Odkąd Cezary Kulesza przejął stanowisko prezesa PZPN po kadencji Zbigniewa Bońka, organizacja co chwilę jest oskarżana o kolejne skandale czy afery. Obecnie dziennikarze zajęli się kwestią alkoholu, który według świadków i informatorów w związku leje się strumieniami. "Sousę trafiał szlag, bo on ma sztywne zasady, nie życzy sobie chlania obok drużyny, nie chce czuć smrodu przetrawionego czy dopiero trawionego alkoholu" - mówił jeden z nich w głośnym materiale "Gazety Wyborczej". Kolejne wieści jeszcze bardziej obnażyły profesjonalizm i wiarygodność PZPN.
W czwartkowe południe Tomasz Włodarczyk z portalu Meczyki.pl ujawnił skandaliczne informacje nt. alkoholu i kabanosów, które związek przewiózł do Kataru podczas zeszłorocznych mistrzostw świata. Ponoć Kulesza miał skorzystać z pomocy polskiej ambasady w arabskim kraju, która umożliwiła nielegalny transport litrów wódki i innych ciężkich alkoholi. W trakcie rozgrywania turnieju baronowie PZPN mieli raczyć się trunkami, mimo tego, że w Katarze prawo dotyczące ich spożywania jest bardzo rygorystyczne.
Mówiąc krótko, Polski Związek Piłki Nożnej oprócz płaszczyzny finansowej jest w fatalnej kondycji, a odbudowanie wizerunku z obecnym zarządem i prezesem jest praktycznie niewykonalne. Takie wnioski w rozmowie z "Super Expressem" wysnuł Jan Tomaszewski, według którego obecna władza PZPN powinna natychmiastowo podać się do dymisji.
- W tym momencie powinni się podać do dymisji. A jak się nie podadzą, to musimy poczekać na kolejne wybory. Dopóki jednak tych wyborów nie będzie, to jesteśmy zdani na tych ludzi! I dlatego mówię „Ludzie! Opanujcie się! Zróbcie tę kreskę i zacznijcie działać profesjonalnie - powiedział legendarny bramkarz reprezentacji Polski.
Mimo to Cezary Kulesza cały czas zarzeka się, że oskarżenia o pijaństwo są nieprawdziwe i kuriozalne. 61-latek nie ma również zamiaru rezygnować z posady prezesa, nawet jeśli reprezentacja nie awansuje na mistrzostwa Europy. "A dlaczego miałbym zrezygnować? Ja gram na boisku? Zapewniamy reprezentacji optymalne warunki przygotowań i mamy prawo oczekiwać adekwatnych wyników. To oczywiście jest sport, różne rzeczy mogą się zdarzyć na boisku, ale jeżeli mówimy konkretnie o naszej sytuacji, jestem pełen wiary, że w marcu będziemy mieć powody do radości" - powiedział jasno w wywiadzie dla "Przeglądu Sportowego".