Łukasz Załuska został pobity w poniedziałek rano na jednej z ulic w Glasgow podczas spaceru z żoną i przyjaciółką. Początkowo mówiło się o tym, że zrobił to jeden człowiek, piłkarz szkockiej ligi. We wtorek gazeta "Daily Record" podała szczegóły zdarzenia i okazuje się, że napastników było dwóch, a zdarzenie było bardzo poważne. Świadek opowiada, że polski bramkarz po jednym z uderzeń upadł na ziemię i uderzył głową o chodnik. Przez kilka minut Załuska leżał nieprzytomny, z twarzą we krwi. - Myślałem, że nie żyje - powiedział anonimowy świadek.
Od jednego z mężczyzn Załuska miał otrzymać dwa ciosy - jeden w tył głowy, drugi w twarz - a później podbiegł drugi napastnik, zdjął kurtkę i powalił Polaka na ziemię. Jeden z mężczyzn uciekł z miejsca zdarzenia taksówką.
Policja wszczęła śledztwo w tej sprawie. - Dochodzenie trwa, jak również sprawdzanie monitoringu miejskiego - napisała policja w oświadczeniu.
Załuska gra w barwach Celticu Glasgow od sezonu 2009/10, ale jest głównie rezerwowym, w ostatnich miesiącach zagrał tylko dwa razy, czyli mecz więcej niż w zeszłorocznych rozgrywkach szkockiej Premier League. W sobotnim spotkaniu również z ławki oglądał, jak jego koledzy pokonują Ross County 5-0. W czwartek Celtic gra w Lidze Europy z rumuńską Astrą Ploiesti.