Czy to definitywny koniec Otylii?

Gwiazda polskiego pływania Otylia Jędrzejczak nie weszła do finału mistrzostw Polski w swojej najlepszej konkurencji. Mistrzyni olimpijska z Aten w 2004 roku, mistrzyni świata z 2005 roku, była rekordzistka świata, popłynęła na 200 m stylem motylkowym 2:22,15, czyli ponad 20 sekund wolniej, niż wynosi rekord świata, i ponad 17 sekund wolniej niż jej rekord życiowy na ulubionym dystansie.

Sport.pl na Facebooku! Sprawdź nas ?

Zawody w Gliwicach, w których startowała, są dla pływaków szykujących się do mistrzostw Europy jedyną drogą do zapewnienia sobie minimum. Nie ma odpuszczania.

Dla Otylii również był to kluczowy start. Decydował także o tym, czy wciąż będzie otrzymywać ponad 2 tys. zł miesięcznie warunkowego stypendium. Ministerstwo sportu - w uznaniu dla jej zasług - wciąż wypłacało pieniądze, choć pływaczka nie startowała na zagranicznych zawodach od igrzysk olimpijskich w Pekinie.

Wielokrotnie obiecywała po nich, że wróci, ale na porządny trening nigdy nie było czasu. Najpierw musiała dokończyć pracę magisterską, potem były występy w TV, m.in. TVN-owskim "Tańcu z gwiazdami".

Ale kilka treningów, na początku 2009 roku, faktycznie się odbyło. Jej wieloletni trener Paweł Słomiński na pytania "Gazety" o szczegóły odpowiadał: - Była, była na basenie. Takie tam chlapanie.

W maju 2009 roku Otylia wystartowała w mistrzostwach Polski w Ostrowcu Świętokrzyskim z bardzo niedobrymi wynikami. To tam Słomiński otrzymał od Otylii bukiet kwiatów - podziękowanie za siedem lat współpracy. Pływaczka postanowiła bowiem zmienić trenera. Już w Pekinie widać było, że wieloletni związek wielkiej zawodniczki z trenerem dogorywa. Szkoleniowiec zszedł wtedy na drugi plan - najlepszy kontakt trzykrotna olimpijka miała w Chinach z psycholożką.

Rok temu mission impossible podjął się szkoleniowiec AZS AWF Robert Białecki. Wraz z nim Otylia próbuje sił po raz kolejny.

Trudno było wracać w 2006 roku - po kontuzjach kręgosłupa, efekcie wypadku samochodowego. Jeszcze trudniej było rok temu, kiedy wracała po bardzo długiej przerwie.

Teraz zaangażowanie Otylii było największe, bo i cel do osiągnięcia był najtrudniejszy.

Z kilku przyczyn. Rekord świata Zige Liu (2,01,81) jest już prawie cztery sekundy lepszy od rekordu Otylii sprzed pięciu lat (2,05,61). Przez te pięć lat tylko raz udało się pokonać barierę 2,06 - w 2007 roku. Średnia wieku medalistek olimpijskich w pływaniu w jej konkurencji wyniosła w Pekinie 19 lat, Otylia ma teraz 27. Wiek wiąże się z odpornością na obciążenia, podatnością na kontuzje - np. w Gliwicach Otylia cierpiała z powodu naderwania ścięgna w stawie skokowym, na zgrupowaniach bolały ją plecy.

Najlepszy dystans Otylii - 200 m st. motylkowym - należy do najtrudniejszych konkurencji w jednym z najbardziej wymagających sportów. Powroty w pływaniu są rzadkie i dotyczą głównie dystansów sprinterskich. Bo w pływaniu nie wystarczy potrenować cztery tygodnie i wrócić w glorii jak Witalij Kliczko w boksie. Trening pływaka to wielogodzinna codzienna harówka przez okrągły rok do utraty sił. Jak wrócić do takiego kieratu, by dogonić o kilka lat młodsze zawodniczki?

Trzeba przyznać, że Otylia tym razem podeszła do wyzwania poważnie. Wzięła udział w trzech zagranicznych zgrupowaniach, w tym dwóch wysokogórskich. Na jej profilu na Facebooku nie brzmiała może zbyt zdeterminowanie, brakowało zdań: "Dam radę!", "Muszę!", ale wyglądało na to, że minimum na mistrzostwa Europy jest do osiągnięcia, wraz z nim dziewięć tygodni spokojnej pracy.

A jednak się nie udało. Otylia wycofała się z mistrzostw Polski, sama nie zamierza podejmować decyzji pod wpływem emocji, ale jej szanse na wygranie walki o powrót są mniej niż nikłe.

Rekordzista świata w pływaniu ? zdyskwalifikowany

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.