Schweinsteiger w Santosie? Niespodziewany kierunek

Przygoda byłej gwiazdy Bayernu Monachium i reprezentacji Niemiec Bastiana Schweinsteigera w Manchesterze United była zdecydowanie nieudana. Jego odejście jest już prawie przesądzone. Mówiło się o MLS, ale teraz pojawił się inny, ciekawy kierunek. Brazylijski Santos.

 

Sprawa jest poważna. O możliwym transferze Schweinsteigera mówi trener Santosa Dorival Juniors. - To byłby mocny sygnał dla piłkarskiego świata, że Santos wraca do gry, do najwyższego światowego poziomu.

- Szukamy piłkarzy światowej klasy. Schweinsteiger takim piłkarzem jest. Na temat jego sprowadzenia zacznę rozmawiać z zarządem - dodał.

A może MLS?

Kilka dni temu pojawiła się informacja, że Schweinsteigera chce sprowadzić amerykańskie Chicago Fire. Klub z amerykańskiej ekstraklasy oferuje pomocnikowi Manchesteru United trzyletni kontrakt wart 5,5 mln dol rocznie. Niemiec zostałby jednym z najlepiej opłacanych piłkarzy w historii MLS.

Zawodnik wrócił niedawno do treningów z pierwszą drużyną "Czerwonych Diabłów". Wcześniej Jose Mourinho zmuszał go do ćwiczeń indywidualnych. Mimo wszystko, powrót do składu pod wodzą portugalskiego trenera MU nie wydaje się prawdopodobny.

Zawodnik wrócił niedawno do treningów z pierwszą drużyną "Czerwonych Diabłów". Wcześniej Jose Mourinho zmuszał go do ćwiczeń indywidualnych. Mimo wszystko, powrót do składu pod wodzą portugalskiego trenera MU nie wydaje się prawdopodobny.

Schweinsteiger nie dawał jednak za wygraną i powtarzał, że będzie dawał z siebie wszystko na treningach a jeśli Mourinho zechce skorzystać z jego usług, ma nadzieję na grę w pierwszej drużynie klubu z Old Trafford. Nie wydaje się to jednak prawdopodobne. Piłkarz najpewniej zmieni otoczenie już w styczniu. Niemiec trafił do United z Bayernu Monachium w lipcu 2015r. za 14,4 mln funtów. Ostatnio grał jeszcze za czasów Louisa van Gaala, w marcowym zwycięstwie 1:0 nad Manchesterem City. W sumie, wystąpił dla klubu w 31 spotkaniach.

W tych klubach zarabia się najwięcej. Top10 bez Realu Madryt?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.