PZPN grozi Greniowi zawieszeniem podkarpackiego związku

Jeszcze półtora roku temu Kazimierz Greń był największym przyjacielem Grzegorza Laty, szefem jego kampanii wyborczej. Dziś związek grozi bezprecedensowym zawieszeniem Podkarpackiego ZPN, któremu szefuje właśnie Greń. Dla piłkarzy, sędziów i działaczy z Podkarpacia oznaczałoby to banicję z krajowego futbolu.

Komentarz do sprawy Grenia czytaj na blogu Jacka Sarzały ?

W piśmie podpisanym przez Latę i sekretarza generalnego Zdzisława Kręcinę centrala zarzuca Greniowi "działania godzące w interesy i dobre imię związku". - Chodzi o jego wypowiedzi dla mediów. Poza tym działania Podkarpackiego ZPN są niezgodne ze statutem PZPN i przepisami FIFA. Członek związku nie może pozywać do sądu swojej organizacji, a prezes Greń chciał tak zrobić. To wystarczająca podstawa do zawieszenia związku. Jest to pismo ostrzegawcze - słyszymy w PZPN.

Greń rzeczywiście zapowiadał, że pójdzie do sądu, bo poczuł się obrażony zarzutami o zły nadzór nad stworzonym przez PZPN ośrodku szkolenia młodzieży na Podkarpaciu. Związek zarzuca także tamtejszemu ZPN bezprawne zmiany delegatów na zjazd, nieusprawiedliwione wystąpienia do Ministerstwa Sportu oraz ustawiczne obrażanie działaczy PZPN.

Panowie Greń i Lato poróżnili się niedługo po zwycięskich dla tego drugiego wyborach prezesa PZPN jesienią 2008 r. Od tej pory Greń nazywa się reformatorem polskiej piłki i montuje przeróżne koalicje, które pozwoliłyby mu przejąć władzę. Bliski był już tego na zjeździe w grudniu 2009 r. (opozycji zabrakło jednego głosu, by jej przedstawiciel został prowadzącym obrady, a to mogło się skończyć zmianą władz), następną próbę podejmie w listopadzie, kiedy związek znów się zbierze na zjeździe sprawozdawczym.

Według Grenia PZPN boi się prawdy, którą on ujawnia na swoim blogu. - To próba kneblowania mi ust. Piszę prawdę o bagnie, jakie jest w PZPN, i esbeckich metodach, jakie tam się stosuje, o łamaniu statutu, podpisywaniu umów bez zgody zarządu. Wiem, że prezes Lato boi się mojej krytyki. Nie spełnił żadnej wyborczej obietnicy, a jeżeli czuje się obrażony moimi wpisami na blogu, niech skieruje sprawę do sądu - mówi Greń.

Na czwartek zwołano nadzwyczajny zjazd Podkarpackiego ZPN, który ma się wypowiedzieć na temat pisma z PZPN. - Nie zamierzam zaprzestać krytyki związku. Jeżeli jednak zjazd uzna inaczej, jestem gotów odejść. Jestem po stronie większości Polaków, którzy chcą zmian w PZPN. Związek nie zamknie mi ust - zapowiada Greń.

Ewentualne wykluczenie Podkarpackiego ZPN ze struktur związku niewątpliwie byłoby wyjątkiem na olbrzymią skalę. Ale Greń twierdzi, że jest na to przygotowany. - Będziemy prowadzić rozgrywki do poziomu trzeciej ligi. Może utworzymy podkarpacką ekstraklasę, a może zwrócimy się do federacji słowackiej lub ukraińskiej i tam będziemy grać? Możliwości jest wiele - kończy.

Adwokat: Dobry wizerunek PZPN?  Nie istnieje

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.