- Potwierdzam, że wpłynęło odwołanie pana Wdowczyka - mówi Krzysztof Malinowski, szef Związkowego Trybunału Piłkarskiego, drugiej i ostatniej instancji dyscyplinarnej w PZPN. - Rozpatrzymy jego sprawę 24 lutego.
W październiku 2009 r. WD skazał Wdowczyka na siedem lat zakazu uprawiania zawodu trenera i 20 tys. zł grzywny. To kara za udział w aferze korupcyjnej, co w jego przypadku polegało na zadecydowaniu o przystąpieniu do zbrodniczego procederu i organizowaniu zbiórek pieniędzy wśród piłkarzy. Korona Kielce, której Wdowczyk był szkoleniowcem, ustawiła w sezonie 2003/04 14 meczów w trzeciej lidze. - Współpracował z nami, przyznał się, wziął na siebie odpowiedzialność. Większość z ośmiu podejmujących decyzję prawników uznała, że należy mu dać drugą szansę - ujawnił wówczas przewodniczący WD Artur Jędrych.
W odwołaniu do ZTP Wdowczyk prosi o zmniejszenie kary, uzasadniając to dwoma argumentami. Jeden jest dość niezwykły. Malinowski: - Pan Wdowczyk uważa, że orzeczenie WD jest zbyt wysokie w porównaniu z wyrokiem sądowym, a poza tym w ogóle podaje w wątpliwość prawo do karania go przez PZPN, skoro jeden wyrok już za to przewinienie ma.
We wrześniu ubiegłego roku sąd w Kielcach skazał trenera na trzy lata więzienia w zawieszeniu na pięć lat, 100 tys. zł grzywny i trzyletni zakaz uprawiania zawodu trenera. Od tej pory Wdowczyk udzielił kilku wywiadów telewizyjnych i prasowych, w których - odwrotnie niż np. "Fryzjer" - przyznał, że brał udział w kupowaniu meczów, ale usprawiedliwiał się, że zmuszała go do tego sytuacja ("inaczej nie można było awansować"). Otwarcie też stwierdził, że chciałby wrócić do zawodu, co - po decyzji WD - byłoby możliwe najwcześniej w kwietniu 2015 r. (ma zaliczony okres pozbawienia licencji trenerskiej po zatrzymaniu w 2008 r.).
Co ZTP może 24 lutego zrobić Wdowczykowi? - Możemy zmienić karę lub odesłać sprawę do ponownego rozpatrzenia przez WD. W każdym razie powinno nam wystarczyć jedno posiedzenie - kończy Malinowski.
Afera korupcyjna w polskiej piłce - nasz specjalny serwis ?