Copa America. Bartłomiej Rabij: Brazylijczycy i Argentyńczycy mają ten sam problem [ROZMOWA]

W ten weekend rozpoczyna się turniej Copa America. - Urugwaj i Brazylia są faworytami. Argentyna, ze względu na Leo Messiego, też będzie się liczyła. Ale nikt nie będzie zszokowany, jeśli Argentyńczycy kompletnie zawiodą i nie wyjdą z grupy. Dlatego czeka nas fascynujący turniej - mówi Bartłomiej Rabij, ekspert od latynoskiego futbolu i autor książki "Podcięte skrzydła kanarka. Blaski i cienie brazylijskiego futbolu".

Antoni Partum: Kto jest faworytem Copa America?

Bartłomiej Rabij: - Brazylia i Urugwaj. Nie można też skreślać Argentyny, skoro gra w niej Lionel Messi. Groźna również może być Kolumbia, choć po zmianie selekcjonera [w lutym trenerem został Carlos Queiroz], ciągle pozostaje niewiadomą.

Zobacz wideo

Brazylijczycy przystąpią do turnieju bez Neymara. Poradzą sobie bez niego?

- Podczas poprzedniego Copa America oraz mundialu w Rosji też go nie było, więc powinna być już przyzwyczajona do tej sytuacji. Problem polega na tym, że do tej pory nie radziła sobie bez niego. Czy wreszcie Brazylia będzie w stanie sobie bez niego poradzić? 

W kadrze Brazylii nie brakuje wielkich gwiazd. A jakie są bolączki Brazylii?

- Zawodników mają najwyższej jakości, ale nie wiadomo czy stworzą drużynę, zgraną drużynę. Nie chodzi o pojedyncze wybory selekcjonera. Czy gdyby Casemiro grał zamiast Fabinho, a Danilo zastąpił Fagnera, to byłoby lepiej? To nie ma znaczenia. To detale. Większość kadrowiczów to piłkarze z absolutnego topu.

Trzeba pamiętać, że Tite, selekcjoner Brazylijczyków, stracił Sylvinho, zaufanego asystenta. Juninho Pernambucano, który został dyrektorem sportowym Lyonu, ściągnął go do Francji. Być może sztab kadry opuści też Edu Gaspar, którego kusi Arsenal. To może okazać się ogromny cios dla Brazylii. Do tego całe zamieszenie związane z Neymarem.

Właśnie napisał pan książkę pt. ”Podcięte skrzydła kanarka. Blaski i cienie brazylijskiego futbolu”. Jaka jest kondycja brazylijskiej piłki?

- W futbolu - podobnie jak i w kraju pogrążonym w kryzysie ekonomicznym - nie dzieje się dobrze. W latach 90. wprowadzono prawo Bosmana, które akurat zbiegło się z sukcesami Brazylii. Między innymi dlatego europejskie kluby, na potęgę zaczęły wyciągać setki zawodników z brazylijskiej ligi, która stała się farmą hodowlaną. Od kilkunastu lat pogrążają się w kryzysie. Nie jest jeszcze tak słaba, jak polska ekstraklasa, ale już nie może się równać z niezłymi europejskimi ligami, a przecież jeszcze 15 lat temu była konkurencyjna.

Finansowo też jest krucho.

- Kiedy Brazylijczyk wyrusza do Europy czy Stanów Zjednoczonych to może być pewny, że pensja będzie na czas. A pensja będzie taka, jak w kontrakcie. W Brazylii bywa z tym różnie. Wszyscy czołowi piłkarze grają już w Europie. Brazylijczycy są trzecią najliczniejszą nacją w Lidze Mistrzów.

Wielu kibiców wciąż sądzi, że niezależnie od problemów brazylijskiego futbolu i tak w tym kraju regularnie i hurtowo będą pojawiały się nowe gwiazdy.

- Przez lata tak myślano. Na rynku było tak wielu graczy, że nie trzeba było się niczym przejmować. Jorginho chce grać dla Włochów? Proszę bardzo, niech gra dla Włoch. Diego Costa myśli o kadrze Hiszpanii? Niech zakłada czerwoną koszulkę. Poza tym nastąpiła duża fala emigracyjna. W kolejnych latach pojawią się zawodnicy, posiadający także paszporty innych krajów, głównie europejskich.

Związek nie reaguje?

- Reaguje. Tyle tylko, że trochę za późno. Dopiero kilka lat temu federacja powołała organ zajmujący się monitorowaniem sytuacji młodych talentów. I nakłanianiu ich na grę dla Brazylii. OK, wciąż marzeniem każdego dzieciaka w Brazylii jest debiut w kadrze i gra dla europejskiego klubu. Z drugiej strony nikt nie chce, by kadra podczas turniejów znowu musiała grać z napastnikiem pokroju Freda, gdy Costa strzelał dla Hiszpanii.

A co słuchać u Argentyńczyków? Ich kadra na Copa America, z wyjątkiem zabójczego ataku, nie robi wielkiego wrażenia.

- To nie ma żadnego znaczenia. Nawet gdy mają świetną kadrę, to niekoniecznie zwyciężali. Ostatni raz wygrali Copa America w 1993 roku. Dziś są niewiadomą. Mają nowego trenera. Lionel Scaloni miał być tylko tymczasowym rozwiązaniem, ale dostanie szansę na dużym turnieju. Problem jest podobny, co u Brazylijczyków. Piłkarze są wystarczająco dobrzy, aby wygrać turniej, ale nie wiemy czy będą tworzyli zgraną drużyną. Messi, Aguero i Di Maria znają się jak łyse konie. Pytanie jak dogadają się z nowym pokoleniem, np. z Giovane Le Colso (Betis) czy Renzo Saraivą, bardzo zdolnym obrońca Racingu.

Argentyńscy kibice liczą chyba po prostu na geniusz Messiego.

- To ich główna nadzieja. Jego geniusz jest w stanie wygrać im turniej. Nie sądzę jednak, żeby Argentyna od pierwszego meczu grała pięknie. Będą się powoli rozkręcać. A może nie zdąża nawet się rozkręcić i odpadną z grupy? Dziś nie da się tego przewidzieć. Są szansę na triumf, ale i na kompletne rozczarowanie.

Jakich piłkarzy szczególnie warto obserwować podczas Copa Amercia?

- Większość piłkarzy z Kolumbii, Argentyny, Brazylii czy Urugwaju gra już w Europie. A ci, którzy jeszcze nie grali są już często zaklepani przez wielkie kluby. Na przykład Renco Salaiva z Argentyny, który zostanie piłkarzem FC Porto. Warto go śledzić.

A z reprezentacji spoza czołówki?

- Guedes, bramkarz reprezentacji Wenezueli. Fenomenalnie broni. Aż dziwne, że jeszcze nikt go nie wykupił z ligi kolumbijskiej, gdzie jest czołowym bramkarzem.

Na Copa America zobaczymy także Japonię i Katar. Jakie mają szansę?

- Obie reprezentacje mogą powalczyć nawet o wyjście z grupy. Z perspektywy tych drużyn Copa America to coś fantastycznego. Japonia buduje kadrę na igrzyska w Tokio w 2020 roku, a Katar na swój mundial w 2022. Zamiast grać mecze o nic z drużynami pokroju Panamy, zagrają turniej z mocnymi przeciwnikami. To dla nich genialne rozwiązanie. Wszystko wskazuje, że czeka nas kolejny fascynujący turniej.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.