Pływak oskarżony o molestowanie podczas MŚ się tłumaczy. "Dotknąłem pośladków"

Brązowy medalista pływackich mistrzostw świata w Gwangju Tamas Kenderesi został zatrzymany przez południowokoreańską policję pod zarzutem przestępstwa na tle seksualnym. Węgierskiego pływaka oskarżyła 18-letnia tancerka jednego z nocnych klubów. Teraz, za pośrednictwem mediów społecznościowych, Kenderesi próbuje odeprzeć zarzuty.
Zobacz wideo

Tamas Kenderesi, brązowy medalista zakończonych niedawno pływackich mistrzostw świata w Gwangju, został oskarżony przez 18-letnią tancerkę o popełnienie przestępstwa seksualnego. Incydent z udziałem węgierskiego pływaka miał miejsce w nocy z soboty na niedzielę w jednym z nocnych klubów. 

Południowokoreańska policja wnioskowała o to, by 22-latek, który nie przyznał się do winy, pozostał w kraju do czasu wyjaśnienia wszystkich okoliczności zdarzenia. Tak też się stało, a Kenderesi kolejne 10 dni spędzi w ośrodku, w którym mieszkali uczestnicy mistrzostw świata. 

Tamas Kenderesi skomentował oskarżenia o przestępstwo seksualne na 18-letniej dziewczynie: "Naruszyłem normy moralne"

W czasie, gdy lokalne służby prowadzą dochodzenie w sprawie węgierskiego zawodnika, sam Kenderesi postanowił odnieść się do całej sprawy za pośrednictwem mediów społecznościowych.

Chciałbym opowiedzieć, jak naprawdę to wszystko wyglądało. Wracając z toalety, dotknąłem pośladków koreańskiej tancerki. Przechodząc obok niej nawet na chwilę się nie zatrzymałem. Wykonałem prawdopodobnie jeden nierozważny ruch, który wywołał w dziewczynie złość i spowodował, że złożyła na mnie skargę - napisał Kenderesi.

"Chcę to powiedzieć jasno - to nie było żadne celowe działanie, żadne obmacywanie. Muszę jednak pogodzić się z tym, że nieumyślnie naruszyłem normy moralne, które są podstawą lokalnego systemu wartości. Przepraszam za to co się stało. Jeśli dziewczyna czuje, że naprawdę ją skrzywdziłem, przepraszam również ją. Jednocześnie całkowicie odrzucam oskarżenia o molestowanie seksualne" - stwierdził węgierski pływak

"W pełni współpracuję z policją. Funkcjonariusze mają podobno dostęp do nagrań z monitoringu. Mnie jednak ich nie pokazano" - dodał Kenderesi.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.