Wasilewski: Teraz naprawdę wróciłem do gry

Majowy epizod w ostatniej kolejce sezonu był symbolicznym powrotem na boisko. W sobotę wróciłem do gry naprawdę - opowiada Sport.pl 30-letni piłkarz Anderlechtu Bruksela Marcin Wasilewski.

W sobotnim pojedynku z Charleroi wszedł na boisko w 84. min. Jego klub wygrał 4:1 i prowadzi w lidze belgijskiej z punktem przewagi nad Racingiem Genk. Nie licząc majowego epizodu z Saint Triuden, kiedy Wasilewski wszedł na boisko na kilka minut przywitać się z kibicami i podziękować im za wsparcie, był to jego pierwszy występ od 30 sierpnia. Tego dnia jego piłkarskie życie zawisło na włosku - piłkarz Standardu Liege Axel Witsel złamał mu kość piszczelową i strzałkową.

- Sobota była jednym z moich piękniejszych dni w życiu - opowiada Wasilewski. - Wreszcie czuję, że z nogą jest tak, jak być powinno. Rozegrałem kilka pełnych meczów w rezerwach. Nadrobiłem zaległości fizyczne, wróciły moc, siła i szybkość. I ta poskładana noga już nie boli. Kiedy na nią patrzę, widzę, że znowu wygląda normalnie. O ile może normalnie wyglądać po pięciu operacjach. Przeszedłem jednak mnóstwo badań, testów, prób i okazało się, że jest dobrze. Mam nadzieję, że nie wypadnę już z kadry meczowej. Moim celem jest powrót do składu. Najgorsze mam za sobą, trzeba więc zakasać rękawy i ruszyć do przodu. Walka zaczyna się dopiero teraz.

Po majowym powrocie, myślałem, że pójdzie już z górki. Przepracuję okres przygotowawczy i będę grał. Niestety, okazało się, że muszę mieć piątą operację - opowiada piłkarz.

W maju Wasilewski był wzruszony entuzjazmem, z jakim powitali go kibice Anderlechtu. W sobotę emocji było nie mniej. - Ciarki przechodziły, ale udało się kilka razy prosto kopnąć piłkę - uśmiecha się prawy obrońca. - Odkąd trenuję, nie miałem ani jednej sytuacji stykowej. Ale nie boję się robić wślizgów, nie odpuszczam.

W trakcie wakacji Wasilewski był w Polsce i na jednym z meczów ligowych spotkał trenera kadry Franciszka Smudę. - Wyniki kadry śledzę pilnie i wiem, że brakuje obrońców. Trener powiedział mi, że jak tylko znowu będę grał w klubie, to da mi szansę - uśmiecha się Wasilewski, który o miejsce w składzie Anderlechtu rywalizuje z 26-letnim reprezentantem Belgii Guillaume Gilletem. W czerwcu Polakowi kończy się umowa z klubem, ale jeśli znowu wywalczy sobie miejsce w składzie, dostanie propozycję nowej. - Stary się nie czuję, staram się dobrze prowadzić. Po tym, co przeszedłem, mam nadzieję, że teraz przede mną tylko dobre chwile.

Boruc w "11" kolejki Serie A ?

Więcej o:
Copyright © Agora SA