Carling Cup. Brytyjska prasa nie wini Szczęsnego

Brytyjska prasa jest daleka od obwiniania Wojciecha Szczęsnego za sytuację z 89. minuty, przez którą Arsenal przegrał z Birmingham 1:2 w finale Carling Cup. "Miarą pewności siebie Wojciecha Szczęsnego jest to, że po końcu meczu pocieszał kolegów" - pisze z podziwem "The Independent".

Zobacz skrót meczu Arsenalu na Z Czuba.tv

O wyniku meczu zadecydowała sytuacja z 89. minuty. Polski bramkarz i francuski obrońca nie krzyknęli sobie, kto powinien przejąć lecącą w kierunku Szczęsnego piłkę, Kościelny machnął nogą przed twarzą Polaka, czym najpewniej wytrącił go z równowagi, Szczęsny wypuścił z rąk wyjątkowo łatwą do złapania piłkę, a Obafemi Martins spokojnie skierował ją do siatki.

"Guardian" obwinia Koscielnego

" Francuz popełnił zgubny błąd minutę przed końcem. Koscielny ruszył by wybić długą piłkę, czym przeszkodził swojemu bramkarzowi Wojciechowi Szczęsnemu. Pozwolił on w rezultacie dojść od piłki Nigeryjczykowi Martinsowi, sprowadzonemu przed miesiącem z Rubina Kazań, który mimo krótkiego stażu w Midlands zapisze się w pamięci każdego fana Birmingham" - opisuje sytuację z 89. minuty w swojej relacji "Guardian".

W głosowaniu na internetowej stronie dziennika Szczęsny został oceniony na 4,2, podobnie jak Marouane Chamakh. Niższe noty od fanów otrzymali tylko Koscielny i pomocnik Tomas Rosicky.

"The Independent": Szczęsny pocieszał kolegów

"Miarą pewności siebie Wojciecha Szczęsnego jest to, że po końcu meczu pocieszał kolegów, a gdy Arsenal wchodził na podium odebrać 'medale przegranych', był jednym z pierwszych, z podniesioną głową.

Bramkarz Arsenalu odegrał centralną rolę w kuriozalnych wydarzeniach przedostatniej minuty, które pozbawiły jego zespół szansy na pierwszy tytuł od niemal sześciu lat. Trzeba podziwiać jego siłę charakteru w zaledwie szesnastym występie w seniorskiej piłce." - z podziwem pisze "The Independent"

Dziennik dał Polakowi note "5", najniższą w zespole obok Alexa Songa, Koscielny'ego i Gaela Clichy'ego.

"Daily Mail": Wenger padł na kolana

"Menedżer Arsene Wenger oglądał horror w postaci defensywnego nieporozumienia pomiędzy bramkarzem Wojciechem Szczęsnym i Laurentem Koscielnym, po którym Martinsowi pozostało wbicie piłki do bramki. Wenger odczuł to boleśnie i padł na kolana w strefie technicznej" - opisuje "Daily Mail".

Wenger nie wini Polaka

- Co mam powiedzieć. Trzeba być pozytywnym, bo to młody chłopak. Musi się podnieść po bramce i mam nadzieję, że to zrobi - mówił po meczu Wenger.

Wolisz Ekstraklasę? Włącz się do gry i Wygraj Ligę! ?

Więcej o:
Copyright © Agora SA