Były reprezentant Polski poszedł do sądu. Walczy o ogromne pieniądze

600 tys. euro. Tyle od Anderlechtu domaga się Łukasz Teodorczyk i walczy o te pieniądze w Sądzie Pracy w Brukseli - donoszą belgijskie media.

Łukasz Teodorczyk był piłkarzem Anderlechtu w latach 2016-2018. Najpierw trafił na wypożyczenie, ale po niespełna roku został wykupiony, a potem sprzedany za 7,5 mln euro do Udinese. Po dwóch nieudanych latach we Włoszech wrócił do Belgii i teraz występuje na wypożyczeniu w Royal Charleroi, gdzie próbuje odbudować swoją karierę.

Zobacz wideo Zlatan Ibrahimović wyrzucony z boiska. "Co tu się wydarzyło?" [ELEVEN SPORTS]

Teodorczyk walczy o wielkie pieniądze

Teodorczyk wciąż walczy na boisku, ale zaczął też walkę w sądzie. O duże pieniądze, bo "Het Nieuwsblad" donosi, że polski napastnik twierdzi, że Anderlecht jest mu winny 600 tys. euro (ok. 2,73 mln zł) zaległych pensji i premii, a nawet część pieniędzy z funduszu emerytalnego. "To ogromna kwota. Szczególnie dla Anderlechtu, który w ostatnich latach sam wpadł w poważne tarapaty finansowe" - czytamy w dzienniku, który informuje, że Teodorczyk udał się już do Sądu Pracy w Brukseli, a ten wkrótce ma wydać orzeczenie w tej sprawie.

Teodorczyk w tym sezonie wystąpił w 16 spotkaniach dla Charleroi, ale głównie wchodził z ławki rezerwowych. Zdobył jedną bramkę. Nie w lidze, a w Pucharze Belgii - na początku lutego, kiedy jego zespół w 1/16 finału pokonał 1:0 KVC Westerlo właśnie po golu Teodorczyka.

Dla Teodorczyka był to pierwszy gol od blisko dwóch lat, bo poprzedniego strzelił jeszcze w Udinese: 7 lutego 2019 roku w meczu z Chievo (1:0). Potem rozegrał we Włoszech 22 spotkania, ale w żadnym już nie pokonał bramkarza. I w październiku trafił na wypożyczenie do Charleroi. Do końca sezonu, po którym ma wrócić do Udinese, z który wiązać go będzie jeszcze roczny kontrakt, do czerwca 2022.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.