Birmingham City zeszłego sezonu nie może zaliczyć do udanych. Nowy zespół Polaków przez większą część sezonu tułał się po dolnej części tabeli i musiał walczyć o utrzymanie w Championship. Ostatecznie zajął 20. miejsce, jednak nie oznaczało to końca problemów Birmingham.
Ostatni sezon nie był wyjątkiem. Minione lata nie są udane dla Birmingham. Najwyższe miejsce w Championship piłkarze grający na co dzień na St. Andrew's Stadium zajęli w 2016 roku. Wówczas ukończyli rozgrywki na 10. miejscu. Kolejne lata to dolna część tabeli. Nic nie zwiastuje, aby kolejny sezon miał być lepszy. Zwłaszcza że klub ma sporo problemów, o czym w wywiadzie z TVP Sport opowiedział Brian Dick, brytyjski dziennikarz.
Więcej artykułów o podobnej treści znajdziesz na portalu Gazeta.pl
- Właściciele Birmingham City, którzy pochodzą z Hong Kongu, ograniczyli środki przekazywane na klub. Miało to związek ze wcześniejszymi wydatkami – klub zbyt wiele wydawał na pensje, dlatego cięcia były nieuniknione. Obniżono wynagrodzenia, a także niewiele wydano na transfery, by uniknąć problemów finansowych - podkreślił i dodał też, że problemem jest także nie do końca wyremontowany stadion. - Trzeba wyremontować dwie trybuny, znajdujące się za bramką. Brak na nich kibiców bardzo negatywnie wpływa na atmosferę na stadionie, ale koszt przebudowy jest bardzo wysoki, dlatego ich nie dokończono. A właściciele zwlekają, bo czekają na sprzedaż klubu.
Spore problemy finansowe klubu mogą oznaczać dla Krystiana Bielika i Przemysława Płachety walkę o utrzymanie w nadchodzących rozgrywkach. Na Wyspach to właśnie Birmingham jest obecnie typowane jako główny pretendent do opuszczenia Championship.
- Bukmacherzy i eksperci spodziewają się, że Birmingham spadnie. Dlatego trener i piłkarze muszą być potężnie zmotywowani, żeby walczyć, mimo wszystkich problemów klubu - wyjawił Brian Dick.