Maciej Rybus załamany swoją sytuacją w Lyonie. "W styczniu myślałem o zmianie klubu"

Reprezentant Polski Maciej Rybus przechodzi przez wyjątkowo trudny okres. Obrońca, który latem przeszedł z Tereka Grozny do Olympique Lyon, po dobrym początku we Francji został odsunięty przez trenera Bruno Gensio na boczny tor. Podczas zimowego okienka transferowego piłkarz chciał nawet zmienić barwy klubowe.

Problemy Rybusa rozpoczęły się w grudniu. Do czasu ligowej potyczki z Rennes Polak opuścił tylko starcia z Nancy, Bordeaux i Bastią, z czego dwóch ostatnich przypadkach z gry wyeliminowały go lekkie kontuzje. W ostatnich 10 meczach Ligue 1 pięciokrotnie nie wstał jednak z ławki rezerwowych, raz zabrakło go w kadrze meczowej, a gdy już pojawiał się na placu gry, łącznie w czterech spotkaniach spędził na murawie zaledwie 74 minuty.

- Trudno jest mi się zgodzić z decyzją trenera, ale nie jestem jego pierwszym wyborem. (...) Po głowie krążyły różne myśli. To dla mnie najtrudniejszy moment w karierze. Zastanawiałem się, czy może nie trzeba czegoś zmienić - mówi w rozmowie z serwisem "Sportowe Fakty" Rybus. Gdyby doszło do transferu, byłby on z pewnością odebrany jako sensacyjny. Polak odszedłby z klubu po zaledwie kilku miesiącach.

Pomimo wątpliwości reprezentant naszego kraju postanowił zostać w Lyonie i walczyć o miejsce w składzie. Zapewnił, że nie czuje się gorszy od kolegów z zespołu i stać go na regularną grę w wyjściowej jedenastce. Cała sytuacja na piłkarza wpłynęła mobilizująco. Rybus zostaje często po treningach, ćwiczy stałe fragmenty gry, stara się poprawić w każdym aspekcie.

Obrońca w barwach Lyonu wystąpił w tym sezonie w 23 meczach, licząc wszystkie rozgrywki, i zaliczył jedną asystę. Na 12 kolejek przed końcem zmagań w Ligue 1 klub Polaka zajmuje w tabeli 4. miejsce, gwarantujące grę w eliminacjach do Ligi Europy.

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.