Ligue 1. "Stępiński jest na 5. miejscu w hierarchii. Brakuje mu skuteczności i waleczności"

13 minut gry w marcu, ławka rezerwowych i podziwianie mocnych konkurentów - tak wyglądała ostatnio rzeczywistość Mariusza Stępińskiego w FC Nantes. Przyszłość nie zapowiada się lepiej. - Brakuje mu skuteczności i waleczności. Nowy trener lubi wojowników, zawodników którzy nie kalkulują i są regularni - słyszymy gdy pytamy o Polaka nad Loarą.

Do tej pory ze swego pobytu w FC Nantes Mariusz Stępiński mógł być zadowolony. Grał sporo, czyli praktycznie co tydzień. Od swego debiutu 11 września 2016 roku do końca lutego 2017 spędził na boiskach Ligue 1 prawie 1200 minut. 16 razy wystąpił w pierwszym składzie. W tych meczach strzelił co prawda tylko 4 gole, ale po dołożeniu do tego 4 asyst i fakcie, że był włączany do zespołu już po starcie sezonu jego przygoda z Francją zapowiadała się obiecująco. Przynajmniej za czasów poprzedniego szkoleniowca - Rene Girarda. Tego od grudnia 2016 roku w Nantes nie ma. Stępińskiego w podstawowym składzie drużyny też praktycznie nie. Od kiedy z Nantes pracuje Portugalczyk Sergio Conceicao.

Dziecko poprzedniego trenera

Stępinski, którego selekcjoner Adam Nawałka zabrał na finały Euro 2016, był jednym z priorytetów Girarda w letnim okienku transferowym. Umowa warta 2 miliony euro podpisana została pod koniec sierpnia. Zawodnik chwilę wcześniej trenował już z drużyną. Krótko, bo we wrześniu wspomógł jeszcze kadrę U-21. Z reprezentacji do Francji wrócił praktycznie na ligowy mecz z Metz. Francuski trener wystawił go w podstawowym składzie. Polak już w drugim meczu za zaufanie odpłacił mu golem, a chociaż nie strzelał ich dużo, to jednak grał.

- On jest bardzo dojrzały. Ma doświadczenie gry za granicą. Chce się szybko integrować - chwalił Polaka Girard.

Teraz, gdy Girarda nie ma, sytuacja jest zła. W marcu w pięciu ligowych meczach Polak na boisku przebywał w sumie tylko dwa razy - z Bastią i Nicea. Łącznie dało to raptem 13 minut gry! Polak z pewnością jest w gorszej formie, to się zdarza. Jego problem polega jednak przede wszystkim na tym, że za Conceicao zmienił się układ sił w ataku Kanarków.

Gwiazda Nakoulmy

Po pierwsze Portugalczyk sprowadził do klubu dobrze znanego polskim kibicom Prejuce'a Nakoulmę. Były gracz m.in. Górnika Zabrze otwarcie nad Loarą miał znakomite. Na strzelenie tylu goli co Stępiński potrzebował. pięciu spotkań. - Po to go właśnie wzięliśmy. Zawodnika o takiej charakterystyce nam brakowało - wyjaśniał Conceicao.

- Nakoulma ma znakomite warunki fizyczne, jest też niezłym technikiem. Walczy o każdą piłkę i wie jak strzelać gole. Jest uzupełnieniem wszystkich innych napastników. Do tej pory nie miał jednak okazji zagrać z Mariuszem - podkreśla w rozmowie z nami Julien Soyer z popularnego Bretanii dziennika "Ouest France". Dziennikarz przyznaje, że wokół gracza z Burkina Faso zrobiło się sporo szumu.

"Dawno żaden napastnik Nantes, w tak krótkim czasie, nie dał kibicom tyle radości" - czytamy w jego gazecie. "Ouest France" na swojej stronie internetowej zamieściło zresztą sondę. Pyta kibiców czy Nakoulma to najlepszy napastnik klubu w ostatnich 10 latach. Ponad 60 proc. odpowiedzi jest twierdząca!

Czwarty lub piąty szereg

U obecnego trenera Nakoulma uznanie zyskuje m.in. swoją siłą. Pasuje do koncepcji budowania twardej drużyny. Szkoleniowiec robi to po swojemu.

- Dla Portugalczyka nie ma świętych krów, od składu potrafił odsunąć nawet doświadczonego bramkarza Remiego Riou. Jest niezwykle wymagający. Skoszarowani piłkarze mają u niego trochę jak w wojsku. Dwa treningi dziennie i duży reżim. Szkoleniowiec nie uznaje sprzeciwu - dodaje komentator Ligue 1 w Eleven Sports Mateusz Święcicki.

Metody są skuteczne. Nantes za jego rządów przesunęło się do pierwszej dziesiątki tabeli. Stępiński jednak miał w tym mały udział . Według naszego rozmówcy z Francji w najbliższej przyszłości niewiele się w tej materii zmieni.

- Stępiński jest obecnie na 4. lub 5. miejscu w hierarchii, za Nakoulmą, Salą, Bammou a nawet za Julsem Ilokim czy Felipe Pardo. Myślę, że ze względu na tę konkurencję będzie mu trudno łapać meczowe minuty, chyba że któryś z kolegów dozna kontuzji - ocenia Soyer.

Mocny atak

Konkurenci na razie trzymają się dobrze. Emiliano Sala przez obu trenerów wykorzystywany był właściwie tak samo często. To obecnie najlepszy strzelec klubu, ma 9 goli. - On na boisku zawsze daje z siebie wszystko - chwalił Argentyńczyka Conceicao.

Wydaje się, że szkoleniowiec postawił obecnie właśnie na duet Sala - Nakoulma, jeśli Nantes gra w ustawieniu 4-4-2. Jeśli z jednym napastnikiem to jest to Sala, ale Nakoulma znajduje wtedy miejsce za nim. Tu problemy Stępińskiego się nie kończą.

Swoje aspiracje do pierwszego składu ma też Yacine Bammou. Nie tak dawno był jeszcze w konflikcie z kolegami i kibicami. Chodziło o jego zachowanie podczas zeszłorocznego meczu z PSG. Złość obu stron za wulgarny tekst chyba już minęła. Marokańczyk gra coraz więcej. Dodatkowo Conceicao coraz częściej korzysta też z wypożyczonego zimą z Olympiakosu Felipe Pardo. Kolumbijczyk w tym roku pojawił się już na placu gry dziewięć razy. Gdzie tu miejsce dla Polaka?

- On nie mieści się w składzie, a czasem nawet meczowej grupie, bo brakuje mu skuteczności i waleczności. Conceicao lubi wojowników, zawodników którzy nie kalkulują i przede wszystkim tych, którzy są regularni - zapewnia nas zajmujący się klubem Julien Soyer. - Stępiński nie gwarantuje natomiast stabilności i jakby to powiedzieć... na boisku używa za mało łokci - sugeruje dziennikarz. Co na to sam Stępiński? W niedawnej rozmowie ze sport.pl 21-latek przyznał, że wie nad czym ma pracować.

- Brakuje mi tego bym w meczach rozgrywanych nawet co trzy dni wyglądał lepiej właśnie pod względem fizycznym. Rzeczywiście Trudno mi utrzymywać tę regularność. Wiadomo, że wcześniej nie grałem tyle meczów w sezonie. Czasami w trakcie kolejnego pojedynku przychodzi taki moment, że płuca chcą, serce chce, ale nogi nie niosą. Trzeba to przeżyć, swoje zagrać, zebrać doświadczenie i złapać tę równość. To ciągły proces, nie złapie się tego w miesiąc - analizował w wywiadzie.

Stępiński z Nantes podpisał umowę na cztery lata. Napastnikiem już jednak interesują się inne kluby. Niedawno prasa belgijska znów donosiła, że Polaka oglądają przedstawiciele Anderlechtu. W Brukseli szukają bowiem następcy Łukasza Teodorczyka.

Zobacz wideo
Copyright © Agora SA