Liga Europejska. Jaga bez obciachu

Zanim rozplują się na dzielną Jagiellonię prymitywni, karmiący się cudzym pechem obśmiewacze, chciałbym stanąć w obronie białostoczan i wyprowadzić tzw. uderzenie wyprzedzające.

Czytaj relację z meczu Jagiellonii na Zczuba.pl ?

Otóż piłkarze, którzy przegrali w czwartek z Irtyszem Pawłodar, wcale nie odpadli z europejskich pucharów z reprezentantem najniżej sklasyfikowanej ligi w historii polskich występów międzynarodowych. Kazachstan zajmuje dziś w rankingu UEFA całkiem niezłe 42. miejsce; tymczasem Estonia, gdy jej mistrz Levadia Tallin wyeliminował przed dwoma laty z Champions League mistrza Polski, znajdowała się o jedną pozycję niżej.

Co więcej, rekord obciachu nie należy do obitej wtedy Wisły Kraków. W 2003 roku Polonię Warszawa wyrzucił z nieistniejącego już Pucharu Intertoto Toboł Kostanaj, również wywodzący się z Kazachstanu, który wówczas kwiczał na 50. miejscu w rankingu.

Nie chcę wmawiać, że wynik Jagiellonii to postęp. Ale znam patologiczną skłonność do egzaltacji i przesady współczesnych mediów, więc wiem, że zaraz się roztrąbią, że ponieśliśmy klęskę, jakiej nie było, znów osunęliśmy się bliżej dna i w ogóle sodoma z gomorą.

Do przytomniejszych fanów naszej piłki nożnej apeluję - spokojnie, to tylko tradycyjna wpadka.

Największe polskie wpadki w pucharach

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.