Krzysztof Chmielewski dał się poznać polskim kibicom podczas igrzysk olimpijskich w Tokio. 17-letni wówczas zawodnik awansował do finału na 200 metrów stylem motylkowym. Choć nie włączył się do walki o medale i zajął finalnie 8. miejsce z czasem 1:55.88, z pewnością dał nadzieję na świetną karierę.
Chmielewski ogromny potencjał udowodnił podczas trwających mistrzostw świata. 19-latek podczas rywalizacji w Fukuoce zameldował się w finale na tym samym dystansie. We wtorkowym półfinale osiągnął wynik 1:54.36, bijąc rekord życiowy i awansując do finału z 4. rezultatem.
Walka o medale odbyła się w środę, a świetna forma Polaka stawiała go w gronie faworytów do medali. Pływak w finale zaprezentował się znakomicie i wywalczył srebrny medal, przegrywając jedynie z Francuzem Leonem Marchandem. Chmielewski osiągnął czas 1:53.62, ponownie poprawiając "życiówkę".
Wynik 19-latka jest również drugim najlepszym rezultatem w historii Polski na 200 metrów stylem motylkowym. Najlepsze osiągnięcie należy do Pawła Korzeniowskiego (1:53.23), ale biorąc pod uwagę rozwój kariery Chmielewskiego, czas ten może zostać niedługo pobity.
Złoty medalista tego wyścigu, Leon Marchand, jest jedną z największych gwiazd rywalizacji w Fukuoce. W niedzielę został mistrzem świata na 400 metrów stylem zmiennym, bijąc przy okazji ostatni rekord świata należący do legendarnego Michaela Phelpsa. Amerykanin obserwował wyczyn Francuza, po czym nagrodził go brawami na stojąco.