Ekstraklasa. Człowiek w masce stawia na Wisłę

Koledzy nie mówią teraz na niego "Wtorek" tylko "Zorro". Po prawie dwóch miesiącach przerwy Andrzej Niedzielan wrócił na boisko i pomógł Ruchowi ograć Legię.

Zamaskowany Andrzej Niedzielan na www.ekstraklasa.tv - WIDEO ?

31-letni napastnik pauzował od 6 marca, gdy w meczu z Zagłębiem Lubin rywal złamał mu kość twarzy. Kontuzja lidera niebieskich miała przekreślić nadzieje chorzowskiej drużyny na wysokie miejsce w lidze. Tymczasem od tamtego feralnego spotkania Ruch nie przegrał ani jednego meczu! Na razie jest trzeci.

Wojciech Todur: Wreszcie na boisku. Lepiej niż na trybunach?

Andrzej Niedzielan: Zdecydowanie. Wystarczy tych wakacji. Przerwa trwała zdecydowanie za długo. Przyjemnie było znowu wybiec na boisko. Wróciłem do pracy.

Maska na twarzy nie przeszkadzała?

- Zupełnie. Jest wygodna. Zdążyłem się już do niej przyzwyczaić.

Dostał Pan kiedyś takie owacje za grę głową?

Sport.pl na Facebooku! Sprawdź nas ?

- Nigdy(śmiech)! Tak się złożyło, że już po kilku sekundach gry koledzy zagrali do mnie górną piłkę. Były obawy jak się zachowam. Mecz to jednak nie to samo co trening. Inne emocje. Zacząłem główkować i będę to robił dalej. Pierwsze lody przełamane.

Na razie biegał Pan po boisku tylko pięć minut. Będzie więcej?

- Zwycięskiego składu się nie zmienia... Wydaje mi się, że przeciwko Legii rozegraliśmy jedno z najlepszych spotkań w tej rundzie. Cieszy, że zdobywamy punkty z tak klasowymi drużynami. Nasze kolejne zwycięstwa, miejsce w czołówce nie są przypadkiem. Jesteśmy w dobrej formie.

W strzelaniu bramek wyręczali już Pana Artur Sobiech czy Łukasz Janoszka dziś przyszedł czas na Arkadiusza Piecha

- W szatni życzyliśmy mu tej bramki. Zachęcaliśmy, żeby bez obaw "wbił się" w Choto. Żeby rozbijał się z Wojtkiem Szalą. Tymczasem on nie tylko walczył, ale i wsadził głowę gdzie trzeba i zdobył gola. Wykazał się kurdupel [Piech mierzy 171 centymetrów - przyp.red.] cwaniactwem (śmiech).

Czy zwycięstwo z Legią otwiera wam drogę na podium?

- Tak jak do tej pory nasze myśli nie wybiegają dalej niż do najbliższego spotkania. Dobijamy do czołówki, ale na pewno nie jesteśmy tej klasy zespołem, żeby przesądzać, że gramy o podium czy mistrzostwo. Niech inni nas chwalą. Mówią, że zasługujemy na europejskie puchary. My po prostu staramy się dobrze grać w piłkę. Oby tak dalej.

We wtorek w Szczecinie już kolejny niezwykle ważny mecz Ruchu. Tym razem stawką będzie awans do finału Pucharu Polski.

- Jestem do dyspozycji trenera. Tylko czy na mnie postawi? Jak już mówiłem zwycięskiego składu się nie zmienia. No, ale może w Pucharze zagrają rezerwowi?

Pogoń jawi się jako zespół nieobliczany. Na Cichej bronili się przez większą cześć meczu, a jednak wywieźli remis.

Mieliśmy kilka znakomitych okazji, żeby zapewnić sobie solidną zaliczkę. Ale może to nie byłoby dla nas takie dobre? Może łatwe 2:0 by nas uśpiło? A tak jedziemy do Szczecina po całą pulę. Nie będzie kunktatorstwa. Gry na remis. Pełna koncentracja i walka o zwycięstwo. Wygramy.

A kto będzie mistrzem Polski?

Nie wiem Nie mam pojęcia Gdybym miał jednak postawić to Wisła.

Ruch Chorzów pokonał Legię Warszawa ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.