Bartosz Kizierowski: Zdecydowanie. Cieszę się, że Korzeniowski wrócił do szybkiego pływania, bo nie wiadomo było, co się z nim stanie po igrzyskach. Sporo osób myślało, że na tak wysokim poziomie już nie będzie startował. Cieszę się, że Konrad wrócił na podium MŚ, bo igrzyska w Londynie mu się nie udały [był ósmy w finale]. A wynik Kawęckiego - medal i rekord Europy budzi szacunek. Duże brawa dla niego i jego trenera Jacka Miciula.
- Trzeba patrzeć nie tylko na medale, ale i czasy. Czerniak z wynikiem z Barcelony otarłby się o srebro w Londynie [srebrni medaliści ex aequo Chad Le Clos i Jewgienij Korotyszkin uzyskali czas zaledwie o 0,02 s lepszy niż Polak w Barcelonie], Kawęcki z każdej imprezy wyjedzie z medalem, jeśli będzie pływał tak szybko jak w Hiszpanii. Gdyby Polacy stawali na podium, notując czasy dalekie od tego, co się działo w Londynie, to można by narzekać. A tak, to bardzo dobre wyniki, osiągnięte na najwyższej rangi zawodach.
- Świetnie spisał się Dawid Szulich, który ustanowił rekordy Polski na 50 i 100 m st. klasycznym. Do finałów jeszcze trochę mu zabrakło, ale z roku na rok pływa coraz szybciej. Jest też Michał Poprawa, który w Barcelonie może jeszcze nie osiągnął jakichś wielkich wyników [w el. 200 m delfinem był 20., zabrakło mu blisko sekundy, by wejść do półfinału], bo pływał wolniej niż na mistrzostwach Polski dwa miesiące temu, ale też są przed nim perspektywy. Jest jeszcze kilku pływaków z roczników 93-94, którzy dobrze spisali się na mistrzostwach kraju, uzyskując kwalifikacje na MŚ. Za trzy lata powinni się ścigać z najlepszymi.
- Bardzo szkoda [Polacy zostali zdyskwalifikowani, bo Korzeniowski za szybko wskoczył do wody przy trzeciej zmianie]. Zmierzono im czas 3,34.13. To aż o dwie sekundy szybciej od rekordu kraju ustanowionego dwa lata temu. Myślę, że gdyby popłynęli w finale, to - zwłaszcza po dyskwalifikacji Amerykanów - byłaby szansa nawet na medal.
- Cieszy rekord kraju Oli Urbańczyk na 50 m st. dowolnym, ale rzeczywiście kobiety odstają nieco u nas od mężczyzn. Mam nadzieję, że to tylko zmiana generacji, niezwiązana z systemem szkoleniowym. Na MŚ pływanie kobiece było naprawdę mocne, a wyniki dużo lepsze niż w Londynie. Trzeba trenować, pływać i dalej szukać talentów...
- Oj, nie wiem, czy Otylia ma jeszcze chęci i jest zdolna do tak ciężkich treningów. Myślę, że ona ma już inne priorytety, niezwiązane z pływaniem.
- Dziś najszybszy jest Le Clos, ale co roku pojawiają się nowe nazwiska, teraz pokazał się choćby Włoch Matteo Rivolta, na pewno będą jacyś Amerykanie. Ale faktem jest, że Konrad nie zrobił na tych zawodach życiówek [jego rekord Polski na 100 m to 51.15, w finale w Barcelonie uzyskał 51.48]. Muszę się zastanowić, co zrobić, by pływał jeszcze szybciej. Jego niedosyt podzielam, cieszę się z medalu, ale mam nadzieję, że uda mi się go przygotować jeszcze lepiej.
- Na dziś niewiele, ale każdy sezon przynosi coś innego. Mam nadzieję, że Konrad za rok będzie pływał na jeszcze wyższym poziomie. Nie ma rywali nie do pokonania.
- A ja myślę, że reszcie świata będzie ciężko przebić się przez Radka. 200 metrów grzbietem w czasie 1,54.24 pływa naprawdę mało osób na świecie. Zgoda, Amerykanie mają spore zaplecze, jeszcze trzech, czterech mocnych grzbiecistów, którzy pływają w granicach 1,55. Ale nie 1,54. A Polak z roku na rok się poprawia. Wcale nie jest powiedziane, że nie pokona wszystkich Amerykanów. Teraz jeszcze się Lochtemu udało, choć Radek do końca mocno go naciskał, a na MŚ na krótkim basenie już przegrał. To raczej inni powinni się bać Polaka i zastanawiać się, jak z nim wygrać.
- Nie powinien składać żadnych deklaracji, tylko przygotowywać się jak najlepiej, a co z tego będzie wychodziło, to zobaczymy. "Korzeń" ma tak świetną bazę treningową, którą wypracował w ciągu kariery, że stać go na pływanie do Rio, a może i dłużej.
- Na niedawnych mistrzostwach Europy juniorów pokazało się dużo młodzieży, która już w Rio może powalczyć o finał, a może nawet o medale. Patrzę nie tylko na wyniki, ale i warunki fizyczne, sposób pływania - na tle młodych Hiszpanów, z którymi teraz pracuję, nie mamy się czego wstydzić. Zresztą nie tylko Hiszpanów, ale i reszty Europy. Wprawdzie skok od juniorskiego do seniorskiego pływania jest bardzo trudny, ale w Polsce są specjaliści, którzy wiedzą, jak go zrobić.
Historyczny wyczyn Missy Franklin ?