Polacy za granicą. Grosicki nową gwiazdą Super Ligi?

W sobotę Kamil Grosicki strzelił swojego drugiego gola w czwartym meczu w lidze tureckiej. Bilans Polaka robi wrażenie na działaczach największych tuzów Super Lig. Nic dziwnego - Polak zdobywał gole w spotkaniach przeciwko mistrzowi Turcji i obecnemu liderowi rozgrywek.

Zobacz bramkę Grosickiego w meczu z liderem na Zczuba.tv?

"Serce boli, płakać się chce"

Gdy Kamil Grosicki podpisywał umowę z Sivassporem, prezes Jagiellonii Cezary Kulesza nie krył żalu, że stracił jednego z najlepszych piłkarzy jacy biegali na murawie stadionu przy ulicy Słonecznej w ostatnich kilkunastu latach. - Przysłał mi sms-a: "Serce boli i płakać się chce". Po chwili zadzwonił z pytaniem, czy nie zostałbym jednak w Jagiellonii. Poważnie zakręcił mi w głowie... - mówił na początku swojej przygody z ligą turecką Grosicki. Nie jest tajemnicą, że piłkarz nie palił się do wyjazdu z Białegostoku.

- Nie jestem jeszcze do końca przekonany czy warto przenosić się do Turcji - powtarzał Grosicki, który wolał wyjechać do jednej z czołowych lig zachodu. Piłkarz chciał pójść w ślady Ireneusza Jelenia, Roberta Lewandowskiego - spełnić marzenia o grze przeciwko największym tuzom światowego futbolu. Jagiellonia miała jednak inne priorytety niż sam piłkarz. Gdy w przerwie między rundami do Białegostoku wpłynęło kilka ofert, trudno nie było odnieść wrażenia, że Jagiellonii zależy na jak najszybszym transferze.

- Niektóre osoby z Jagiellonii źle się wobec mnie zachowały. Nie będę wymieniał żadnych nazwisk, ale ta osoba czy osoby wiedzą, o kogo chodzi - powiedział piłkarz, który zapewnił jednocześnie, że nie chodzi ani o prezesa Kuleszę, ani o Mariusza Piekarskiego - menedżera zawodnika.

Białostockie katharsis

Kulesza był dla piłkarza Sivassporu jak ojciec. Prezes pomógł zawodnikowi, gdy ten znalazł się na futbolowym oraz życiowym zakręcie. Kulesza długo przekonywał Radę Nadzorczą Jagiellonii, by klub najpierw wypożyczył Grosickiego, a później definitywnie wykupił zawodnika z warszawskiej Legii pod koniec 2008 roku. Znane są wszystkim ekscesy piłkarza, który jako gracz Legii i FC Sion przegrywał ze swoimi nałogami. Kulesza zrozumiał jednak, że Grosicki nie potrzebuje kary, lecz pomocy.

- Co my, Kamil, bez ciebie w tym Białymstoku zrobimy? Nudno będzie, przy tobie zawsze coś się działo... - mówił żartobliwie, dzień przed wyjazdem zawodnika Kulesza.

45 meczów w barwach Jagiellonii to czas totalnej metamorfozy Kamila Grosickiego. Nie jako piłkarza - 22-latek zawsze udowadniał, że jego talent przewyższa umiejętności 99% graczy biegających po ligowych boiskach. Napastnik zmienił się mentalnie, dojrzał, ustatkował się. Gdy jego umysł nawiedzają myśli o grze w kasynie, spogląda na tatuaż, który zafundował sobie na prawym przedramieniu. - To wizerunek Matki Boskiej. Pomaga mi, gdy mam "słabszy dzień", gdy mnie kusi. Na szczęście wszystkie kłopoty związane z hazardem już mnie nie dotyczą - zapewnia Grosicki.

Nowy świat, nowa rzeczywistość

Przejście do Sivassporu jest nie tylko awansem sportowym, ale także materialnym. - Z narzeczoną wybraliśmy fajny dom. Mamy basen, saunę, jacuzzi. Choć pływać będziemy dopiero latem, bo na razie w Sivas jest taka zima jak w Polsce - uśmiechał się w rozmowie z PS Grosicki. Zawodnik po kilku tygodniach spędzonych w Turcji zmienił zdanie na temat poziomu ligi.

Wizerunek futbolu nad Bosforem zmienił się na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat zdecydowanie in plus. Od kiedy rząd państwa zmienił swoją politykę wobec sportu i załatwił właścicielom klubów ulgi podatkowe, w Turcji zaczęli pojawiać się piłkarze, którzy mogliby być gwiazdami w największych ligach świata. Letnie transfery tureckich klubów to nie tylko takie postacie jak Brożkowie, Robak czy Grosicki. Od tego sezonu, na wypełnionych po brzegi stadionach biegają: Hugo Almeida, Ricardo Quaresma, Milan Baros, Dani Guiza czy Alvaro Mejia (kolega z zespołu Marcina Robaka). Nie zapominajmy, że koszulkę Besiktasu zakłada Guti... Dużo wcześniej w lidze tureckiej występował Roberto Carlos.

Liga turecka przestała być piłkarskim kopciuszkiem. Wielkie pieniądze, fanatyczni kibice i coraz lepsi piłkarze czynią z Super Lig czołowe rozgrywki w Europie. Kto wie, może za kilka lat tureckie zespoły opanują Ligę Mistrzów?

Jego wartość rośnie, wkrótce transfer do lepszego klubu?

Minął miesiąc a Grosicki już nie jest już anonimowym graczem. Choć Polak dotarł do Sivassporu praktycznie bez okresu przygotowawczego, przebojem wdarł się do podstawowego składu zespołu. Dziś jest jego największą gwiazdą i czołowe kluby w Turcji nieśmiało zaczynają interesować się reprezentantem Polski.

Po kapitalnym debiucie w meczu przeciwko Galatasaray Stambuł, działacze utytułowanej drużyny byli pod dużym wrażeniem gry Polaka. Po meczu agent piłkarza Mariusz Piekarski spotkał się z działaczami przeciwnika. Ci wyrazili ponoć zdziwienie, że ten oddał go do drużyny broniącej się przed spadkiem. "Grosik" ma jednak czas, by wywalczyć transfer do zdecydowanie lepszego klubu.

Polak w czterech meczach strzelił dwa gole - najpierw w meczu z Bursasporem (mistrzem Turcji, obecnym wiceliderem tabeli), w sobotę w spotkaniu z Trabzonsporem czyli liderem rozgrywek. Przebojowość, odwaga i instynkt strzelecki byłego gracza Jagiellonii nie uszły uwadze wielkich. - Cieszę się, że moja dobra gra nie przechodzi niezauważona. Wartość rośnie i niech tak będzie. A jeśli pojawi się szansa, by grać w mocnym klubie, to tylko się cieszyć. Ale dzisiaj podstawą jest utrzymanie z Sivassporem - powiedział ostatnio Grosicki.

Grosicki strzelił bramkę w meczu z liderem?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.