Po półfinałowych wyścigach Katarzyna Wasick była jedną z głównych kandydatek do złotego medalu mistrzostw świata na dystansie 50 metrów stylem dowolnym. Miała w piątek najszybszy czas wynoszący 22,37 sek. Australijka Emma McKeon od początku była jej najgroźniejszą rywalką. Obie są jednymi z najlepszych sprinterek na świecie i ich rywalizacja o złoto w Melbourne nie była dziełem przypadku.
McKeon jednak zdystansowała naszą pływaczkę. Niesiona dopingiem własnych trybun wygrała z czasem 23,04, co jest rekordem mistrzostw. Polka zajęła drugie miejsce z wynikiem 23,55. Podium uzupełniła Brytyjka Anna Hopkin, która była wolniejsza od Polki o ponad jedną dziesiątą sekundy.
Sama Wasick nastawiała się na złoto, eksperci widzieli ją jako faworytkę pod nieobecność Szwedki Sary Sjoestroem. Byłoby to jej pierwsze mistrzostwo świata w karierze, ale wciąż musi poczekać na upragniony tytuł.
- Utwierdziłam się w przekonaniu, że stać mnie na walkę o czołowe lokaty. Że jestem na tym topie. Teraz zostało mi tylko powiększać dorobek medalowy. Weszłam na taki poziom, że nie chcę z niego za szybko schodzić - mówiła w maju w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
W klasyfikacji medalowej mistrzostw Polska zajmuje 17. miejsce z dwoma medalami. Wcześniej brąz wywalczył Kacper Stokowski na dystansie 50 metrów stylem grzbietowym.
Mistrzostwa świata w pływaniu na krótkim basenie w Melbourne potrwają do jutra.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!