Kosowski na Cyprze: Dostawałem telefony z pogróżkami

PRZEGLĄD PRASY. Kamil Kosowski opowiada na łamach ?Super Expressu? o niezbyt ciekawej sytuacji, w jakiej znalazł się w cypryjskim Limassol. Został on przesunięty do zespołu rezerw tamtejszego Apollonu, klub chce rozwiązać z nim kontrakt nie wypłacając należności, a na dodatek piłkarz dostał dwa telefony z pogróżkami.

Były piłkarz Wisły Kraków opowiada jak rozpoczęły się jego problemy w cypryjskim klubie: - Zaczęły docierać do mnie sygnały, że prezydent Apollonu jest niezadowolony z mojej gry i że najchętniej rozwiązałby kontrakt. Potem decyzją zarządu zostałem przesunięty do rezerw.

Kosowski zdradza, że o swojej sytuacji dowiadywał się z mediów, a w ten sposób nie chciał rozmawiać z klubem. - Miarka przebrała się, gdy dostałem dwa telefony z pogróżkami. Co w nich byłO? To się nie nadaje do publikacji, ale tak zostawić tego nie mogłem. Bo o ile ktoś chce zrobić krzywdę mnie, to jeszcze pół biedy, ale jeśli wciąga w to moja rodzinę, to już nie mogę nie zareagować.

Pomocnik w oświadczeniu dla mediów wyjaśnił całą sytuację, a klub złożył mu ofertę rozwiązania umowy. - Warunki były absolutnie nie do przyjęcia. To, co mi zaproponowali, ledwie pokrywało zadłużenie klubu względem mnie. Gdybym się zgodził, to by oznaczało, że oddaję za darmo mój 1,5 roczny kontrakt - powiedział Kosowski, który wciąż liczy na pozostanie w Apollonie.

"Wracam do domu" -mówi Roger o powołaniu do kadry ?

Więcej o:
Copyright © Agora SA