Problemy Rybusa rozpoczęły się w grudniu. Do czasu ligowej potyczki z Rennes Polak opuścił tylko starcia z Nancy, Bordeaux i Bastią, z czego dwóch ostatnich przypadkach z gry wyeliminowały go lekkie kontuzje. W ostatnich 10 meczach Ligue 1 pięciokrotnie nie wstał jednak z ławki rezerwowych, raz zabrakło go w kadrze meczowej, a gdy już pojawiał się na placu gry, łącznie w czterech spotkaniach spędził na murawie zaledwie 74 minuty.
- Trudno jest mi się zgodzić z decyzją trenera, ale nie jestem jego pierwszym wyborem. (...) Po głowie krążyły różne myśli. To dla mnie najtrudniejszy moment w karierze. Zastanawiałem się, czy może nie trzeba czegoś zmienić - mówi w rozmowie z serwisem "Sportowe Fakty" Rybus. Gdyby doszło do transferu, byłby on z pewnością odebrany jako sensacyjny. Polak odszedłby z klubu po zaledwie kilku miesiącach.
Pomimo wątpliwości reprezentant naszego kraju postanowił zostać w Lyonie i walczyć o miejsce w składzie. Zapewnił, że nie czuje się gorszy od kolegów z zespołu i stać go na regularną grę w wyjściowej jedenastce. Cała sytuacja na piłkarza wpłynęła mobilizująco. Rybus zostaje często po treningach, ćwiczy stałe fragmenty gry, stara się poprawić w każdym aspekcie.
Obrońca w barwach Lyonu wystąpił w tym sezonie w 23 meczach, licząc wszystkie rozgrywki, i zaliczył jedną asystę. Na 12 kolejek przed końcem zmagań w Ligue 1 klub Polaka zajmuje w tabeli 4. miejsce, gwarantujące grę w eliminacjach do Ligi Europy.