W pierwszych dwóch meczach tegorocznej edycji Copa America reprezentacja Brazylii spisała się znakomicie. Na rozpoczęcie rozgrywek po bramkach Marquinhosa, Neymara i Gabriela Barbosy pokonała 3:0 Wenezuelę, a pięć dni później rozbiła 4:0 Peru (gole Alexa Sandro, Neymara, Evertona Ribeiro i Richarlisona).
Czwartkowe starcie z Kolumbią miało być dla Brazylii najtrudniejszym z dotychczasowych starć w turnieju. Od 10. minuty rywale prowadzili po przepięknej bramce Luisa Diaza. Obrońcy tytułu długo szukali sposobu na doprowadzenie do wyrównania i udało się to dopiero w 78. minucie, kiedy to gola na 1:1 strzelił Roberto Firmino.
Uznanie gola wzbudziło spore kontrowersje. Kolumbijczycy uważali, że gol nie powinien zostać zaliczony, ponieważ piłka odbiła się od sędziego. Po długich dywagacjach trafienie jednak zostało zaliczone. Nestor Pitana uznał, że fakt ten nie pomógł Brazylijczykom w doprowadzeniu do wyrównania.
W wyniku długich rozmów arbiter spotkania doliczył do drugiej połowy aż 10 minut. Brazylijczycy na tym skorzystali - w ostatniej akcji spotkania, po dobrym dośrodkowaniu z rzutu rożnego, bramkę na wagę zwycięstwa strzelił Casemiro, zapewniając tym samym swojej drużynie trzecie zwycięstwo w turnieju.
Po trzech meczach i z kompletem punktów reprezentacja Brazylii prowadzi w tabeli grupy B i jest już pewna awansu do kolejnej rundy. W grupie A z kolei prowadzi Argentyna (siedem punktów) przed Chile (pięć punktów), które również są już pewne udziału w kolejnej fazie Copa America 2021.