Wielkie Derby Śląska już nie są telewizyjnym hitem

Canal+ nie jest zainteresowany bezpośrednią transmisją meczu Górnika z Ruchem. - To kpina! - irytują się szefowie niebieskich i zapowiadają wspólny protest z działaczami z Zabrza.

Śląski hit odbędzie się w niedzielę 29 sierpnia. WDŚ zostaną rozegrane po roku przerwy, który Górnik poświęcił na walkę o powrót do ekstraklasy. Działacze obu klubów liczyli, że ich potyczka znowu będzie wydarzeniem na całą Polskę. Tak było, gdy Ruch organizował mecze z lokalnym rywalem na Stadionie Śląskim, a za piłkarzy zdzierało gardła około 40 tysięcy kibiców.

W Zabrzu też będzie pełny stadion, emocji pewnie również nie zabraknie, ale transmisji nie będzie w prestiżowym Canal+, tylko w Orange Sport. - Jeżeli tego meczu nie będzie w telewizji, to już nie wiem, z kim mamy zagrać. To policzek dla całej śląskiej piłki - uważa Mirosław Mosór. Dyrektor sportowy Ruchu mówi, że kluby są gotowe zagrać w innym terminie, byle tylko trafić na antenę. - Na pewno wyślemy w tej sprawie pismo do Canal+. Może jeszcze zmienią zdanie - zastanawia się działacz.

- Wystosujemy z Górnikiem wspólny protest. Decyzja telewizji jest dla nas niezrozumiała - dodaje Dariusz Smagorowicz, przewodniczący rady nadzorczej niebieskiej spółki.

Michał Obrębski z biura prasowego Canal+ podkreśla, że pismo śląskich klubów - jeżeli tylko trafi do siedziby firmy - na pewno zostanie wzięte pod uwagę. - Plany dotyczące transmisji zmieniamy bardzo rzadko. To się oczywiście zdarza, ale najczęściej pod koniec sezonu, gdy mecze, które początkowo wydają się nie mieć takiego znaczenia, decydują na przykład o mistrzostwie Polski - mówi Obrębski i podkreśla, że o wyborze spotkań decyduje przede wszystkim ich atrakcyjność. - Z czwartej kolejki wybraliśmy mecze Legia - GKS Bełchatów, Jagiellonia - Lech oraz Widzew - Polonia Warszawa. To jednak nie oznacza, że WDŚ nie będzie można zobaczyć w telewizji. Abonenci Cyfry+ mają w ofercie także stację Orange Sport - precyzuje Obrębski.

Działaczom zależy na transmisjach w Canal+, bo to dodatkowy zastrzyk gotówki. Pieniądze z Canal+ napędzają budżety wielu klubów, ale te oczekują jeszcze większych wpływów z transmisji telewizyjnych. - Kontrakty medialne w Europie opiewają na duże większe sumy niż te w Polsce. Reklama, widowisko - to wszystko kosztuje. Nowa umowa medialna powinna być jeszcze bardziej atrakcyjna dla klubów ekstraklasy - uważa Janusz Paterman, członek rady nadzorczej Ruchu.

Niezbędnym elementem piłkarskiego widowiska są nowoczesne stadiony. Niestety, pod tym względem nasz region nie ma za wiele do zaoferowania. - Nowy stadion na pewno jest argumentem za tym, żeby przeprowadzić transmisję akurat z tego obiektu. Na pewno jednak nie jest decydujący - podkreśla Obrębski.

Komentarz Piotra Zawadzkiego

Nie dziwi mnie decyzja Canal+. Obecna siła śląskich zespołów - co w jakimś stopniu udowodniła już premierowa kolejka ekstraklasy - nie pozwala na pokazywanie ich meczów w najlepszym czasie antenowym. Czy nasze zespoły zaangażowały w letniej przerwie piłkarza, który mógłby stać się atrakcją dla kibica przed telewizorem? Każdy, kto zna stadiony w Zabrzu, Bytomiu i Chorzowie, przyzna także, że estetyczny walor takiej transmisji również odpada.

Na razie mamy więc możliwość oglądania naszych zespołów w Canal+ tylko wtedy, gdy zmierzą się z potentatami. Jak będą w lepszej formie, to awansują do roli świetnie opłacanych gwiazd telewizji.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.