Wojciech Grzyb: Brak transferów ma dobrą stronę

Niebiescy, chociaż przebywają na tureckiej riwierze, to myślami są już na Wielkich Derbach Śląska. Chorzowianie przygotowują się do meczu sezonu w rytm uderzających piorunów.

Bilety na WDŚ do kupienia w kiosku Ruchu  ?

Wojciech Grzyb, kapitan chorzowskiej drużyny, żyje spotkaniem z Górnikiem Zabrze od świąt i liczy, że mecz zobaczy na żywo ponad 40 tysięcy fanów.

Wojciech Todur: W Turcji wieje?

Wojciech Grzyb: - Już z nas żartują, że siejemy wiatr. Rok temu - podczas naszego zgrupowania - szalał huragan, o którym miejscowi mówili, że zdarza się raz na sto lat. Teraz, gdy wyglądam przez okno, też widzę, że zbliża się burza. Ooo! Właśnie uderzył piorun. W czasie jednego treningu grzmot uderzył tak blisko nas, że musieliśmy przerwać zajęcia. Straciliśmy wprawdzie tylko kilka minut, ale zawsze.

Rok temu byliście zakwaterowani w Belek, gdzie znajduje się większość kompleksów sportowych na tureckiej riwierze. Jakie macie warunki do treningu w Alanyi?

- Byłem tutaj wcześniej dwa razy z Odrą Wodzisław. Muszę jednak powiedzieć, że od tamtego czasu wiele się zmieniło. W centrum miasteczka powstał nowy obiekt, z którego korzystamy na co dzień. Boisko jest może miejscami nierówne, ale trawa jest w przyzwoitym stanie. Po ostatnich opadach deszczu jest trochę grząsko, ale nie ma co narzekać. Z hotelu na trening mamy raptem dziesięć minut drogi.

Dobrze wrócić na trawę?

- W tym roku było trochę nietypowo. Zazwyczaj to w Turcji, po dwóch miesiącach przerwy, pierwszy raz kopałem piłkę na trawie. Ale teraz, już przed wyjazdem, zagraliśmy przecież na Cichej z Widzewem. Zawsze czekam na ten dzień z utęsknieniem - sztuczna nawierzchnia jest zabójcza dla moich stawów.

Do Wielkich Derbów Śląska zostało niewiele ponad tydzień. Tymczasem wyniki waszych meczy sparingowych nie są przekonujące.

- Nie robiłbym "wielkiego halo" z powodu 0:3 z Widzewem. Byliśmy po ciężkim zgrupowaniu w Niechorzu, nogi nas nie niosły. W Turcji, w meczu z Duklą Bańska Bystrzyca, wyglądało to już zdecydowanie lepiej. Tylko, gdyby nie ten wiatr... Moim zdaniem naszą formę będzie można ocenić po dwóch ostatnich sparingach w Turcji - z drużyną z Uzbekistanu i Dinamem Bukareszt.

Podczas spotkania z Duklą dopingował was były trener Duszan Radolsky. Podobał mu się Ruch?

- A to już jego trzeba zapytać. Myślę, że skupił się na Dukli, z którym jego Żilina zagra, bodaj w drugiej kolejce słowackiej ekstraklasy. Nie grałem w tamtym sparingu, więc uciąłem sobie kilkunastominutową pogawędkę z byłem trenerem. Powspominaliśmy stare czasy.

A co z Marcinem Sobczakiem? Będzie grał w Żilinie?

- Trener Radolsky mówi, że strasznie się zablokował. Nie trafia z łatwych pozycji. Na jego niekorzyść przemawia fakt, że do Żiliny wrócił solidny napastnik, któremu nie powiodło się w Turcji. To komplikuje sytuację Marcina, bo wygląda na to, że trener Radolsky będzie grał wiosną jednym nominalnym napastnikiem.

Kibice Ruchu odliczają już dni do meczu z Górnikiem, a piłkarze?

- Żyjemy tym spotkaniem tak samo, jak i oni. Ja myślę o tym meczu od świąt. Zresztą podobnie było rok temu. Wtedy sytuacja była jednak trudniejsza, bo wcześniej musieliśmy jeszcze zagrać wyjazdowe spotkanie w Sosnowcu. Trener obawiał się, że tak nakręcimy się na derby, że zapomnimy o Zagłębiu. Teraz nie ma takiego problemu - skupiamy się tylko na Górniku.

W czasie waszego pobytu w Turcji działacze w końcu doszli do porozumienia w sprawie podziału i cen biletów na WDŚ. Na razie sprzedano 27 tysięcy biletów...

- I dobrze. 7,5 tys. zabrzańskich kibiców to będzie dodatkowa mobilizacja dla naszych fanów. Szkoda tylko, że wypracowanie kompromisu trwało tak długo. Mam nadzieję, że nie ucierpi na tym frekwencja - liczymy na naszych fanów i grę przy pełnych trybunach. Dodam, że zdziwiłem się dowiedziawszy, że spotkania nie będzie transmitować telewizja publiczna. Jest jakiś ważniejszy mecz na inaugurację rundy wiosennej?!

Górnik się wzmacnia, a Ruch raczej osłabia. Chorzowscy kibice powinni się obawiać?

- Faktycznie do Zabrza dołączyło pięciu solidnych zawodników. Przypomnę jednak, że kilka lat temu na potęgę zbroiło się Zagłębie Lubin, które ściągało kolejnych piłkarzy z Wisły Kraków, a na koniec spadło z ligi. Transfery nie dają gwarancji dobrej gry i zwycięstw. Ruch faktycznie nie pozyskał żadnych głośnych nazwisk, ale dzięki temu żaden nowy piłkarz nie musi poznawać naszej taktyki, zgrywać się. Jesteśmy dobrze rozumiejącą się drużyną. Szkoda, że opuścili nas Maciej Scherfchen, Marcin Sobczak i Piotr Ćwielong. Ale to już nie jest nasza działka, o komentarz proszę pytać działaczy.

Chorzowska młodzież ich zastąpi?

- To są utalentowani ludzie, których czeka jednak solidna obróbka i masa pracy. Myślę, że już się przekonali, że różnica między Młodą Ekstraklasą, a dorosłą piłką jest ogromna.

Muszą okrzepnąć, nabrać dobrych nawyków i doświadczenia. Na dziś - moim zdaniem - najbliżej pierwszego składu są Maciej Sadlok i Łukasz Janoszka. Spore umiejętności mają też Piotrek Kieruzel, Michał Brzozowski czy Bartłomiej Babiarz. Zdziwiłbym się jednak, gdyby w meczu z Górnikiem Kieruzel zastąpił na środku obrony Rafała Grodzickiego [będzie pauzował z powodu kartek - przyp.red.]. Może kolejną szansę dostanie Ireneusz Adamski? Cieszę się, że do nas wrócił. To dobry duch zespołu i doświadczony obrońca. Trzymanie go w drużynie Młodej Ekstraklasy nie miało większego sensu.

Ruch lepszy od rezerwy Austrii Wiedeń: Dla niebieskich był to drugi sparing podczas zgrupowania w Turcji. Całe spotkanie rozegrał na pozycji stopera Ireneusz Adamski, który może zastąpić Rafała Grodzickiego (kartki) w Wielkich Derbach Śląska.

Ruch Chorzów - FK Austria II Wiedeń 3:2 (0:1)

Bramki dla Ruchu: Nowacki (49.), Sobiech (53.), Jezierski (70.)

Ruch: Pilarz - Babiarz, Grodzicki, Adamski, Jakubowski - Janoszka, Brzyski, Mizgajski, Nowacki, Brzozowski - Fabusz (30. Sobiech). Po przerwie grali: Pilarz (75. Struski) - Jakubowski, Adamski, Kieruzel, Babiarz - Brzyski (60. Grzyb), Pulkowski, Mizgajski (60. Baran), Flis, Nowacki (60. Balaz) - Sobiech (60. Jezierski).

Zadanie dla niebieskich - być jak Usain Bolt ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.