Boniek został wybrany na czteroletnią kadencję podczas 41. Kongresu UEFA w Helsinkach. Prezes PZPN zebrał 45 głosów z 55 możliwych. Był jednym z 12 kandydatów ubiegających się o 8 miejsc w komitecie.
Michał Listkiewicz, były prezes PZPN i sędzia międzynarodowy: To lekkie złudzenie, że Polska konkretnie zyska po wejściu Bońka do struktur UEFA. On reprezentuje przecież całą Europę. Nie patrzmy na to tylko od polskiej strony. Przede wszystkim jest to prestiż i zwiększenie reputacji samego Zbyszka. Ciężko tu mówić o załatwianiu jakiś naszych spraw. To w takiej bezpośredniej formie powiedziałbym nie jest możliwe.
Takich polskich głosowań i tak nie będzie dużo, właściwie może chodzić tylko o przyznawanie nam jakiś imprez. Finału Ligi Mistrzów przecież nie dostaniemy, bo mamy za małe stadiony. Właściwie można mówić tylko o Superpucharze. Dyscyplinarne sprawy typu kara dla Legii też przecież nie są w kwestii Komitetu Wykonwczego - rozstrzyga je Komisja Dyscyplinarna. Tu bardziej chodzi o sprawy problemowe np. nowe technologie w piłce czy kształt Ligi Mistrzów. Na tym drugim polu jednak też ciężko o zmiany. Można będzie próbować przywrócić reformę Platiniego, która jest rozbijana. Dużo więcej bym nie oczekiwał. Zbyszek jest tam jednym z piętnastu, a wiadomo, że każdy ma jakieś swoje interesy.
Wiadomo, że nieobecni nie mają racji. To, że Zbyszek tam jest to kapitalna sprawa, bo w zasadzie do tej pory nie mieliśmy tam nikogo. Ja byłem bardziej roboczo, a to jest jak w sejmie. Co innego być w Prezydium Sejmu, co innego w komisji.
Może tak być, szczególnie jeśli chodzi o prezydenta, ale to równocześnie jest polityczna sprawa. Wiadomo, że w CV będzie liczyło się sprawowanie funkcji członka Komitetu Wykonawczego. Powiedziałbym, że to nawet bardzo ważne. Boniek wszedł do europejskiego salonu, pytanie jak sobie teraz tam poradzi.
Najważniejsze jest, by starał się realizować pomysły która ma. A ma dobre typu uszczelnienie solidarity payment (odprowadzenie pewnej kwoty transferu do klubów, które brały udział w wyszkoleniu zawodnika - przyp. red). Jakby to przeforsował.
No bo jeśli system jest to trzeba tylko tak go skonfigurować by był egzekwowany. Co z tego, że są w nim zapisy, że kluby mają płacić pieniądze jak ich innym nie płacą. Przykład Łukasza Teodorczyka pokazywał to najlepiej (Dynamo Kijów nie chciało zapłacić ponad 125 tyś euro Wkrze Żuromin - przyp red.) Pomysł ze zrobieniem funduszu, do którego każdy klub wpłaca pieniądze, a potem gdy jest taka potrzeba to się je stamtąd przelewa uważam za dobry.
Jest tam dużo pracy, bo będzie musiał jeździć do krajów członkowski, jeśli będą w nich jakieś wydarzenia czy uroczystości. Jak w Bośni i Hercegowinie czy w Albanii otworzą nowe centrum treningowe, czy będą mieli rocznicę święta lub wybory, to reprezentant UEFA będzie musiał na nich być. Poza tym będzie szefem jakiejś komisji. Taka jest zasada, że bierze się przewodnictwo w jakiejś komisji młodzieżowej czy np. futsalu. W ramach tej komisji musi prowadzić zebrania, koordynować jej pracę. Jest sporo roboty. Myślę, że Zbyszek pewnie ograniczy trochę swoje hobby czyli golfa czy wyścigi kłusaków. Nie będzie miał na to czasu. PZPN się nie martwię, bo związek funkcjonuje jak dobrze naoliwiona maszyna, są tam odpowiedni ludzie. Zresztą wielu krajowych prezesów pracuje też w europejskiej federacji i sobie radzą. Nie ma z tym problemu.