Ostatnim zespołem, który zdobył bytomską twierdzę, był... Ruch. W marcu chorzowianie wygrali z Polonią na jej boisku aż 3:0. W dziewięciu następnych spotkaniach rozgrywanych u siebie poloniści miażdżyli kolejnych rywali. Aż w końcu na bytomski stadion znów zawitali niebiescy...
W składach obu zespołów nie było niespodzianek. Miejsce kontuzjowanego stopera Polonii Adriana Klepczyńskiego zajął tak jak ostatnio Piotr Kulpaka. Nie sprawdziły się przypuszczenia, że trener Jurij Szatałow w pierwszym składzie wystawi Jacka Trzeciaka. 38-letni kapitan Polonii odebrał nawet przed meczem statuetkę z okazji setnego występu w ekstraklasie, ale na mecz numer 101 musiał poczekać na ławce rezerwowych, bo na prawym skrzydle gospodarzy tradycyjnie zagrał Miroslav Barczik.
Z kolei w Ruchu mogli wystąpić środkowi pomocnicy Gabor Straka i Grzegorz Baran, którzy jeszcze kilka dni przed meczem nie byli w pełnej dyspozycji.
Dość nieoczekiwanie derby rozpoczęły się od bardzo mocnych ataków niebieskich. Szansę na zdobycie gola mieli już w pierwszej minucie, ale Wojciech Grzyb podał zbyt mocno do kolegów wbiegających w pole karne Polonii. Pressing chorzowian sprawił, że poloniści mieli spore kłopoty z wyprowadzeniem piłki z własnej połowy. Bytomscy obrońcy często byli zmuszeni do oddawania piłki rywalom, bo ich koledzy zbyt wolno poruszali się po boisku.
Polonia otrząsnęła się po kwadransie. Już jej pierwsza groźna akcja powinna zakończyć się zdobyciem gola. Po doskonałym podaniu Marcina Radzewicza z pierwszej piłki strzelał Rafał Grzyb. Jego uderzenie było jednak minimalnie niecelne. Zaledwie dwie minuty później w równie dobrej sytuacji znalazł się Szymon Sawala. Piłka po strzale pomocnika Polonii nie znalazła jednak drogi do bramki Ruchu.
Przebudzenie Polonii ostudziło ofensywne zapędy niebieskich. Od tej pory goście uznali, że w Bytomiu lepiej schować się za podwójną gardą i szukać swoich szans na gole w kontratakach. Na boisku zaczęli więc dominować gospodarze. - Pierwsze minuty spotkania należały do Ruchu, potem Polonia była zdecydowanie lepsza - komentował w przerwie Mariusz Śrutwa, były gracz obu śląskich zespołów.
Pod koniec pierwszej połowy bytomianie domagali się od sędziego podyktowania rzutu karnego, po tym jak Maciej Sadlok złapał za koszulkę we własnym polu karnym szarżującego Grzegorza Podstawka. Arbiter uznał jednak, że faulu nie było.
Druga część meczu, podobnie jak pierwsza, rozpoczęła się od mocnego naporu niebieskich. Przy strzale Artura Sobiecha zabrakło im szczęścia, bo piłka uderzona z pięciu metrów trafiła wprost w Wojciecha Skabę. Po chwili chorzowianie już prowadzili - fantastyczną bramkę uderzeniem zewnętrzną częścią stopy zdobył Grzyb. Pomocnik Ruchu to kat Polonii. W meczach z bytomianami regularnie zdobywa bramki, a w najgorszym razie notuje asysty. - Za utratę gola najbardziej odpowiedzialny jest Szymon Sawala, który niedokładnie wycofał piłkę. Tomasz Nowak też źle zachował się w tej sytuacji - mówił Szatałow.
Trener Polonii natychmiast zareagował na utratę gola, wpuszczając na boisko Jacka Trzeciaka i Michała Zielińskiego. Pierwszy z nich już po chwili mógł doprowadzić do wyrównania, ale znakomicie w bramce Ruchu spisał się Krzysztof Pilarz i obronił jego uderzenie.
Poloniści zaciekle atakowali do końca meczu, walcząc choćby o remis, ale bliżej strzelenia gola był Ruch. Swojej szansy nie wykorzystał jednak Andrzej Niedzielan, który z kilku metrów fatalnie spudłował.
Polonia Bytom - Ruch Chorzów 0:1 (0:0)
Bramki: 0:1 W. Grzyb (54.)
Polonia: Skaba - Hricko, Kulpaka, Killar, Nowak - Barczik (60. Trzeciak), Sawala Ż, Bażik, R. Grzyb, Radzewicz (82. Tomasik) - Podstawek (60. Zieliński).
Ruch: Pilarz - Nykiel Ż, Sadlok, Grodzicki, Brzyski - W. Grzyb (90. Balaz), Baran, Straka, Janoszka (67. Zając) - Sobiech (89. Scherfchen), Niedzielan Ż.
Sędziował: Marcin Borski (Warszawa). Widzów: 10.000.
Jurij Szatałow, trener Polonii: Mecz był ciekawy, choć mało było sytuacji podbramkowych. My mieliśmy dwie dobre okazje. We wcześniejszych meczach udawało nam się wykorzystywać takie sytuacje, a dziś nie. Wierzę, że od teraz zaczniemy budować nową passę meczów bez porażki u siebie. Wszystko jest przecież przed nami. W kolejnych meczach można się spodziewać zmian w naszym składzie.
Waldemar Fornalik, trener Ruchu: Spotkanie mogło się podobać. Dużo było w nim walki, jak na derby przystało. Z wyniku jesteśmy bardzo zadowoleni, bo graliśmy z bardzo dobrą drużyną. Nasz sukces zawdzięczamy wytrąceniu Polonii jej największych atutów.
Wojciech Grzyb, pomocnik Ruchu: Wygraliśmy ze wszystkim na Śląsku i jesteśmy tu numerem jeden. Teraz przed nami Legia Warszawa. Znów będzie hit kolejki. Nam to jednak pasuje
Grzegorz Podstawek, napastnik Polonii: Żałujemy tej porażki, bo mieliśmy swoje sytuacje na zdobycie goli, ale zabrakło nam szczęścia. Należał nam się rzut karny, bo byłem zahaczany przez Sadloka w polu karnym.
Andrzej Niedzielan, napastnik Ruchu: Nieważne, czy wygraliśmy 10:0, czy tylko 1:0. Ważne, że zdobyliśmy punkty na bardzo trudnym terenie. Świetna atmosfera na trybunach na pewno nas dziś uskrzydliła.