Jak donosił "Przegląd Sportowy" , sprawcą całego zamieszania był prezes Reims Jean-Pierre Caillot, który chciał, by Polak zrzekł się zaległych pieniędzy.
Krychowiak wraz z menedżerem Cezarym Kucharskim byli we wtorek w Sevilli, skąd defensywny pomocnik wrzucał zdjęcia na Twittera i był gotowy do oficjalnej prezentacji na stadionie Sevilli. Konferencja miała odbyć się o godz. 17.00, na miejsce przyjechali dziennikarze i wtedy okazało się, że Krychowiak nie może zostać zaprezentowany. Bo nie jest jeszcze piłkarzem hiszpańskiego klubu.
Hiszpanie sądzili, że sytuację uda się szybko wyjaśnić i w porę dopiąć transfer. Francuzi najpierw tłumaczyli się niedziałającym internetem, który rzekomo nie pozwala im dopełnić ostatnich formalności. Następnie odezwać się miał Calliot, domagający się, by Krychowiak odpuścił Reims zaległości w wysokości 150 tys. euro.
Wieczorem reporter UEFA.com i "Super Expressu" Piotr Koźmiński napisał na Twitterze, że zdaniem prezesa Reims chodziło o "drobne nieporozumienie przy jednym z punktów umowy", ale sprawa została już pozytywnie rozwiązana. Menedżer Krychowiaka, Cezary Kucharski, zareagował tylko tweetem z uśmiechniętą buzią.
Późnym wieczorem Krychowiak wrzucił na Twittera wiadomość, w którym potwierdził, że zostanie piłkarzem Sevilli.
Sevilla zapłaci za Krychowiaka 6 mln euro - połowa tej kwoty trafi do Reims, a druga połowa do pierwszego klubu Polaka Bordeaux.