Michał Rokicki był wielokrotnym medalistą mistrzostw Polski. W swoim dorobku w basenie 50-metrowym ma m.in. dwa złote medale w sztafecie 4 × 100 m i 4 × 200 m stylem dowolnym z 2008 roku. Wcześniej zdobywał także srebrne i brązowe medale w rywalizacji indywidualnej i drużynowej. W 2008 roku brał również udział w igrzyskach olimpijskich w Pekinie, gdzie wystąpił wraz z reprezentacją Polski w sztafecie 4×200 m stylem dowolnym. Polacy nie zakwalifikowali się do finału i zajęli 14. miejsce w ostatecznej klasyfikacji.
- Był waleczny, nie poddawał się i pełnym ogniem szedł do końca. Punktualny, konsekwentny w dążeniu do celu. Nie bał się ciężkiego treningu, a przy tym miał swoje zdanie. Prywatnie nieco skryty, ale spokojny i dobrze ułożony. Dobry chłopak - mówi Paweł Korzeniowski w rozmowie z "Super Expressem".
Michał Rokicki zmarł w nocy z niedzieli na poniedziałek. Smutne wieści o śmierci 37-latka przekazał Polski Związek Pływacki.
Rokicki po zakończeniu sportowej kariery zaczął szkolić przyszłych pływaków. Prowadził szkółkę pływacką w Raciborzu. Wcześniej pracował w Legii Warszawa, razem z Łukaszem Drzewińskim.
Więcej treści sportowych znajdziesz na Gazeta.pl
- Dziesięć lat temu dałem mu w Legii pierwszą pracę trenera. Dzieci go uwielbiały, miał dla nich bardzo dużo cierpliwości. Człowiek bardzo pozytywny, życzliwy, do rany przyłóż. A zarazem zamknięty i kryjący swoje sekrety. W roku 2015 wrócił do Raciborza mimo ofert ze strony Legii. Nasze kontakty się urwały... - podkreśla Drzewiński.