Copa America. Messi rezygnuje z kadry. Ostatni szloch argentyny

- Skończyła się dla mnie reprezentacja - powiedział cicho Leo Messi. Po porażce z Chile w finale Copa America razem z nim kadrę Argentyny chce opuścić grupa najwybitniejszych piłkarzy.

Strzelił, spudłował, zakrył rękami twarz, jakby świat zawalił mu się na głowę. Potem ukląkł na murawie i gorzko zapłakał. Czy tak kończy się największe marzenie futbolowego giganta, który czuł, że w barwach narodowych ciąży nad nim fatum?

Po pudle Messiego z karnego szanse Argentyny jeszcze nie przepadły. Leo strzelał jako pierwszy z graczy Gerarda Martina zaraz po przestrzelonej przez Arturo Vidala "jedenastce". Inni Chilijczycy strzelali jednak perfekcyjnie, tymczasem faworyci raz spudłowali. I Chile obroniło tytuł.

Po meczu Messi ogłosił, że odchodzi z reprezentacji. Przypominał swoje cztery przegrane finały. Zaczęło się 15 lipca 2007 roku, gdy w Maracaibo Argentyńczycy przegrali gładko 0:3 finał mistrzostw Ameryki z Brazylią. Na kolejny finał z Albicelestes Messi czekał aż siedem lat, do mundialu w Brazylii. Wtedy w pierwszej połowie Gonzalo Higuain miał wspaniałą szansę na gola, ale zjadł go stres. Po roku Argentyna przegrała finał Copa America z Chile po rzutach karnych. Wtedy Messi był jedynym z graczy Albicelestes, który "jedenastkę" wykorzystał.

W New Jersey Argentyna miała wziąć wielki rewanż. Była zdecydowanym faworytem. W fazie grupowej pokonała Chile 2:1, bez Messiego, który leczył wtedy kontuzję.

Właśnie od tamtej pory zaczęło się zbiorowe zaklinanie rzeczywistości. Leo przestał się golić w kwietniu, kiedy Barcelona miała fatalny okres, odpadła z Ligi Mistrzów z Atletico i straciła całą przewagę w lidze. Na zgrupowanie kadry przyjechał więc z brodą, coraz bardziej rudą. Nie goląc się, zagrał sparing z Hondurasem, gdzie doznał urazu, który mógł go wykluczyć z Copa America. Broda towarzyszyła mu podczas lotu do Barcelony, gdzie zeznawał w sprawie o malwersacje podatkowe. Wrócił z nią na zgrupowanie do San Jose, a po zwycięstwie nad Chile na inauguracji Copa America koledzy przekonali go, że z brodą przynosi im szczęście.

10 czerwca z okazji zaczynającego się po drugiej stronie Atlantyku Euro 2016 Diego Maradona spotkał się z Pelém i powiedział mu, że Messi nie ma osobowości lidera. Leo wrócił do gry tego samego dnia, w meczu z Panamą grał pół godziny, ale zdobył trzy gole. - Każde słowo Diega to dla mnie nauka - skomentował. Dwie i pół godziny wcześniej Chile zmogło Boliwię 2:1, zdobywając zwycięskiego gola w ostatniej minucie z mocno wątpliwego karnego.

Broda Messiego rosła, w jego ślady poszli inni. Najpierw Kun Aguero, a potem Higuain, Romero, Otamendi, Lavezzi, Maidana i Guzman. Dołączył do nich Banega, a potem asystenci trenera Martina, szefowie prasowi, w końcu dziennikarze i kibice. Broda dla Argentyny miała być tym, czym włosy dla biblijnego Samsona.

W sprawie zarostu wypowiedzieli się nawet przedstawiciele Gillette, którzy mają z nim kontrakt na wyłączność. Ogłosili, że broda im nie przeszkadza, skoro odgrywa tak ważną rolę.

Droga do finału była dla Albicelestes usłana różami. Brazylia i Urugwaj przepadły w fazie grupowej. Wenezueli Argentyńczycy wbili cztery bramki w ćwierćfinale, tyle samo Amerykanom w boju o finał. - Są drużyną z innej planety - mówił trener Jürgen Klinsmann. Messi pobił strzelecki rekord Gabriela Batistuty - zdobył 55 goli w 112 meczach Albicelestes.

W finale gracze Gerarda Martina nie poradzili sobie jednak z presją. Higuain znów zmarnował sytuację sam na sam. Od 28. minuty Argentyńczycy grali w przewadze, bo Marcelo Diaz wyleciał z boiska za drugi ostry faul na Messim. Ale przed przerwą czerwoną kartkę dostał też Marcos Rojo po kopnięciu Vidala. Argentyńczykom strach zajrzał w oczy, a w uszach zadźwięczały słowa Maradony: "Niech nie wracają do kraju, jeśli przegrają".

Plotkowano, że Messi porzuci kadrę już rok temu, gdy po finałowej porażce z Chile największy dziennik sportowy w Argentynie zaapelował, by odebrać Leo opaskę kapitana. Wczoraj media w ojczyźnie Messiego nawoływały, by został. "Nie odchodź" - pisało "Ole", opatrując inny tekst tytułem "Ostatni szloch Argentyny". Od 1993 roku kraj oszalały na punkcie piłki bezskutecznie czeka na trofeum piłkarzy.

- Zrobiłem już wszystko, co w mojej mocy - mówił Messi. Media donosiły, że razem z nim z kadry odchodzą Javier Mascherano, Kun Aguero i kilku innych ważnych piłkarzy. Czy dadzą się jeszcze namówić na powrót?

Copa America. Wielka rozpacz Messiego [ZOBACZ]

Zobacz wideo
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.