Tymoteusz Puchacz w zimowym oknie transferowym został wypożyczony z Unionu Berlin, gdzie nie zagrał ani razu w Bundeslidze, do Trabzonsporu, który po 23 kolejkach jest liderem ligi tureckiej z 54 punktami na koncie i aż dziewięcioma punktami przewagi nad wiceliderem, Konyasporem.
Po pierwszych dniach pobytu Puchacza w nowym klubie wygląda, że był to dobry ruch dla polskiego obrońcy. Reprezentant Polski zadebiutował w barwach Trabzonsporu osiem dni temu w pucharowym meczu z Giresunsporem i zebrał dobre recenzje za swój występ w tureckich mediach. - Jestem szczęśliwy, że zagrałem pierwszy mecz w Trabzonsporze, ale jestem też rozczarowany wynikiem, który oczywiście nas nie zadowala. Chcieliśmy wygrać, dlatego po straconym golu graliśmy jeszcze wyższym i bardziej zdecydowanym pressingiem. Udało nam się wyrównać, ale ostatecznie zabrakło nam trochę szczęścia. Zagraliśmy dobry mecz, ale w futbolu nie zawsze wygrywają lepsi - mówił Puchacz po swoim debiucie.
Z kolei 23 stycznia Puchacz zagrał pierwszy raz w podstawowym składzie pełne 90 minut w wyjazdowym meczu z Galatasaray, zakończonym zwycięstwem Trabzonsporu 2:1. Postawą Polaka zachwyceni są kibice klubu.
W rozmowie z portalem WP Sportowefakty turecki dziennikarz, Fatih Haliscelik podkreślił, że fanatyczni fani Trabzonsporu wręcz oszaleli na punkcie reprezentanta Polski, który niemal z marszu zaczął grać w tureckiej ekipie.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
- Uwielbiają go. Wręcz go pokochali! Według mnie to zawodnik dobrze wyszkolony technicznie. Na razie dał się poznać jako piłkarz lepszy w ataku niż obronie - powiedział dziennikarz.
Puchacz jest wypożyczony do lidera ligi tureckiej do końca czerwca 2022 roku. Z kolei umowa lewego obrońcy z Unionem obowiązuje do końca czerwca 2025 roku. Portal transfermarkt.de wycenia go na 2,5 mln euro.