Copa América Centenario. Kto i dlaczego chce zabić Leo Messiego?

Stany Zjednoczone mają zapewnić pełne stadiony i sukces komercyjny. Po raz pierwszy w stuletniej historii turniej zostanie zorganizowany poza Ameryką Płd. A faworytem Copa América Centenario jest Argentyna i Leo Messi, który jeszcze żadnego trofeum z reprezentacją nie zdobył.

Pele, Maradona, Garrincha, Kempes, Socrates, Jairzinho, a także Zamorano i Chilavert - z tej listy wielkich postaci piłki, które nigdy nie wygrały Copa América, chciałby się w końcu wykreślić Messi. Pięciokrotny laureat Złotej Piłki jeszcze nigdy nie zdobył trofeum z dorosłą reprezentacją Argentyny. W Copa América dwa razy przegrał finały: w 2007 i 2015 roku.

Dziewięć lat temu był najmłodszym graczem powołanym na turniej w Wenezueli. W starciu o złoto w Maracaibo Albicelestes ulegli Brazylii 0:3. W futbolu brazylijskim zaczynała się zapaść, największą gwiazdą w kadrze był Robinho - król strzelców imprezy. Tymczasem Argentyńczycy mieli jeszcze w zespole Javiera Zanettiego, Roberto Ayalę, Gabriela Milito, Gabriera Heinze, Juana Sebastiana Verona, Juana Riquelme, Pablo Aimara, Estebana Cambiasso i już Messiego, Carlosa Teveza oraz Javiera Mascherano. Nic szokującego, że gładka porażka w finale wywołała wzburzenie jej kibiców.

Wtedy Messi nie był dla rodaków winowajcą numer 1. Ale po porażce w karnych w ubiegłorocznym finale z Chile największy sportowy dziennik w kraju zażądał, by odebrać mu opaskę kapitana. Rok wcześniej Albicelestes przegrali z Niemcami finał mundialu, stąd przekonanie części kibiców, że Leo nie przykłada się do gry w reprezentacji tak jak w klubie.

To absurd. Na tym zależy mu najbardziej. Opuścił kraj, mając 13 lat, ale kategorycznie odmówił gry dla Hiszpanii. W każdym wywiadzie powtarza, że karierę chciałby kończyć w Argentynie. Jego dom w Barcelonie urządzony jest typowo po argentyńsku. Niektórzy ironizują, że to argentyńska wysepka w stolicy Katalonii. Od 3 czerwca będzie miał kolejną szansę, aby zadowolić rodaków, choć doznał urazu w sparingu z Hondurasem (na szczęście mniej groźnego, niż wyglądało na początku). No i jeszcze w czwartek gwiazdor musiał być w Barcelonie, by zeznawać w procesie o przestępstwa podatkowe, w którym grożą mu 22 miesiące więzienia, choć wszyscy świadkowie zeznali, że nie miał pojęcia o tym, co robił jego ojciec Jorge i prawnicy.

Messi i Argentyna mają przerwać passę bez trofeum trwającą od 1993 roku, gdy po raz ostatni triumfowali w Copa América pod wodzą Alfio Basilego. Trener Gerardo Martino zabrał do USA taki gwiazdozbiór, że musiał pominąć wicekróla strzelców Serie A 22-letniego Paulo Dybalę (19 goli). Ale Gonzalo Higua~n zdobył ich w tym sezonie dwa razy więcej. Nowością w składzie będzie Erik Lamela z Tottenhamu, który ma wzmocnić pomoc.

Gwiazd Argentyna ma dość, czy jednak ma drużynę? Po słabym starcie eliminacji mundialu w Rosji jej trener powiedział, że jeśli nie wywalczy awansu, popełni samobójstwo.

- Wiem, że jeśli coś pójdzie nie tak, znów będą chcieli mnie zabić. Jestem do tego przyzwyczajony - mówi Messi. Adrenalina skoczy Argentyńczykom od razu, pierwszy mecz w turnieju grają z Chile, to rewanż za finał sprzed roku.

Niewiele brakowało, by Albicelestes z USA zostali zawróceni. Konflikt rządu z federacją, której władze zarzucają malwersacje finansowe, omal nie doprowadził do dyskwalifikacji przez FIFA. Nikt nie chciał psuć turnieju, który ma uświetnić 100 lat CONMEBOL i rywalizacji o mistrzostwo Ameryki.

Turniej odbędzie się w USA na dziesięciu stadionach, najmniejszy - Citrus Bowl w Orlando - mieści 60 tys. widzów. Największy to Rose Bowl w Pasadenie (91 tys.). Tam swój pierwszy mecz 4 czerwca z Ekwadorem zagra Brazylia.

Co mogą zdziałać "Canarinhos" bez Neymara? Trener Basile twierdzi, że Brazylia ma dziś najsłabszy futbol w całej swojej historii. Po katastrofie na mundialu wyrzucono Luiza Felipe Scolariego, by wrócić do Carlosa Dungi, ale na Copa América w Chile było jeszcze gorzej. Brazylia odpadła z Paragwajem w ćwierćfinale. Z wielkości pięciokrotnym mistrzom świata zostały tylko gwiazdy na kanarkowych koszulkach. W eliminacjach rosyjskiego mundialu Brazylia jest na szóstym miejscu, które nie daje nawet szansy gry w barażach. Jeśli nic się nie zmieni, to raczej Dunga nie Martino palnie sobie w głowę. Dla Brazylijczyków tego lata ważniejsze są igrzyska w Rio, złota olimpijskiego w piłce jeszcze nie mają. I to o nie zagra Neymar.

A może głównym faworytem Copa jest Urugwaj? Jedna z reklam nakręconych w Montevideo przypomina, że nikt nie ma tylu piłkarskich trofeów co ten maleńki, trzyipółmilionowy kraj. Aż 19! Z czego 15 zwycięstw w Copa América, dwa na mundialach i dwa na igrzyskach. Zmartwieniem Urusów jest zdrowie Luisa Suareza, czyli tak jak dwa lata temu przed mistrzostwami świata w Brazylii, gdy operowany napastnik zagrał dopiero w drugim meczu, wbił dwa gole Anglikom, wysyłając ich do domu. Teraz Suarez leczy się po urazie w finale Pucharu Króla, który Barca wygrała z Sevillą po dogrywce 2:0. I znów trwa wyścig z czasem.

Grupa A: USA, Kolumbia, Kostaryka, Paragwaj; Grupa B: Brazylia, Ekwador, Haiti, Peru; Grupa C: Meksyk, Urugwaj, Jamajka, Wenezuela; Grupa D: Argentyna, Chile, Panama, Boliwia

Turniej pokaże TVP

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.