Wysokie zwycięstwo PSG nad Barceloną w Lidze Mistrzów jest szeroko komentowane we francuskiej i hiszpańskiej prasie. Nad Sekwaną dziennikarze prześcigają się w chwalebnych tytułach. Na Półwyspie Iberyjskim szukają przyczyn klęski 0:4. Winowajcą jest trener i zmęczenie fizyczne graczy.
Okładka środowego wydania "L'Equipe" mówi wszystko, "Cudowni" - tak zostali określeni piłkarze z Parc des Princes po meczu z Barceloną. Na kolejnych stronach dziennika zachwyty nad ich grą praktycznie nie ustają. "To, jak się zaprezentowali było wielkie, niesamowite, oszałamiające. Ekipa, w której średnia wieku to 25 lat, zagrała bez kompleksów, z wielką agresją i zaangażowaniem oraz dyscypliną taktyczną" - chwalą mistrza Francji dziennikarze sportowej gazety.
Ogólnotematyczne "Le Parisien" również zdecydowało się poświęcić całą okładkę bohaterom wtorkowego meczu Ligi Mistrzów opatrując ją tytułem "Magiczni". "Dzięki perfekcyjnemu meczowi drzwi do ćwierćfinału Champions League są szeroko otwarte" - podkreślają dziennikarze.
Również portale internetowe prześcigają się w wymyślnych tytułach. "Ave Di Maria" - napisał sports.fr zamieszczając zdjęcie Angela Di Marii - strzelca dwóch goli. "Takiej gry oczekują od niego kibice od półtora roku. Był nieomylny w podaniach, zdecydowany w pojedynkach i skuteczny pod bramką rywala" - wyliczają obserwatorzy, wskazując go jako główną gwiazdą spotkania.
W Hiszpanii media, co zrozumiałe, skupiają się na ocenie gry Barcelony. " Katastrofa" - to hasło widnieje na okładce katalońskiego "Mundo Deportivo", a fachowcy od futbolu na Półwyspie Iberyjskim nie mają wątpliwości co oznacza dla Dumy Katalonii wynik 0:4. "Klub jest na skraju eliminacji" - czytamy. "To był najgorszy mecz Barcy od wielu lat. Gorszy niż ten z Bayernem Monachium w półfinale Ligi Mistrzów z 2013 roku" - osądzają dziennikarze. Ich zdaniem Blaugrana miała wtedy przywódców, których teraz zabrakło. We wtorek we Francji zespół był "zagubiony".
Madrycki "AS" w swoich tekstach skupia się na Luisie Enrique. "Jego przyszłość w klubie stoi pod znakiem zapytania. Kluczowi gracze są rozczarowani współpracą z nim. Nie jest w stanie poderwać zespołu" - czytamy. Gazeta zaznacza, że szkoleniowiec ma także złe relacje z innymi pracownikami klubu.
Inne hiszpańskie tytuły określają wydarzenia z Parc des Princes jako "upokorzenie" i "koszmar". "Marca" analizuje, że sukcesy Barcelony opierały się zawsze na znakomicie funkcjonującej linii pomocy, która we wtorek praktycznie nie istniała. Zdaniem dziennikarzy swoje piętno na Barcelonie odcisnęły też mecze Pucharu Króla z Realem Sociedad i Atletico Madryt. Sprawiły one, że Barca musiała grać ostatnio co kilka dni. "Zmęczenie fizyczne było widać w Paryżu" - oceniają dziennikarze. Na rewanżowe spotkanie czekają bez większych nadziei.