W lutym tego roku Międzynarodowy Komitet Olimpijski (MKOl) wydał zalecenie do organów zajmujących się poszczególnymi dyscyplinami, aby te wykluczyły z rywalizacji rosyjskich i białoruskich sportowców. Decyzja ta ma rzecz jasna związek z inwazją Władimira Putina na Ukrainę. Sankcję objęły też Białoruś, która udostępnia swoje terytorium żołnierzom rosyjskim i w ten sposób bierze udział w ataku zbrojnym.
Temat wykluczenia rosyjskich i białoruskich zawodników powrócił podczas zjazdu Międzynarodowej Federacji Pływackiej w Budapeszcie. Kwestię sankcji poruszył przewodniczący MKOl, Thomas Bach. 68-latek wygłosił ponad 20-minutowe przemówienie, w trakcie którego wspomniał między innymi o tym, jak będzie wyglądała przyszłość sportu w obliczu agresji za wschodnimi granicami Polski.
- Widzimy, że robi się kolejny krok w historii. Narzucono nowy porządek świata. Będzie inaczej. Wpłynie to na systemy polityczne i gospodarcze. Nastąpi podział i konfrontacja. Ludzie chcą żyć w pokoju. Musimy im pomóc - podkreślił przewodniczący MKOl.
Bach rozwiał także wszelkie wątpliwości i jasno zakomunikował, że to nie jest jeszcze pora na znoszenie sankcji wobec sportowców pochodzących z państwa najeźdźcy.
Więcej informacji na stronie głównej Gazeta.pl.
Przewodniczący MKOl podkreślił również, że utrzymanie decyzji o wykluczeniu Rosjan i Białorusinów nie było dla niego łatwe. Bowiem ciągle istnieją pewne dylematy, na czele których stoi stwierdzenie, że "sport powinien łączyć". Z drugiej strony nie można być biernym na działania agresora, dlatego też na ten moment takie rozwiązanie jest najlepsze.
- Musimy śledzić rozwój sytuacji. Jak powiedziałem podczas ceremonii w Pekinie, trzeba dać światu szansę - zakończył Bach.